Magda i Ludomir Franczakowie to artyści, którzy właśnie w Lublinie odnaleźli przestrzeń do tworzenia mikroprojektów, które od lat mieli w swoich głowach. Spontaniczna przeprowadzka na wschód Polski dostarczyła im nowych pomysłów i pozwoliła na stworzenie Miejsca, otwartej przestrzeni ich autorstwa, której funkcję określają znajdujący się w środku w danej chwili ludzie.

Rok 2011. Lublin startuje właśnie w konkursie na Europejską Stolicę Kultury – idealne miejsce dla artystycznych działań. Magda i Ludomir postanawiają znaleźć nowe miejsce do tworzenia.

– Słupsk, w którym wtedy mieszkaliśmy, stał się dla nas za mały. Postanowiliśmy skierować nasze działania artystyczne w inne miejsce. Chcieliśmy, by naszym miastem była właśnie Europejska Stolica Kultury – wspomina Magda Franczak.

Marzenia o dzikiej, spontanicznej wyprowadzce szybko przerodziły się w realne plany. – Okolice Lublina były nam znane od dawna, Magda pochodzi z Baranowa znajdującego się ok. 50 km stąd – mówi Ludomir. – Wrocław, który wygrał wtedy tytuł kulturalnej stolicy nie urzekł nas właśnie tak, jak Lublin – dodaje jego żona.

Para artystów wybiera stolicę naszego województwa. – To stąd dostaliśmy najwyraźniejszy sygnał przyjęcia. Lublin otworzył przed nami swoje ramiona. Zaproponowano nam pracę w nowo powstającym DDK “Węglin”, więc nie wahaliśmy się. W ciągu 2 tygodni spakowaliśmy syna, siebie i przeprowadziliśmy się tutaj – wspomina artysta.

– Matką chrzestną naszej przeprowadzki była Ania Nawrot, dyrektorka Galerii Białej, dzięki której miałam tu jeszcze przed przyjazdem swoją wystawę. To właśnie dzięki temu wydarzeniu zaczęliśmy przyglądać się wnikliwiej miastu i temu, jak kwitnie w nim życie artystyczne – podkreśla Magda.

Studnia otworzyła drzwi

Dorobek artystyczny pary od momentu przeprowadzenia się do Lublina jest już trudny do zliczenia. – Mieliśmy przeczucie, że Lublin jest miastem, w którym bardziej ufa się artystom – podsumowuje Ludomir. – Utwierdził mnie w tym przekonaniu projekt organizowany we współpracy z Konfrontacjami Teatralnymi. Głównym założeniem było skupienie się na jednej z podstawowych czynności w interakcji człowieka z przestrzenią – opowiada Ludomir.

Artyści skupili się podczas projektu na odgłosach miasta słyszanych z wnętrza zabytkowego zdroju, który znajduje się na placu manewrowym dworca autobusowego w Lublinie. Zamknięte, nie otwierane od 30 lat drzwi były tajemnicą i wyzwaniem. Artyści chcieli skorzystać z akustyki studni i nagrać dźwięki miasta.

– Gdy szukałem klucza do drzwi, byłem odsyłany z miejsca na miejsce, aż trafiłem na człowieka, który chciał mi pomóc. Zaintrygowała go wieść, że tego klucza nie ma. Poczułem, że to była chwila, kiedy artysta prosi o pomoc i nie jest pytany o zezwolenia, ani o finansowanie. Spotyka po prostu człowieka, który chce mu pomóc coś zrobić – zaznacza Ludomir.

Z pomocą ślusarza udało się wtedy otworzyć drzwi. – Zostawiałem tam przez dłuższy czas rejestratory dźwięku i pewnej nocy, między godz. 2 a 3 udało mi się zarejestrować wyraźny oddech. Wszystkie nagrane dźwięki były odległe; jeżdżące autobusy, rozmowy ludzi, aż tu nagle usłyszałem 2, 3 westchnienia. Wybrzmiewały po prostu do mikrofonu, jakby ktoś tam stanął i westchnął – opowiada.

Dialog z ludźmi

Przed artystami jeszcze wiele działań kulturalnych. Mimo że często pracują razem, zarówno Magda, jak i Ludomir starają się obierać własne artystyczne ścieżki. – Skupiają się one na działaniach ze społecznościami lokalnymi, na dialogu z drugim człowiekiem. Przez moje prace i kontakt z ludźmi jestem w stanie budować swoją własną relacje z miastem – mówi Magda.

Ludomir zajmuje się działaniami z pogranicza sztuk wizualnych i teatru. Tworzy spektakle teatralne i instalacje, które mają formę performatywną. – Moim ostatnim działaniem jest spektakl Walden, oparty na powieści Henrego Davida Toreau – mówi.

Mamy swoje Miejsce

Najnowszym projektem Franczaków jest Miejsce, pracownia artystyczna znajdująca się przy ul. Balladyny 16 na LSM. – Teraz uczestniczymy w projekcie Meet the Neighbours, dzięki któremu otworzyliśmy pracownię Miejsce. Ta nazwa nie sugeruje tego, gdzie się znajdujemy. Jest ona podpisana jako pracownia, ale nie jest określony jej rodzaj – tłumaczą artyści.

Twórca osiedla, na którym powstała pracownia, Oskar Hansen, zakładał, że pozostawi ludziom bardzo dużą przestrzeń do interpretacji, żeby mogli oni w dowolny sposób przebudowywać swoje mieszkania. – Kontekst miejsca pojawia się, kiedy pojawiają się tu ludzie. Kiedy wchodzimy do niego my, to jest to pracownia artystyczna, a przy otwarciu, kiedy weszli sąsiedzi, to było to miejsce spotkań międzysąsiedzkich – uśmiechają się.

Miasto dla artysty

Magda i Ludomir Franczakowie swoje życie porównują do rzeki, która płynąc zbiera wiele rzeczy ze sobą i przenosi je dalej. – Muszę przyznać, że dzięki mojej działalności na pewno zebrałam tego trochę. Przede wszystkim ludzie są moją inspiracją i moim punktem odniesienia – mówi Magda.

– To co nas w Lublinie urzekło, to taka bliskość międzyludzka. Jest coś takiego, że ta bliskość tutaj jest bardziej odczuwalna. To właśnie to jest bardziej inspirujące, dzięki temu łatwiej jest działać w przestrzeni publicznej – dodaje Ludomir.

Artyści czerpią z Lublina inspirację. – Lublin jest bardzo żywy kulturalnie. Kultura wyraźnie tu faluje. Widać kiedy jest bardziej różnorodna, a kiedy mniej. Teraz stawia się bardziej na duże wydarzenia, na spektakularne rzeczy. My skupiamy się na rzeczach małych. Z tego względu może nie jest w Lublinie łatwo być artystą, ale jest ciekawie. Istnieje szansa zrobienia rzeczy na bardzo różnych poziomach – podsumowują.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments