14-letni mistrz świata w karate pochodzi z Lublina. Zaczął swoje treningi już wieku 8 lat. Rok później zdobył 2 miejsce na Ogólnopolskim Turnieju Mikołajkowym w naszym mieście. Pokonał 62 zawodników.
Dla Daniela Majchrzaka karate to całe życie. Mama mówi o nim „dziecko sportu”. Nie sposób go zatrzymać. 6 lat treningów, zawody w Polsce i na świecie oraz nominacja do kadry narodowej. To tylko nieliczne sukcesy, jakie na swoim koncie ma młody karateka. Swoją przygodę z tym sportem rozpoczął w Lubelskim Klubie Karate Tradycyjnego.
– To Daniela inicjatywą było pójście na zajęcia sportowe. Zaczynaliśmy jednak od Jujitsu, jednak syn nie do końca się w nim odnajdywał – wspomina Ania Majchrzak, mama mistrza karate. – Jego pierwsza Sensejka Laura już na pierwszym treningu powiedziała, że to jest odpowiednie dziecko na odpowiednim miejscu. I tego się trzymamy.
Czekając na czarny pas
Teraz 14-letni Daniel szykuje się do zdobycia czarnego pasa. – Zostało nam jeszcze do zdobycia 300 punktów, które zdobywa się za wyjazdy i szkolenia oraz koszty związane z opłaceniem egzaminu na czarny pas – wylicza pani Ania.
Młody karateka przez ostatnie 6 lat przeszedł bardzo długą drogę. – Mam za sobą już pas biały, żółty, pomarańczowy, zielony, dwa niebieskie i trzy brązowe – wylicza. I z takim dorobkiem startuje do otrzymania pierwszego z 10 czarnych pasów, które można zdobyć w karierze karateki. – Ten pierwszy czarny pas to w moim wieku szczyt możliwości, dlatego tak nie mogę się go doczekać – wyznaje Daniel. – Liczymy, że stanie się tak już pod koniec tego roku – dodaje.
Jeden dzień wolny
Młody sportowiec trenuje nawet trzy godziny dziennie sześć razy w tygodniu. – Zdarzają się tygodnie, że coś wypadnie lub jest zbyt zmęczony i wtedy trochę odpuszczamy – przyznaje mama Daniela. – Szukamy też szkoleń w całej Polsce, które jeszcze mogą dodatkowo rozwinąć jego możliwości.
Podczas każdego treningu młodzi karatecy ćwiczą kondycję, rozciągnięcie i siłę mięśni. Jednak głównym elementem zajęć jest przygotowanie do walki. – Karate jest naprawdę świetną dziedziną sportu. Uczy koncentracji, samodyscypliny, współgrania w zespole i takiej zdrowej rywalizacji sportowej, dzięki rozgrywaniu walk braterskich. To jest naprawdę zdrowe współzawodnictwo – zaznacza pani Anna.
Daniel przyznaje, że bardzo lubi trenować w grupie. – Wszyscy wzajemnie się wspieramy nie tylko na treningach, ale i na wyjazdach, uczymy się i walczymy razem. To jest fajne – przyznaje chłopiec.
Daniel stara się iść w kierunku konkurencji Kumite, czyli walki wręcz i to właśnie w tej dziedzinie osiąga największe sukcesy. – W czerwcu odbyły się Mistrzostwa Polski, gdzie Daniel zajął 1 miejsce w Kumite drużynowym. To jest grupa czterech osób walcząca przeciwko czterem osobom. Dołączył też do starszej wiekowo grupy i wspólnie zajęli pierwsze miejsce – z dumą przyznaje mama Daniela. – Teraz marzę o Pucharze Świata – dodaje chłopak.
Młody karateka nie odnosi jednak sukcesów samotnie. – Mocno wspieramy syna kibicując mu na wyjazdach w całej Polsce. Dla całej rodziny jest to wielkie przeżycie. Czujemy, że pomagamy Danielowi w rozwijaniu jego pasji i widzimy nasz wkład w jego sukcesy – podkreśla pani Anna.
Jeszcze w te wakacje Daniela czeka dużo pracy. – Niedawno wróciłem z jednego obozu sportowego. Teraz w sierpniu odbędzie się zgrupowanie kadry narodowej, które będzie połączone ze zjazdem, na którym zdobywa się punkty do czarnego pasa – przyznaje chłopiec. Przed karateką ponad 7 godzin treningów dziennie, każdy o innej intensywności i sposobie prowadzenia. – Czasami musimy też odpocząć od karate. Zdarza nam się pograć w przerwach w piłkę nożną – uśmiecha się.
