17 listopada obchodzimy Światowy Dzień Wcześniaka. W Samodzielnym Publicznym Szpitalu Klinicznym nr 1 rodzi się rocznie kilkadziesiąt wcześniaków, które ważą mniej niż 1500 gramów.
Mali bohaterowie
Franek Krasoń przyszedł na świat w 31. tygodniu ciąży. Ważył wtedy 1740 gram. – Gdy dowiedziałam się, że urodzę wcześniaka byłam przerażona. Pytałam siebie, co my jako rodzice możemy zrobić, z czym będziemy się mierzyć. To była jedna wielka niewiadoma – wspomina Ilona Krasoń, mama Franka. – Dzięki życzliwości i empatii lekarzy udało nam się jakoś poukładać te pierwsze myśli w głowie. Łatwiej było się oswoić z tym, że dziecko, które urodziłam przedwcześnie spędzi parę dobrych tygodni w szpitalu – zaznacza.
Dzieci przedwcześnie urodzone, czyli wcześniaki, to dzieci, które urodziły się przed 37. tygodniem ciąży. – W tej grupie dzieci możemy wyróżnić wcześniaki, które rodzą się od 33 do 32 tygodnia i to są ci mali bohaterowie, którzy mają około 1500 gram. Jest też duża grupa, którą określamy wcześniakami, ale ich stan jest o wiele, wiele lepszy i to są dzieci urodzone powyżej 34 tygodnia ciąży – informuje dr n. med. Monika Wójtowicz-Marzec, neonatolog i pediatra z Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
Michał Żochowski urodził się w 27. tygodniu ciąży. Ważył niecały kilogram, bo w momencie przyjścia na świat miał zaledwie 780 gramów. – Gdy dowiedziałam się, że moje maleństwo będzie wcześniakiem byłam ogromnie zaskoczona. Miałam dosyć poważne zatrucie ciążowe i z tych trzech dni kiedy byłam w szpitalu i nastąpiło cesarskie cięcie, nic nie pamiętam – mówi Eliza Żochowska, mama Michałka. – Najbardziej przeżywał to mąż i się martwił, bo nie było za bardzo z nami kontaktu.
Strach o każdy oddech
Nawet jeśli wiadomo, że wszystko będzie dobrze, strach o dziecko nie mija. – Mój synek urodził się z chorymi płucami. W tym momencie jest wszystko w porządku, ale strach i lęk o potencjalne zakażenie zawsze jest, bo ryzyko jest duże – tłumaczy pani Ilona, mama Franka. – Rodzic, który przechodzi traumę związaną z życiem i zdrowiem swojego dziecka nigdy nie jest spokojny. Nawet, jak rozmawiam z innymi mamami wcześniaków, to wiem, że też borykają się z problemami emocjonalnymi, permanentnym strachem i obawami o zakażenie. Sytuacja epidemiczna nie sprzyja pokojowi ducha w tej kwestii – zaznacza.
– Pandemia wymusiła na nas to, że mieliśmy dla siebie tylko godzinkę w ciągu dnia. Pół godziny byłam ja, pół godziny mąż. Staraliśmy się być jak najczęściej, ale że mieszkamy 70 kilometrów od Lublina nie zawsze było to możliwe – zaznacza pani Eliza. – Walczyliśmy o synka z całych sił. Nie wierzyłam, że on przeżyje, bo ważył niewiele. Jak go zobaczyłam byłam przerażona. Był bardzo długo pod respiratorem. Ta walka była przerażająca i dopiero po pewnym czasie to do mnie dotarło, jakim Michał jest cudem – wspomina ze wzruszeniem.
Droga wcześniaka
Droga wcześniaka zaczyna się od oddziału noworodkowego. – W zależności od tego, jaki był początek ich życia, te dzieci wymagają innej opieki. Spędzają na intensywnej terapii kilka tygodni, a czasami nawet miesięcy życia, są podłączone do respiratorów albo potrzebują wsparcia oddechowego. Po wypisie z oddziału takie dzieci wymagają wielomiesięcznej, a czasami nawet kilkuletniej opieki wielospecjalistycznej – tłumaczy dr n. med. Monika Wójtowicz-Marzec, neonatolog.
