10 gier, w które warto zagrać (najnowsze premiery)

Na najnowszą odsłonę serii God of War producenci kazali czekać aż pięć lat. Cierpliwość fanów została jednak wynagrodzona. Wypuszczona w kwietniu tego roku część zaskakuje nie tylko dopracowaną grafiką, ale też nowymi wątkami fabularnymi. Bezwzględny i porywczy Kratos, który w poprzednich częściach zrównał z ziemią całą olimpijską monarchię, nabiera nieco ludzkich rysów. Nie oznacza to jednak odejścia od konwencji hack’n’slash, która spaja całą serię.

Znany z bezwzględności spartiata wyrusza na północ, gdzie próbuje zasmakować rodzinnego życia. Jednak w świecie pełnym krwiożerczych kreatur bohaterowi nie dane jest długo cieszyć się spokojem i bliskością ukochanej rodziny. Po raz kolejny przyjdzie mu mierzyć się z ohydnymi bestiami, tym razem z mitologii nordyckiej, która staje się silnym szkieletem całej gry. I nie będzie to łatwa przeprawa, bo w tej części bohater musi chronić nie tylko siebie, ale też… syna Atreusa, z którym nie ma najlepszego kontaktu. Podczas wspólnej podróży będziemy świadkami wielu poważnych rozmów i wymiany poglądów między ojcem i synem zamkniętych w naprawdę dobrych dialogach. Na Kratosa czeka też cała masa zagadek, z których część rozwiązać może wyłącznie nieodłącznym toporem Lewiatanem.

Nowością, która pozytywnie zaskoczy graczy znających doskonale serię God of War jest zmiana ustawienia kamery – w tej części gry przez cały czas będziemy patrzeć na wrogów zza pleców Kratosa, a nie jak to było dotychczas – raz od góry, raz z boku, w zależności od lokacji i wroga, z jakim przychodziło nam walczyć. Zmieniła się także mapa – nabywane w czasie gry umiejętności pozwalają otwierać nam nowe lokacje, kolejne przejścia i zakamarki. Tych, którzy do detali gry przykładają dużą wagę zadowoli natomiast możliwość wytwarzania coraz lepszego pancerza naszej postaci. Podział na kolory pomaga zidentyfikować kategorię item’ów, z których każda ma wpływ na rozwój poszczególnych umiejętności. Na przejście głównego wątku fabularnego potrzebujemy około 30 godzin, questy poboczne to kolejne 40 godzin.

Far Cry 5 jest kolejną zupełnie niezależną odsłoną serii “Far Cry” wydawaną przez Ubisoft. Fabuła nie jest skomplikowana, a wykorzystane w niej motywy znamy z najlepszych amerykańskich horrorów i thrillerów, co już powinno nas zachęcić do odpalenia gry na naszych konsolach. Opowieść zlokalizowano w fikcyjnej wsi Hope County, w stanie Montana, która staje się siedzibą samozwańczych jeźdźców biblijnej Apokalipsy, a raczej czwórki psychopatycznych, żądnych władzy mieszkańców, którzy postanawiają stworzyć zupełnie autonomiczne państewko pod ich przywództwem. Członkowie rodziny Seed zaczynają więc głosić nadchodzący koniec ludzkości i zmuszać swoich sąsiadów do przyłączenia się do ich sekty – dobrowolnie albo pod przymusem. I jak się domyślacie, nie brakuje tu scen prania mózgu i deprywacji sensorycznej, otumaniania i narkotyzowania członków, przymusowego chrztu w rzece i eliminowania najbardziej zatwardziałych wrogów nowej religii. Naszym zadaniem jest rzecz jasna zniszczenie bezwzględnej sekty i przywrócenie dawnego porządku w odciętej od świata Hope County.

