Aleksandra Popławska to aktorka teatralna, filmowa i telewizyjna oraz reżyserka. Do Lublina powraca z premierową sztuką Kimberly Akimbo, którą możemy oglądać w Teatrze Starym.
Przyjechała pani do Lublina z wyjątkową premierą. W Teatrze Starym czuć ducha teatru?
– No pewnie! (śmiech) Przede wszystkim patronuje mu Danusia Szaflarska, z którą grałam przez wiele, wiele lat spektakl pt. „Między nami dobrze jest”. Byłyśmy razem w Lublinie, byłyśmy też tu na gruzowisku, kiedy ten teatr był w remoncie. Dlatego czuć ducha tego teatru z tradycjami, ale też oczywiście ducha Danusi Szaflarskiej. Świetna jest też ekipa tego teatru na czele z panią dyrektor Karoliną Rozwód.
Wraca pani z sentymentem do Lublina?
– Tak, bardzo lubię Lublin! Byłam tu wielokrotnie też z przedstawieniami. To miasto po prostu mi się bardzo podoba. W szczególności Stare Miasto, które jest niezwykle klimatyczne. W Lublinie się fajnie pracuje i jest to miasto przyjazne dla artystów i studentów.
Dlaczego zdecydowała się pani na premierę akurat w Lublinie?
– Dostałam zaproszenie od pani dyrektor Teatru Starego w celu zrealizowania tego tekstu. Tekst mi się bardzo spodobał i stwierdziłam, że bardzo chętnie bym nad nim popracowała. Z tym tekstem i z tymi aktorami. Z tego względu również przyjęłam tę propozycję! (śmiech)
Moją uwagę zwróciła bardzo oryginalna scenografia.
– Scenografia jest bardzo minimalistyczna. Tomek Mreńca razem z Danielem Spaleniakiem, który współtworzy muzykę pomyśleli o scenografii w takiej bardzo lekkiej formie. Jak patrzyliśmy na wiele innych realizacji na świecie tej sztuki to są one bardzo dosłownie robione, a my chcieliśmy stworzyć taką przestrzeń nie do końca dosłowną, bardziej umowną. Jest minimalistyczna kanapa, stół i dzięki temu możemy się przenosić w różne przestrzenie. Kiedyś, jak robiło się duże inscenizacje to ścianki wjeżdżały, zjeżdżały. Pamiętam jeszcze fantastyczne realizacje Lupy, ale wtedy były machiny teatralne, którymi można było fantastycznie zmieniać przestrzeń. Tutaj, ponieważ jest to mały teatr, chcieliśmy się w ten inny wymiar przenieść dosyć umownie. Myślę, że nam się to udało.
Co jest głównym motywem spektaklu pt. Kimberly Akimbo?
– Choroba głównej bohaterki jest tylko pretekstem. To nie jest główny motyw tylko temat, który jest gdzieś pod spodem, ale generalnie pokazujemy zupełnie coś innego. Sztuka jest o rodzinie, o miłości i też o różnych innych rzeczach. Choroba jest tylko pretekstem, by o tym opowiedzieć. Wydaje mi się, że dobrze się wpisaliśmy w ten pandemiczny klimat, jeśli można tak powiedzieć. (śmiech)
Kim w tej sztuce jest Kimberly?
– Kimberly, która ma lat 16 jest chora na progerię. Akcja sztuki również dzieje się w momencie, gdy tytułowa bohaterka kończy 16 lat. Jadzia (Jadwiga Jankowska-Cieślak – przyp.red.) gra tutaj rolę nastolatki i robi to świetnie. Dojrzewa na naszych oczach!
Co jest jeszcze problemem w sztuce?
– Nie jest to stricte dramat, jest to raczej tragi-komedia z wątkiem kryminalnym. Tutaj ta choroba jest w tle, jednak rodzice Kim mają jeszcze dodatkowy problem z całą przeszłością, która gdzieś ich dogania. W życiu Kim pojawia się też chłopak. Ta sztuka jest też bardzo barwna i momentami dosyć zabawna. Jest też rodzinna tajemnica.
W sztuce jest też moment odejścia Kim?
– Nie do końca! (śmiech) Nie będę tego zdradzać. Myślę, że sztuka odpowie tutaj na bardzo wiele pytań, dlatego już dzisiaj na nią zapraszam!
Fot. Dominika Polonis