Czasowa blokada lub nawet trwałe usunięcie konta grozi internautom za pisanie w serwisie Facebook o seksie. Gigant mediów społecznościowych zajrzy nie tylko na nasze tablice, ale również w prywatne wiadomości.
Facebook zabrania rozmów o seksie. Zmiany w zasadach zakazują też wysyłania intymnych zdjęć oraz używania wyrażeń typu „zróbmy to”. – Ograniczamy też posługiwanie się językiem nacechowanym seksualnie, co może prowadzić do nagabywania. Członkowie naszej globalnej społeczności mogą być wrażliwi na tego typu treści. Mogą one przeszkadzać im w nawiązywaniu kontaktu ze znajomymi i pozostałymi osobami w społeczności – wyjaśnia Facebook w komunikacie.
Użytkownicy nie tylko nie mogą publikować takich treści publicznie, ale też rozmawiać o tym prywatnie. Nie można także wykorzystywać ogólnie sugestywnych stwierdzeń, tj. „mam ochotę na dobrą zabawę dziś wieczorem”, języka potocznego związanego z seksem.
Jak to może wpłynąć na kulturę popularną, zapytaliśmy dr. Piotra Celińskiego z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. – Użytkownicy zaczną tworzyć nowe słowa, które znaczyły coś, ale teraz będą znaczyć coś innego – mówi dr Celiński. W konsekwencji, mogą także rezygnować z konta na Facebooku i zakładać je na innych platformach, gdzie będzie można prowadzić takie rozmowy. Facebook to taki Titanic, który już powoli zaczyna się topić. Administratorzy wiedzą, że to już koniec, ale pasażerowie, na razie nie są do końca tego świadomi – dodaje Celiński.
Mieszkańcy Lublina mają różne opinie na temat nowej polityki Facebooka. – To jest z pewnością cenzura, bo zakaz mówienia o czymkolwiek w świeci, w państwie, które ceni sobie wolność słowa, to jest średnie – mówi Bartek.
– Wydaje mi się, że to może spowodować nawarstwienie się tematów tabu, a przecież my żyjemy w XXI wieku, tak być nie powinno – dodaje Justyna.
Inna Yasnitska