Jeden wirus spowodował, że cały świat nagle się zatrzymał. W tym wszystkim ważne jest, abyśmy nie zapomnieli, że Bóg jest panem świata. W Jezusie, który zmartwychwstał jest nasza największa nadzieja – mówi ksiądz Mirosław Ładniak, proboszcz parafii pw. św. Andrzeja Boboli, z którym rozmawiamy o nadchodzących świętach wielkanocnych.
Dlaczego święta wielkanocne są tak ważne dla osób wierzących? Ważniejsze nawet od Bożego Narodzenia.
MŁ: Święta wielkanocne to najważniejszy czas dla wszystkich ludzi wierzących, bo jest to moment, gdy Chrystus swoją męką i zmartwychwstaniem odkupił człowieka i dał wierzącym nadzieję życia wiecznego. Wszystkie wydarzenia począwszy od Bożego Narodzenia, wszystkie liturgiczne obchody są ukierunkowane na Wielkanoc. To jest centralne wydarzenie, które dla nas stanowi największą prawdę, stąd ten czas Wielkiego Postu, a potem Triduum Paschalnego zakończonego Wigilią Paschalną. Co roku ma nam to uświadomić, że święta zmartwychwstania są centralną prawdą. Powiem więcej, przez pierwsze dwa wieki chrześcijaństwa jedynym świętem było święto zmartwychwstania. Pierwotnie chrześcijanie żyli tylko tą centralną prawdą, że Chrystus umarł i zmartwychwstał i dał wierzącym nadzieję życia wiecznego.
Święta wielkanocne to święta naszego odkupienia?
MŁ: Przede wszystkim Wielki Post jest takim czasem, który ma nam pomóc przygotować się do świąt wielkanocnych. Jaki Wielki Post, takie święta. Podejmujemy wyzwania po to, aby jak najwięcej wymagało to wysiłku od nas, a to wszystko czynimy z miłości do Chrystusa. Nie dlatego, żeby lepiej wyglądać, zadbać o figurę i o zdrowie, bo to wszystko jest efektem ubocznym. To co my podejmujemy w ramach naszych wielkopostnych zobowiązań ma wynikać z miłości do Jezusa. Ten wysiłek i trud pomaga nam w tym, żeby faktycznie wejść w to przeżywanie świąt wielkanocnych.
Jak ważne jest, by uczestniczyć w Triduum Paschalnym i uroczystościach?
MŁ: W ciągu całego roku liturgicznego mamy obowiązek bycia na mszy świętej niedzielnej plus na uroczystościach nakazanych. To wszystko nas prowadzi do tego centralnego wydarzenia jakim jest Triduum Paschalne i później Wigilia Paschalna. To liturgia, która jest najważniejsza. Jeżeli człowiek wierzy w Chrystusa, który zmartwychwstał i dał nam życie wieczne, to nie wyobrażam sobie żeby nie był na celebracji tego święta. Pamiętajmy o tym, że to nie jest tylko przypominanie wydarzeń sprzed dwóch tysięcy lat, ale każda eucharystia jest uobecnianiem tajemnicy męki śmierci i zmartwychwstania Pana Jezusa. Dlatego Wielki Czwartek, Wielki Piątek i Wielka Sobota to jest ten czas, który jest najważniejszy w ciągu całego roku liturgicznego. Najważniejsza jest sobota wieczorem czyli Wigilia Paschalna.
Na czym polega dramat Wielkiego Piątku, a na czym radosny poranek zmartwychwstania?
MŁ: Wielki Piątek to świadomość jednej, wielkiej prawdy. Za nas wszystkich Chrystus oddał swoje życie. Krzyż jest dla nas największym dowodem miłości Boga do człowieka. Gdyby była tylko Boża sprawiedliwość to nikt z nas by się nie zbawił. Benedykt XVI powiedział, że Bóg musiał się przeciwstawić własnej sprawiedliwości, aby dać człowiekowi miłosierdzie. Ceną Bożego miłosierdzia jest właśnie krzyż. Dla nas to największa tajemnica miłości, którą dostajemy za darmo i którą Bóg nam daje tylko dlatego, że nas kocha. Kiedy w poranek wielkanocny świętujemy wszyscy wesołe Alleluja to ogłaszamy światu zwycięstwo Boga nad śmiercią ogłaszamy największa nadzieje, ludzka nieśmiertelność. Inaczej, dla nas ludzi wierzących, wszelkiego rodzaju celebracje pogrzebów byłyby niepełne. Bo czym by one były? Tylko historycznym przypominaniem, że ktoś żył? My wierzymy, że nasi zmarli żyją dalej. To jest największą nadzieją, jaka dokonuje się w naszym życiu. Gdyby Chrystus nie zmartwychwstał próżna byłaby nasza wiara.
Często nie doceniamy tej ofiary?
