Zespół Vestige to grupa młodych, uzdolnionych muzyków mieszkających w Lublinie. Obecnie promują oni swoją pierwszą, debiutancką płytę Homo Viator. Zespół opowiedział o powstaniu płyty, swoich początkach i inspiracjach.
Jak się poznaliście?
Sebastian Sagan: Przed powstaniem Vestige, z Mikołajem i Damianem graliśmy wspólnie przez kilka lat. Z Łukaszem spotykaliśmy się kilka razy na różnych scenach, grając w dwóch zespołach. Pięć lat temu w wakacje Łukasz przyszedł do nas na próbę. To było takie rozeznanie czy w ogóle będziemy się muzycznie dogadywać. Ostatecznie spotkaliśmy się po ponad roku przerwy po tym, jak posypały się nasze zespoły. W dwa tygodnie powstały trzy utwory, potem wspomniany PKS (przegląd kapel studenckich) i stwierdziliśmy, że warto spróbować utrzymać zespół i tworzyć dalej.
Już po kilku tygodniach prób zadebiutowaliście na przeglądzie studenckim. Jak wyglądały początki Vestige?
Damian Biszkont: Po uczestnictwie w kilku innych projektach muzycznych stwierdziliśmy, że chcemy spróbować grać w takim składzie. Na naszej pierwszej próbie okazało się, że dobrze się dogadujemy i podobnie czujemy muzykę. Postanowiliśmy zgłosić się na przegląd muzyczny „Przegląd kapel studenckich” organizowany przez Samorząd Studentów Politechniki Lubelskiej. Ćwiczyliśmy wspólnie przez kolejne dwa tygodnie, a potem wzięliśmy udział w przeglądzie i udało się nam go wygrać. Nagrodą był występ na juwenaliach Politechniki Lubelskiej. Dla nas jako młodego zespołu, który dopiero rozpoczął swoją działalność, był to duży impuls do dalszego działania. Następnie zgłosiliśmy się na Przegląd Muzyki Różnej Staś, wygraliśmy go i dostaliśmy zaproszenie na Festiwal Solo Życia. Był to dla nas kolejny sukces, który jeszcze bardziej zmotywował nas do tworzenia muzyki. Zaczęliśmy grać koncerty i występowaliśmy z kolejnymi utworami. Słuchającym nas podobała się nasza muzyka, co zachęciło nas do przedstawienia swojej twórczości na Open Stage. Tam także zdobyliśmy pierwsze miejsce. Byliśmy szczęśliwi, bo ta nagroda pomogła nam w wydaniu naszej debiutanckiej epki „Ponad”.
Jak powstał debiutancki album?
Łukasz Kukiełka: Można powiedzieć, że przez jakiś czas po wydaniu EPki mieliśmy twórczy zastój. Mikołaj przyniósł pomysł nowego utworu i przedstawił swoją wizję na powstanie być może jakiejś dłuższej historii – jeden bohater, podróż, trochę przyziemnie i metafizycznie. Na początku szło ciężko, nie mieliśmy się za bardzo czego chwycić. Około marca zeszłego roku postanowiliśmy, że siądziemy we czwórkę. Jako pierwszy powstał utwór “Wracam”, który przez nas i kolegów z zespołu Pasażer zasłużył na miano singla promującego tę płytę. Wiedzieliśmy, że umieścimy go pod koniec tej historii, ale nie mieliśmy jeszcze początku. Na płycie znalazły się jeszcze dwie kompozycje, które graliśmy już od dłuższego czasu. Były to “Pociągi” i “Satori”. W maju przyszedł czas pierwszych nagrań w Squat Studio w Chełmie, gdzie nad brzmieniem i sprawną pracą czuwał Łukasz Żebrowski. Nagraliśmy wtedy trzy piosenki. Do niektórych piosenek teksty powstały 2-3 dni przed nagraniami. Wystawiałem chłopaków i siebie na dość dużą próbę. Czuliśmy wszyscy, że chcemy żeby ten krążek wyszedł jak najlepiej, dlatego też często nie oszczędzaliśmy się w kwestii poświęcenia czasu na rozważania i analizę naszych działań. Ostatecznie udało nam się 15 grudnia zamknąć cały projekt, poprzez zagranie koncertu w Sali Koncertowej Szkoły Muzycznej im. Tadeusza Szeligowskiego w Lublinie.
Skąd pomysł na album?
Mikołaj Kołodziejczyk: Pierwszym utworem, który zapoczątkował pomysł na płytę koncepcyjną był “Wracam”. Później zastanawialiśmy się skąd właściwie można wracać i dokąd zmierzać. W ten sposób tworzyliśmy kolejne etapy podróży. Bardzo dużą inspiracją był utwór Space Oddity Davida Bowie’go, w którym przedstawiony został Major Tom – astronauta wysłany na samotną misję. Postać ta bardzo dobrze wpisała się w naszą koncepcję. W pewnym sensie podróżnik z naszych utworów jest uosobieniem Majora Toma. Część wcześniej skomponowanych utworów dopasowaliśmy do motywu podróży, a część dopisaliśmy na podstawie opracowanej przez nas osi czasu. W taki sposób chcieliśmy opowiedzieć pewną historię i oddać emocje, które mógł odczuwać podmiot naszej opowieści.
W jakiej konwencji jest utrzymana płyta?
Mikołaj Kołodziejczyk: Motywem przewodnim albumu jest oczywiście podróż. Jest to podróż zarówno w warstwie merytorycznej albumu, jak i przez muzyczne style w jakich jest utrzymany. Poprzez charakter oraz brzmienie poszczególnych utworów chcieliśmy w pewien sposób zobrazować dane etapy podróży. Trudno sklasyfikować album w kategoriach określonego stylu muzycznego. Jest on osadzony w nurcie klasycznego rocka, jednak nie baliśmy się sięgać po elektroniczne brzmienia. Jest to ciągłe poszukiwanie nowego stylu, syntezy elektroniki z przestrzennymi gitarami.
Gdzie możemy kupić płytę?
Łukasz Kukiełka: Nabyć album można kontaktując się z nami przez naszą stronę na facebooku lub mailowo. Dla tych, którzy chcą się upewnić czy warto taki album mieć, odsyłamy też do serwisów streamingowych. Tam jest on w całej okazałości. Aczkolwiek zachęcamy do kupna, ponieważ oprócz muzyki, znalazły się też ilustracje stworzone przez Adriannę Wręgę.
Jakie macie muzyczne plany?
Łukasz Kukiełka: Chcielibyśmy pojeździć trochę z nowiną o albumie po Polsce i pograć trochę koncertów, ale na razie ze względu na sytuację dajemy sobie czas na odpoczynek i poszukiwanie nowych historii, inspiracji, zajawek i melodyjek.
Fot. Materiały zespołu