Choć fabuła nie należy do najbardziej wyszukanych, a niektóre zwroty akcji, nawet jak na grę, są aż nazbyt fantastyczne, Far Cry 5 to pozycja, której warto poświęcić trochę wolnego czasu, bo wszechobecny irracjonalizm gry jest naprawdę interesujący i wciągający. Otwarty świat, w którym poruszamy się z grupą współpracujących z nami sojuszników stanowi doskonałe odzwierciedlenie prawdziwej Montany. Piękne widoki nie pozwalają nam oderwać wzroku od telewizora, a usytuowane na każdym kroku lokacje, w których nic się nie dzieje, mają nas dodatkowo zachęcić do podziwiania świata. Kolejnymi plusami gry są możliwość udoskonalania broni i zdobywanie nowych umiejętności, ciekawe kryjówki i wreszcie świetna muzyka, która wprowadza w niesamowity klimat. Na przejście gry zarezerwujcie sobie ok. 25 godzin. To będzie naprawdę dobra zabawa.

Wprowadza nas w mocno sfabularyzowany świat futurystycznej cyberrzeczywistości, w której obok ludzi żyją produkowane masowo humanoidy. Nikt jednak nie przewidział, że te złożone maszyny, na pozór różniąc się od swoich stwórców jedynie małym metalowym wskaźnikiem emocji zainstalowanym na skroni, podniosą bunt.

W Detroit: Become Human zagramy trzeba postaciami: detektywem Connorem, który pomaga zneutralizować tak zwane defekty, czyli androidy rozumiejące swoje niewolnicze położenie i podejmujące niebezpieczne działania wobec panów, pomocą domową Karą i Marcusem – chłopcem na posyłki znanego malarza. Oczywiście wszyscy są humanoidami, więc mamy możliwość wspólnego przechodzenia metamorfozy – od maszyny ku człowieczeństwu. Każdemu z bohaterów towarzyszy inna oprawa muzyczna, narzucone są także inne filtry gry, co podkreśla ich różnorodność. Okazuje się, że bycie androidem nie oznacza bycia takim samym jak pozostałe modele.

Ale o człowieczeństwie humanoidów świadczą także liczne wybory, które mogą podejmować. A tych mamy naprawdę wiele. Czy Kara ma wyrzucić śmieci czy zostawić je w kuchni niewdzięcznego pana? Niekiedy nie ma to większego znaczenia, czasem jednak nawet najmniejsze wybory przekierowują nas na jedną z dostępnych ścieżek. Od nas zależy czy wybrany android będzie się wykazywał emocjami zbliżonymi do ludzkich czy stworzymy z niego bezuczuciową maszynę. Sam świat gry jest zamknięty, choć każda z lokacji została dopracowana w najmniejszych szczegółach, a wyświetlane w nich treści (np. w postaci hologramów) niosą ze sobą ważne przesłania.

W najnowszej odsłonie gry opartej na historii Marvela po raz kolejny wcielimy się w prowadzącego podwójne życie Petera Parkera. Znany z serii komiksów i filmów superbohater staje w obronie naprawdę świetnie zaprojektowanego Nowego Jorku. I choć na grę przyjdzie nam jeszcze poczekać, ponieważ premiera zaplanowana jest na sam początek września, z wypuszczonych trailerów wiemy, że zapowiada się bardzo dynamiczna gra, z bujaniem na pajęczynie i widowiskowymi walkami w roli głównej.

Gra jest niezwykle płynna. Nasz bohater, jak na pająka przystało, poruszać się może po pionowych powierzchniach, atakować przedmiotami, które ma pod ręką, a nawet przytwierdzać swoich wrogów pajęczyną do otaczających ścian. Superman po raz kolejny stawi czoła zagrażającym miastu wrogom nie tracąc specyficznego poczucia humoru. Będzie się działo. Gra miała premierę 7 września.

