Czy marzyliście chociaż raz, by zobaczyć słynną Prowansję? Poczuć powietrze nasycone wręcz duszącym aromatem kwiatów, usłyszeć szum machających skrzydełkami zapracowanych trzmieli i pszczół, a przede wszystkim zatracić się w wszechobecnym fiolecie? Tak mniej więcej wygląda ta prawdziwa Prowansja, którą miałam okazję zobaczyć ponad 20 lat temu. Nie jestem jednak już sama pewna tego, co z tych wspomnień jest tworem mojej wyobraźni, a co faktem.
Dla tych wszystkich, którym niestety nie po drodze do Francji, znalazłam alternatywę. U nas w Polsce można odwiedzić małą Prowansję, która jest wręcz na wyciągniecie ręki! Zaledwie 15 kilometrów o Gniezna, w sąsiedztwie Czerniejewskiego Pałacu znajdują się Lawendowe Zdroje.
Jest to niewielka plantacja lawendy, która od pierwszego spojrzenia wywiera niesamowite wrażenie. Nie chce się stąd wyjeżdżać. I pomimo iż teren nie jest spektakularnie wielki, to ma swój niepodważalny urok.
Pałaszując lody o smaku lawendy, siedząc na ławce pomiędzy intensywnie kwitnącymi kwiatami można przez chwilę zapomnieć gdzie się właściwie jest. Mała kawiarnia przywodzi na myśl te z południa Europy, gdzieś po ścianie wspinają się pnącza winorośli. Budki lęgowe ptaków być może mają swoich tegorocznych lokatorów. Krzesła zachęcają, by usiąść na nich z zimną lemoniadą w ręce i przypatrywać się sesjom zdjęciowym, jakie odbywają się wśród krzewów lawendy. Czy można sobie wymarzyć lepszą scenerię do romantycznych i pełnych uczuć ujęć?
W sklepiku na terenie plantacji nie brakuje suszonych bukietów, misternie zdobionych woreczków z suszem. Ktoś może pokusi się o lawendowe mydełka, syropy, czy słodkie cukierki krówki? Jest w czym wybierać.
A gdy już zmęczy nas siedzenie, jedzenie i picie, to ci bardziej ciekawscy mogą udać się na małe zwiedzanie, chociażby destylarni i suszarni. Oba pomieszczenia znajdują się na terenie plantacji. Jest sielsko i wiejsko, z piejącym kogutem obok i jego rozgadanymi kurami na poletku.
DESTYLARIA to malutkie pomieszczenie, w którym intensywność lawendowego aromatu aż dusi. Stężenie zapachu lawendy jest ogromne! I co tu się dziwić, w końcu tak produkuje się lawendowe olejki. Z destylarni już rzut beretem do SUSZARNI. Urocze bukieciki zdobią sufit i zapach jest tutaj zdecydowanie mniej intensywny. A samo miejsce przywodzi na myśl czasy spędzone na wsi, gdy było się dzieckiem. O szczegóły procesu przetwarzania kwiatów można wypytać właścicieli, tylko trzeba się wcześniej umówić na zwiedzanie z przewodnikiem.
Lawendowe Zdroje to świetny pomysł na letni weekend, kuszą swym pięknem, a w okresie letnim można spędzić tam niemal cały dzień! Spieszcie się ze zwiedzaniem, bowiem tutaj kluczowy jest czas! Kwiaty niebawem przekwitną i zaczną się lawendowe żniwa.
Aktualne godziny otwarcia i resztę przydatnych informacji na temat sesji zdjęciowych czy zwiedzania obiektu z przewodnikiem są umieszczone na stronie: lawendowezdroje.pl
Więcej o podróżach po Polsce i nie tylko przeczytacie na stronie: http://greymouseland.com.pl/