MŁ: Niestety natura ludzka jest grzeszna. Przez to ciągle dalej ranimy Boga naszymi grzechami, ale ta miłość jest tak wielka, że dzięki sakramentowi pokuty możemy ciągle powstawać. Cena odkupienia jest nieprawdopodobna i dla nas niepojęta, ale taka, z której możemy korzystać. My będziemy grzeszni do końca życia, ale obyśmy zawsze chcieli powstawać.
Po śmierci my również zmartwychwstaniemy. Jak za życia uwierzyć w to zmartwychwstanie?
MŁ: Wiara jest łaską i o nią trzeba się modlić. Trzeba otworzyć serce na działanie łaski Ducha Świętego, bo bez tego zamkniemy się tylko na poziomie życia codziennego. Dla mnie największym doświadczeniem zmartwychwstania jest moment, kiedy odwiedzam moich zmarłych na cmentarzu. Tam najpełniej przemawia do mnie, że Chrystus zmartwychwstał.
W świętach wielkanocnych kryje się prawda o naszym życiu?
MŁ: Tak, godność i wielkość człowieka jest w zmartwychwstaniu Chrystusa. Ta prawda o człowieku najpełniej wyraża się w tym, że zostaliśmy odkupieni. Dzięki temu nasze życie ludzi wierzących ma jeszcze większy sens i nadzieję. Cały ten trud miłości do bliźniego i świata oraz siebie samego ma właśnie sens w tym zmartwychwstaniu.
Co powinniśmy zmienić w swoim życiu, by być codziennie lepszą wersją siebie?
MŁ: Przede wszystkim się lekko wyciszyć i spowolnić, żeby nie przespać Wielkiego Postu. Jeżeli będziemy ciągle biegli i gonili za czymś, nie będziemy mieć czasu na jakąś refleksję o swoim życiu i nad celem życia, to dojdzie do tego, że faktycznie prześpimy Wielki Post, a te święta będą tylko i wyłącznie czasem spotkania przy stole ze święconką. Na tym to się może niestety zatrzymać.
Co powinno się znaleźć w świątecznym koszyczku? Ludzie często wkładają sztuczne kurczaki zamiast tego, co naprawdę ważne.
MŁ: (śmiech) Święcenie pokarmów jest nawiązaniem do tajemnicy świąt wielkanocnych. Kładziemy tam przede wszystkim pokarmy. Jajko jako znak życia, sól, chrzan, kiełbasę, a to wszystko ma swoją symbolikę. A te wszystkie elementy plastikowe to umówmy się, że są domeną naszych czasów, których nie rozumiem i nawet trudno mi to komentować.
Dla niektórych jedynym powodem, by pójść do kościoła jest koszyczek wielkanocny. Czy to ma sens?
MŁ: Wyznaję taką zasadę, że każda kropla drąży skałę. Nawet jeżeli ktoś idzie tylko dla tradycji poświęcenia koszyczka to ufam, że jakiś element tej wiary w nim jest. (śmiech) Gdyby w ogóle miał w kościele nie być, to niech chociaż będzie na święceniu koszyczka. Wierzę, że wtedy Pan Bóg znajdzie drogę do niego, żeby dać mu łaskę bycia przy Nim bliżej. To jest dla nas największa nadzieja.
W związku z trwającą epidemią wierni boją się, że nie będzie można poświęcić jajek i uczestniczyć w uroczystościach religijnych. Zagrożenie jest duże?
MŁ: Obserwując aktualną sytuację, zauważam że ludzie poszukują oparcia i siły w Bogu. Pozostanie w domach, uczestniczenie w mszach św. przez transmisje telewizyjne, radiowe i online uświadamia wielu ludziom jak wielkim skarbem jest wiara. Zauważam to u siebie w parafii, gdzie wirtualna wspólnota codziennie gromadzi się na różańcu i nabożeństwach na www.bobola.pl. Ludzie w domach maja włączone komputery i uczestniczą w nabożeństwach. Dostaję zdjęcia, gdzie wierni robią specjalne ołtarzyki, zapalają świece, aby podkreślić charakter spotkania wirtualnego. To wszystko jakoś na nowo pobudza naszą wiarę. Świat przeżywa swoiste refleksje i to jest czas do refleksji nad sensem życia, co w nim jest najważniejsze. Ufam, że przeżywanie Triduum Paschalnego czy w kościele, czy przez internet, pozwoli ludziom jeszcze głębiej zakorzenić się w miłości Boga i jeszcze pełniej odkryć bliźniego. W tym wszystkim ważne jest, abyśmy nie zapomnieli, że Bóg jest Panem i Stwórcą świata. I to On jest tym, który rządzi naszym światem. Oby to doświadczenie nauczyło wszystkich ludzi pokory wobec natury. Jeden wirus spowodował, że cały świat nagle się zatrzymał. W Jezusie, który zmartwychwstał jest nasza największa nadzieja.
* Wywiad został przeprowadzony w dniu 12 marca 2020 roku