Blog: Z Kingą na koniec świata
Kinga Perzyńska – z pozoru zwyczajna dziewczyna, która lubi czasem doświadczyć niedogodności. Spanie pod chmurką w najdziwniejszych miejscach to jej domena. Zabierze Was w miejsca niebanalne, wgłąb ciemnego lasu na Maderze, do opuszczonego hotelu na Gozo, czy na spacer dookoła zatoki Kotorskiej. Gdy tydzień bez mycia ją zmęczy, to ostatecznie skusi się na odrobinę luksusu. Chociaż to właśnie niskobudżetowe podróżowanie skradło jej duszę. Jak sama mówi, niski stan posiadania otwiera umysł, pozwala się prawdziwie zregenerować. Im mniej dźwigasz, tym mniej masz zmartwień. Idąc tym tropem bagaże ponad obowiązujący limit zamieniła na sześciokilogramowy plecak. To cały jej podróżniczy świat, który w zupełności wystarcza, by bardziej być i doświadczać niż mieć.
Zamiast tłoku i zgiełku wielkich miast wybiera naturę. Kontakt z dziczą, lasem, pustkowiem wszelakim, to wszystko daje jej poczucie wolności i jedności z przyrodą. Uwielbia zwierzęta i to nad nimi będzie rozczulać się podczas robienia zdjęć. Nie zdziwcie się, jeżeli będzie skakać po skałach za kozicą, by zrobić zdjęcie jej lepszego prawego profilu. Wytarmosi tureckiego kota i da pić rumuńskim psim bezdomniakom. I po środku niczego na szkockiej wyspie Skye powie Wam, że jest prawdziwie szczęśliwa.
Swoją szaleńczą naturę odkryła po trzydziestce. Sama nie wie co przyniesie jutro i dokąd tym razem przyjdzie jej pojechać. Działa bardzo spontanicznie i nie lubi sztywnych ram czasowych. Decyzje, zwłaszcza te wyjazdowe, podejmuje w pięć minut, bo jutro może przecież nie nadejść.
Lubi poznawać nowych ludzi, co wprowadza w życie jeżdżąc autostopem. Twierdzi, że tylko w ten sposób można poznać prawdziwe oblicza danego regionu świata. Przez pryzmat mieszkańców i ich opowieści czuje się częścią lokalnej społeczności chociaż przez chwilę. Systematycznie porzuca swój etat, by doświadczyć innej rzeczywistości, wolnej od zmartwień i rutyny. Oderwanie się od wygód i normalnego życia pozwala jej docenić, to co ma, gdyż jak sama twierdzi konsumpcjonizm przysłania racjonalność myślenia.
Cudne chwile stara się odnaleźć nie tylko na dalekich wyprawach, ale także na własnym podwórku. Szuka lokalnych smaczków, które z nieznanych sobie powodów omijała szerokim łukiem. A gdy kończy się jej urlop, to z uporem maniaka oddaje się podróżniczym lekturom, które pobudzają jej i tak już wybujałą wyobraźnię.