Ojciec Filip Buczyński został Ambasadorem Województwa Lubelskiego w 2008 roku. To on stoi za założeniem Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia w Lublinie, które już od 22 lat opiekuje się dziećmi nieuleczalnie chorymi.
Ojciec Buczyński to franciszkanin, który jest znanym i cenionym psychoterapeutą, certyfikowanym psychoonkologiem, specjalizującym się w opiece paliatywnej. Pomysł niesienia wsparcia i pomocy osobom najbardziej potrzebującym przerodził on w 16 osobowe stowarzyszenie.
W środę, 21 sierpnia, odbyło się spotkanie z cyklu „Środa z ambasadorem”, podczas którego założyciel i prezes hospicjum opowiedział o tym, jak ważne dla jego działalności było otrzymanie tego tytułu.
– Podczas nominacji czułem, że przecież są ludzie ode mnie więksi, bardziej pasujący do tej roli. Jednak przyjąłem ten tytuł z ogromnym wzruszeniem i wdzięcznością – wspomina Ojciec Buczyński. – Przez lata, kiedy ten tytuł wybrzmiewał, ten element drobnej rozpoznawalności otworzył przed nami wiele drzwi. Spotykaliśmy się z ogromną życzliwością, dzięki czemu mieliśmy możliwość realizacji przeróżnych celów, m.in. w Domu Małego Księcia – dodaje.
Lubelskie Hospicjum dla Dzieci im. Małego Księcia funkcjonuje od 1997 roku. Pod opiekę hospicjum trafiają dzieci ze schorzeniami przewlekłymi i nieuleczalnie chorymi od okresu noworodkowego do 18 roku życia. – Gdyby nie nasza pomoc, te dzieci cały czas przebywałyby w oddziałach szpitalnych, daleko od rodzin, daleko od domu – podkreśla Joanna Rafalska, kierownik medyczny Lubelskiego Hospicjum dla Dzieci.
Placówka jest też miejscem, w którym można przeprowadzać zabiegi stomatologiczne w pełnym znieczuleniu ogólnym. Przez ostatnie 10 lat hospicjum przeprowadziło 5500 takich zabiegów. – Mamy możliwość przeprowadzenia zróżnicowanych, mniej lub bardziej skomplikowanych zabiegów w znieczuleniu ogólnym, korzystając z dofinansowania NFZ u dzieci hospicyjnych, np. z chorobami neurologicznymi, w bardzo trudnym stanie – podkreśla Małgorzata Borowska, kierownik Poradni Stomatologicznej.
– Ludzie są dobrzy. Trzeba im tylko pomóc rozmową, dać prawo do życia – podsumował Ojciec Buczyński.