Rodzicom Franka do większości specjalistów udało się dostać w ramach wizyt kontrolnych. – Po wypisie ze szpitala otrzymaliśmy bardzo wiele skierowań do specjalistów. Na szczęście do wielu z nich udało nam się dostać w miarę szybko w szpitalu przy ul. Chodźki. Natomiast wiadomo, że ten czas oczekiwania od zapisu po wizytę jest naprawdę długi. Trzeba uzbroić się w cierpliwość – podkreśla pani Ilona.
W pierwszym miesiącu życia, wcześniaki potrzebują opieki między innymi fizjoterapeutów, kardiologów i neonatologów. – Takie dzieci są bardziej narażone na choroby oczu, więc konieczne są również częste wizyty u okulistów. Pierwszy rok życia wcześniaków jest obarczony tym, że rodzice muszą odwiedzać wielu specjalistów. Jeżeli wszystko przebiega dobrze, wtedy w kolejnych latach dzieci z tego wcześniactwa wychodzą – wyjaśnia dr Wójtowicz-Marzec.
Dzieci, które są starszymi wcześniakami nie zawsze wymagają rehabilitacji i pełnego nadzoru ze strony specjalistów, jednak warto pamiętać o tym, że w pierwszym roku życia również wymagają kontroli lekarzy.
Najmniejszy wcześniak
Wcześniaki są narażone na wszystkie choroby, a co za tym idzie, również na koronawirusa. W SPSK nr 1 na OIOM-ie nie potwierdzono jeszcze żadnego przypadku zakażenia wśród wcześniaków.
– Na oddziale intensywnej terapii staramy się zachować reżim jeżeli chodzi o odwiedzanie pacjentów. Zachęcamy rodziców, by rozpoczęli szczepienie. Personel, który opiekuje się pacjentami to osoby zaszczepione, więc nie mieliśmy takiej sytuacji, aby żeby nasz wcześniak w trakcie pobytu na oddziale zachorował na COVID-19, ale na pewno, jak te dzieci wychodzą ze szpitala, odwiedzają wiele przychodni i specjalistów są bardziej narażone na infekcje i wzrasta również ryzyko zakażenia tym wirusem niż jakbyśmy porównali noworodki, które nie są obciążone tym wcześniactwem – zaznacza dr n. med. Monika Wójtowicz-Marzec.
W przeciągu ostatnich 5 lat najmniejszy wcześniak, jaki przyszedł na świat w lubelskim szpitalu ważył 450 gramów. – Była to dziewczynka. Urodziła się w 25 tygodniu ciąży. Dobrze sobie radzi, mimo że jest jeszcze maleństwem – mówi pediatra.
Rodzice wcześniaków zgodnie podkreślają, że zawsze trzeba wierzyć, że wszystko się dobrze ułoży. – Teraz jest wszystko dobrze i mam nadzieję, że tak będzie dalej. Przede wszystkim zaufałam lekarzom – wspomina mama Michała. – Bardzo dużo modliliśmy się o to, żeby było dobrze. Wspierała nas cała rodzina, wszystkie babcie. Trzeba wierzyć do końca, bo zawsze jest jakieś światełko – dodaje.
Na oddziale SPSK nr 1 w Lublinie dzieci ważących poniżej 1500 gramów rodzi się rocznie około 40. W Polsce przyjmuje się, że co 10 dziecko jest wcześniakiem.
– Skrajnych wcześniaków jest jednak o wiele mniej, ale to bardzo dobrze, bo położnicy kontrolując ciążę wysokiego ryzyka, starają się, aby ten poród przedwczesny jak najbardziej przedłużyć – tłumaczy pediatra.