Wydawcą gry jest studio Rockstar Games, znane z kultowego już cyklu Grand Theft Auto. Red Dead Redemption 2 to prequel poprzednich części o tym samym tytule. Wszystkie osadzone są w realiach dzikiego zachodu, którym rządzą honorowe pojedynki, przesiadywanie w salonach i stare, dobre rewolwery. Dwójka cofa nas jednak w czasie i ukazuje wydarzenia sprzed tych znanych nam z wcześniejszych części. Gang Dutcha van der Lindego, znany z części Red Dead Revolver, trzęsie miasteczkiem wraz z głównym bohaterem. Jednak, kiedy jeden z napadów kończy się porażką, przestępcy uciekają przed sprawiedliwością i łowcami nagród. Przyjdzie im zmierzyć się z poważnym niebezpieczeństwem.

Red Dead Redemption 2 to otwarty świat, który przemierzamy z głównym bohaterem Arthurem Morganem. Na dopracowaną w najmniejszych szczegółach przestrzeń patrzymy z perspektywy trzecioosobowej. Malownicze prerie, bujne lasy, lśniące w słońcu pasma rzek i przewijające się przez mapę dzikie zwierzęta nie pozwolą nam oderwać wzroku od telewizorów. W połączeniu z dobrymi dialogami, wyjątkowym klimatem i wieloma zadaniami, jakie możemy wykonać (fabularne, losowe i questy odblokowujące kolejne lokacje) dostajemy hit. Nic więc dziwnego, że Red Dead Redemption 2 jest najbardziej oczekiwaną grą roku. Premiera 26 października.

Fani pisarstwa Lovecrafta zacierają ręce. Już w październiku Cyanide Studio zaprezentuje mroczną wizję uniwersum Cthulu znaną z powieści wielkiego amerykańskiego pisarza. Czeka nas ekscytująca przeprawa przez rzeczywistość pełną dziwacznych stworów znanych z mitologii mistrza grozy i zagadek, których rozwiązanie otwierać będzie kolejne, nie mniej przerażające lokacje.

Grać będziemy postacią Edwarda Pierce’a, prywatnego detektywa, który próbuje rozwikłać sprawę zabójstwa znanej artystki Sary Hawkins i jej rodziny. Podczas śledztwa okazuje się, że w sprawę zamieszane są pozaziemskie siły z Wielkim Śniącym na czele. Gra bazuje na eksploracji ponurych przestrzeni i rozwiązywaniu wymyślnych zagadek. Na wąskie, podejrzane uliczki, stacje badawcze i podziemia patrzeć będziemy z perspektywy pierwszej osoby. A w mroku czają się potężne moce, które doprowadzają naszego bohatera do szaleństwa. Musimy dopilnować, by Pierce nie uległ i doprowadził swoje dociekania do końca. Premiera przygodówki zaplanowana została na 30 października.

Choć premierę Fallout 76 zaplanowano dopiero na 4 listopada, zapowiedzi od dłuższego czasu budzą skrajne emocje graczy. Na tyle, że zdążyli już wystosować do wydawcy – Bethesda Game – petycję, w której domagali się możliwości gry w pojedynkę, jak to było w poprzednich odsłonach, a nie wyłącznie z innymi graczami. Ale od początku.

Fallout 76 jest prequelem postapokaliptycznej serii Fallout, którego akcja rozpoczyna się w roku 2102, w tak zwanym Dniu Powrotu, dokładnie 25 lat po wybuchu wojny atomowej. Ze schronów wychodzą protoplaści – ludzie odpowiedzialni za odbudowę zdewastowanej planety. Kryptę 76 zlokalizowaną w zachodniej Wirginii opuści nasz bohater, którym będziemy przemierzać wiele różnych lokacji – zarówno tych rzeczywistych, jak i zupełnie fikcyjnych. Skażony świat został czterokrotnie powiększony, więc postapokaliptycznych krajobrazów nie zabraknie.

