„Ku pokrzepieniu wątrób, trzustek, nerek i serc” – to wyjątkowa opowieść czworga bohaterów, którzy zmierzyli się z poważną chorobą. Ich życie zmieniło się po usłyszeniu diagnozy. Swoją książką, w której nie ma tematów tabu, chcą pomóc innym pacjentom i dać im nadzieję.
Już w piątek, 24 stycznia, autorzy prof. Zbigniew Pastuszak, dr. Roman Asyngier, mgr Kamila Belczyk-Panków i prof. Artur Popek pojawią się na otwartym spotkaniu promującym książkę. Odbędzie się ono o godz. 16 w sali widowiskowej Inkubatora Medialno-Artystycznego ACK UMCS Chatka Żaka przy ul. Radziszewskiego.
Autorzy przekonują, że przeszczep nie oznacza wyroku. To proces i operacja, których zakończenie ratuje i przedłuża życie. – Wydanie książki jest swojego rodzaju misją i podziękowaniem dla wszystkich, którzy uczestniczą w systemie polskiej transplantacji; od dawców i ich rodzin, przez lekarzy i zespoły medyczne, po koordynatorów i organizatorów systemu – mówi pomysłodawca książki prof. Zbigniew Pastuszak.
Książka „Ku pokrzepieniu wątrób, trzustek, nerek i serc” to cztery wspomnienia jednej diagnozy: „Twój organ przestaje działać prawidłowo”. Zaczęło się od wątroby, czyli od prof. Zbigniewa Pastuszaka, byłego szefa Wydziału Ekonomicznego UMCS. Kiedy leżał w szpitalnym łóżku i czekał na przeszczep organu, sam potrzebował takiej lektury. Miał w głowie wiele pytań, na które chciał znaleźć odpowiedź.
Doktor nauk ekonomicznych Roman Asyngier napisał drugi rozdział książki. „Jak to się zaczęło? Całkiem normalnie – to dwa słowa, które zupełnie prawdziwie opisywały kilka tygodni, a nawet miesięcy przed pojawieniem się problemów. W zasadzie nie mogę przypomnieć sobie nic szczególnego, co poprzedzałoby początek bólów brzucha” – czytamy jego wspomnienia.
Kiedy Zbigniew Pastuszak opuszcza szpital, powiększa zespół ds. pisania książki o swojego przyjaciela Artura Popka, artystę, profesora sztuk plastycznych. – To za sprawą Artura książka zyskała przyciągającą wzrok okładkę oraz ilustracje, które dopełniają obraz wpisanych w publikację emocji – podkreśla.
„Nerka” Kamila Belczyk-Panków dołączyła do zespołu jako ostatnia, podczas pierwszych poprawek nanoszonych do tekstów przez Zbigniewa Pastuszaka. Przelanie swojej historii na papier okazało się być dla niej bardzo emocjonującym przeżyciem. – Przeglądając dokumentację, kolejne diagnozy i etapy leczenia zauważyłam, że wiele z tych informacji podczas leczenia całkowicie wyparłam ze swojej głowy – wyznaje Kamila.
Reportaż o przeżyciach autorów przeczytacie tutaj: Po prostu żyć!