Fot. Materiały LKKT/ Autor Aga Orłowska
Sport to zdrowie?
Każdy wyjazd na zawody, zgrupowania i obozy to przede wszystkim przygotowanie bandaży, plastrów, chłodzących żelków i lodu w sprayu. – Są one niezwykle przydatne i niestety wymagane. Różne sytuacja mają miejsce na macie. Trzeba być przygotowanym – wyjaśnia pani Ania.
– W ubiegłym roku na festynie Daniel był pierwszym dzieckiem w Polsce, które rozbijało deski uderzeniami ręki i nogi. Syn rozwalił zupełnie zdrowe drewno. Ręce były pocięte, a w stopach miał niestety drzazgi. Tak się zdarza – dodaje.
Karate to nie jedyna dziedzina sportu, której Daniel się tak dobrze odnajduję. – Lubię też uprawiać parkour. Skaczę po murach, robię fikołki, salta. Lubię trenować zarówno w grupie, jak i solo – mówi Daniel. – Te zajęcia łączy rozwijanie kondycji, rozciągnięcie, siła mięśni, do tego dochodzą jeszcze wariactwa na rowerze. To prawdziwe dziecko sportu – przyznaje mama Daniela.
“W ubiegłym roku na festynie Daniel był pierwszym dzieckiem w Polsce, które rozbijało deski uderzeniami ręki i nogi.”
Z całym szacunkiem dla dokonań Daniela – nie przesadzajmy. Jest wiele takich dzieci i to nawet młodszych.
Dzieci często rozbijają deseczki, ale to są tzw. deski dzielone do wielokrotnego łamania. Daniel rozbił litą deskę sosnową – o ile pamiętam miała ona ponad 1 cm grubości, a w zasadzie parę desek, chyba 4, każda deska była rozbita inną techniką. Deski nie były nacinane, ot zwykłe z marketu budowlanego.
1 cm- dość mało, deska sosnowa – Chyba nie ma już bardziej “miekkiego” drewna, szczególnie o rzadkich słojach.
1 cm deskę drewnianą łamią na pokazach nawet 10-latki. Być może w karate tradycyjnym był pierwszy w Polsce, ale rozbicia desek to od dawna element pokazów np. w kyokushin czy w taekwon-do i proszę mi wierzyć – takie pokazy w naszym kraju z udziałem dzieci to żadna nowość.
Puchar Świata w którym startuje po… 8 zawodników i 8 zawodniczek. Hahaha. O randze tego wydarzenia niech świadczy to, że ostatni taki Puchar Świata został rozegrany na rynku w Zamościu. Trzymajcie mnie bo spadnę z krzesła.
Mylisz dwa rodzaje zawodów: “Puchar świata” – imprezę która odpowiada mistrzostwom świata, tylko jest zawodami dla dzieci do 13 roku życia włącznie i “Puchar świata” – imprezę, w której od zawsze startuje 8 zawodniczek i 8 zawodników, wyłonionych przez krajowe związki karate. W zawodach PŚ dla dorosłych nigdy nie startowało więcej niż 16 osób obu płci – taka specyfika zawodów. Zdobywa się też Puchar Świata, a nie tytuł mistrzowski.
“Puchar Świata” został celowo zorganizowany w Zamościu – związane jest to z 40 leciem Karate Tradycyjnego na Lubelszczyźnie.
Dziecko osiąga sukcesy, stara się, trenuje.
To jest raptem czternastolatek a krytyka płynie od osób dorosłych….I jak widać, niewiele wiedzących na temat zawodów, pucharów, mistrzostw oraz ilości konkurentów w grupie.
Brak słów….
Zazdrość i tyle.
Krytykę widzę od jednej osoby. Nazwy imprez są mylące, zresztą w samym tytule jest mowa o mistrzostwach świata, a w treści już o pucharze świata i mistrzostwach Polski. Sam chętnie poczytałbym o okolicznościach zdobycia tytułu mistrza świata przez Daniela, ale o tym nie ma w treści słowa oprócz pierwszej linijki. Gdzie, kiedy, z kim walczył – tego już się nie dowiemy. Warto jednak zachować ostrożność przy twierdzeniach, że ktoś jest w czymś pierwszy w Polsce, jedyny itp. Rodzice czy niezwiązani z tematem dziennikarze będą to postrzegali inaczej, nie mając często szerszej wiedzy o sportach walki. Skromność to cecha dobrego karateki,… Czytaj więcej »