W najnowszej odsłonie nie dołączą do nas tak zwani bohaterowie niezależni, prowadzeni przez program. Dostaniemy za to legendarne karty za zdobyte doświadczenie. To, co niezmienne to zachodzące pod wpływem promieniowania mutacje genetyczne, które możemy zniwelować albo pozostawić jako dodatkowe, przydatne umiejętności oraz znane z poprzednich odsłon techniki walki np. system VATS umożliwiający zatrzymanie gry i namierzenie określonych punktów na ciele przeciwnika.

To kolejna odsłona bestsellerowej serii zapoczątkowanej w roku 2007 przez studio Ubisoft, opowiadająca historię zatargu pomiędzy Templariuszami i Asasynami. Tym razem jednak tłem rozgrywek będzie antyczna Grecja i rok 431 przed Chrystusem, czyli moment wybuchu wojny peloponeskiej.

Zanim rozpoczniemy grę, przyjdzie nam dokonać wyboru postaci – możemy poprowadzić kampanię postacią Kassandry albo Alexiosa, wnucząt króla Leonidasa, którzy dorastali w spartańskiej szkole, ale po wyklęciu przez rodzinę stali się najemnikami. W odróżnieniu do poprzednich części, dokonywane w toku gry wybory nie zmienią losów świata, ale wpłyną na życie naszej postaci, a przede wszystkim na zakończenie scenariusza. W grze nie zabraknie przerywników filmowych, rozbudowanych dialogów i postaci historycznych oraz mitologicznych, ze sławnymi Sokratesem i Hipokratesem na czele oraz – jak na Assasin’s Creed przystało – pięknych walk, za które otrzymywać będziemy punkty doświadczenia.

Świat jest ogromny, a poruszać się po nim będziemy pieszo (z elementami parkouru), na grzbiecie wierzchowca Phobosa albo statkiem Adrestią, którego wygląd i wyposażenie możemy dowolnie modyfikować.

Ten tytuł znają chyba wszyscy. Gra oparta jest na bestsellerowej mandze Akiry Toriyamy, którą wydawano w latach 1984-1995 i podobnie jak w rysunkowym pierwowzorze i wszystkich poprzednich odsłonach, po raz kolejny będziemy mierzyć się z przeciwnikami Goku i całej planety Ziemi. Dragon Ball FighterZ opiera się na trójwymiarowej technologii, choć samych bohaterów widzimy w dwuwymiarowym rzucie z boku.

W grze zastosowano wariant “tag battle”. Tworzymy drużynę złożoną z trzech postaci, które wpuszczamy na pole walki naprzemiennie, w momentach, które pozwolą nam na stworzenie i użycie combosów i specjalnych ataków. Pojedynek kończy się w chwili utraty wszystkich punktów życia przez wszystkie postaci z drużyny. Dostajemy możliwość walki z innymi graczami lokalnie bądź online albo z programem.

Na koniec kilka zdań o słynnej Larze Croft z serii Tomb Raider. Panna Croft, wzięta archeolożka, zawita tym razem do Ameryki Łacińskiej, by zbadać ruiny prastarych piramid Majów i Azteków, odkryć tajemnice zakonu Trójcy i zakończyć misję eksploracyjną swego ojca. Jako doświadczona podróżniczka, która nie raz musiała walczyć o przeżycie, będzie musiała podejmować wiele decyzji, z których każda przyniesie inne konsekwencje. Od nas więc zależy czy Larze uda się zrealizować plan i wrócić do domu bez szwanku.

W grze mamy do czynienia z wieloma lokacjami: dżungle, piramidy, ruiny, a nawet podwodne otchłanie pozwolą graczom nacieszyć się tym, co na co dzień niedostępne i odległe, a przez to szalenie intrygujące. Nie zapominajmy jednak, że odludzia, po których przyjdzie nam się poruszać zwinną Larą, są naszpikowane niebezpieczeństwami. I mimo, że najnowsza część skupia się przede wszystkim na rozwiązywaniu zagadek i penetrowaniu opuszczonych ruin, nie zabraknie także mocnych zwrotów akcji i walk przy pomocy rąk oraz broni.