Węże, jaszczurki, egzotyczne pająki oraz ptaki często są porzucane i nie mogą odnaleźć się w naszym środowisku. Czasem robią to za dobrze, przez co stają się zagrożeniem dla innych zwierząt. Ich leczeniem i szukaniem dla nich domu zajmuje się w Lublinie Egzotarium, czyli schronisko dla zwierząt egzotycznych.

Egzotarium działa w Lublinie już od 2008 roku i jest jednym z oddziałów Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt przy ul. Metalurgicznej. Trafiają tu egzotyczne zwierzęta, najczęściej chore lub porzucone przez swoich właścicieli. Ich stan niekiedy wymaga nagłej interwencji. Wszystko przez nieuwagę lub zaniedbania ze strony właścicieli.

Interwencja potrzebna

Obecnie w Egzotarium znajdują się aż 64 zwierzęta z gatunków egzotycznych. Bartłomiej Gorzkowski już od 20 lat współpracuje ze służbami, pomagając podczas interwencji ratunkowych.

– Współpraca ta rozpoczęła się od zaobserwowanej przeze mnie nieudanej interwencji dotyczącej pełzającego pomiędzy blokami zaskrońca. Od tamtej pory staram się pomagać służbom miejskim podczas interwencji dotyczących zarówno zwierząt egzotycznych, jak i zwierząt niebezpiecznych – mówi pan Bartłomiej.

Takich interwencji było coraz więcej. – Zwierzęta te stawały się coraz tańsze, coraz łatwiej dostępne. W efekcie czego były coraz częściej porzucane, gdy sprawiały jakieś problemy lub zachorowały – podkreśla Gorzkowski. – Pojawił się wtedy problem, co zrobić z takimi stworzeniami. Nie było środków rehabilitacji, a ogrody zoologiczne nie mogą przyjąć zwierząt niewiadomego pochodzenia. Wtedy też wspólnymi siłami z Urzędem Miasta i dyrekcją schroniska udało się stworzyć to lubelskie Egzotarium.

Edukacja dla każdego

Ośrodek łączy w sobie funkcje schroniska dla zwierząt egzotycznych, centrum rehabilitacji gadów i płazów, a także ośrodka edukacyjnego. – Każdego roku z naszych zajęć korzysta ponad 2500 osób. Znajdują się wśród nich zarówno dzieci, u których staramy się rozbudzić odrobinę empatii w stosunku do zwierząt, jak i studentów kierunków związanych z biologią, a także przedstawiciele różnych służb, którzy podczas swojej pracy mogą z takimi zwierzętami się zetknąć.

Ostatnim uratowanym przez pana Bartłomieja stworzeniem był żółw błotny. Tym razem po ratunek musiał się on udać aż do Warszawy. Żółw z roztrzaskaną skorupą ma szanse na przeżycie.

Zwierzaka egzotycznego nie musisz kupować

Każdego roku nasz ekspert uczestniczy w ponad 50 interwencjach dotyczących porzuconych zwierząt egzotycznych na terenie Lublina. Zwierzęta mogą liczyć na opiekę medyczną. Pod skrzydłami Egzotarium wracają do zdrowia, po czym wolontariusze szukają im nowego domu. – Podobnie jest z liczbą adopcji, które przeprowadzamy. Około 50 zwierząt rocznie znajduje nowy dom – mówi.

Osoba zainteresowana musi jednak wykazać się wiedzą i odpowiednimi warunkami opieki nad zwierzęciem egzotycznym. – Zależy nam na tym, żeby zwierzęta, które wyleczymy, nie trafiły znowu w ręce kogoś nieodpowiedzialnego, kto nie będzie potrafił się takim zwierzakiem zająć – zastrzega Gorzkowski.

Żółwie w Zalewie Zemborzyckim

Obecnie w Egzotarium znajdują się 64 zwierzęta, głównie żółwie wodne odławiane z Zalewu Zemborzyckiego, Bystrzycy, czy innych mniejszych zbiorników wodnych. Żółwie wodne czerwonolice bardzo dobrze odnajdują się w naszym klimacie, jednak są bardzo niebezpieczne dla środowiska. Pochodzą z Ameryki Północnej, ale świetnie sprzedawały się w sklepach zoologicznych. Do Polski pomiędzy rokiem 1994 a 1997 trafiło ponad 448 tysięcy gadów z tego gatunku.

– Dorosłe samice są dość duże. Jak zaczęły wyrastać z akwarium i zjadać wszystkie ryby, to właściciel zamiast zapewnić więcej miejsca, wolał wypuścić je do rzek czy jezior – mówi nasz ekspert.

Zima nie jest im straszna. Zagrzebują się w mule, by od wiosny do jesieni bardzo intensywnie żerować. – Zjadają spore ilości ikry ryb, skrzek płazów, zaburzając równowagę naszego ekosystemu. Dodatkowo wypierają naszego żółwia błotnego z jego naturalnych siedlisk. Przenoszą też bardzo dużo wirusów, grzybów, pasożytów, które wcześniej nie były notowane w naszym środowisku. Nasze gatunki nie są przez to na nie odporne – wyjaśnia Gorzkowski.

Znajdziemy tu też żółwie lądowe, głównie żółwie stepowe i greckie, czyli te najbardziej popularne. W placówce znajduje się też dużo węży, od tych zbożowych, po boa dusiciele i pytony tygrysie. Zdarzają się tu także jaszczurki, pająki ptaszniki i skorpiony. Egzotarium opiekuje się też sporą liczbą ptaków, takich jak papugi i kanarki.

Agama żyje, bo ktoś grzebał w śmietniku

Jednym z podopiecznych placówki jest agama brodata, nazwana przez wolontariuszy Jaszczur. – Żyje tylko dlatego, że ktoś grzebał w śmietnikach. Podczas szukania butelek zobaczył, że coś w worku się rusza. Kiedy przyjechaliśmy na miejsce okazało się, że ktoś wyrzucił ją do śmieci chorą, w zawiązanym na supeł worku – wspomina Gorzkowski.

Obecnie agamę brodatą od hodowcy można kupić za ok. 50 zł. Koszty leczenia są dużo wyższe. – Prawdopodobnie ktoś stwierdził, że zamiast leczyć swoje zwierze, kupi sobie drugie – ubolewa ekspert. I dodaje, że gady i płazy mają mózg skonstruowany zupełnie inaczej niż ssaki.

– Traktują właściciela bardziej jak wysoko wyspecjalizowany podajnik do jedzenia. Jednak okazują swoją wdzięczność na swój sposób – uśmiecha się pan Bartłomiej.

Fot. Aleksandra Szyszko

3Galeria zdjęć 3/3

Następny
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments