Jesień to czas, kiedy częściej odczuwamy smutek. Dopada nas poczucie bezsensu i apatia. Taki stan nazywamy potocznie jesienną depresją.
Zjawisko tzw. jesiennej depresji jest bardzo związane z aurą. Brzydka pogoda potęguje potrzebę bycia zaopiekowanym, przytulonym, ogrzanym.
– Minął już czas letniej beztroski, urlopów. Mamy mniej energetyzującego nas słońca, dzień jest krótszy. Bywa, że wychodzimy z domu i wracamy do niego, kiedy jest ciemno. Czasami w domu jest bliska osoba, która czeka z kolacją. Ale bywa i tak, że kogoś takiego nie mamy – mówi lubelski psychoterapeuta Małgorzata Wrona. – Głównym objawem depresji może być niemijające przygnębienie, poczucie bezsensu życia, apatia i brak motywacji do jakiegokolwiek działania. Zdarza się jednak, że na depresję cierpią aktywne osoby, których byśmy nie podejrzewali o chorobę. U nich na pierwszy plan wysuwają się problemy somatyczne: bóle mięśni, głowy, zaburzenia jelitowe, kłopoty ze snem – dodaje.
Wpływ schematów myślowych
Depresja jest zamknięciem się na odczuwanie w zgodzie ze sobą. Charakteryzuje się obniżeniem nastroju, utratą zainteresowań oraz brakiem zdolności do odczuwania przyjemności.
– Warto przyjrzeć się, jak to jest w życiu z odczuwaniem złości, smutku, zmęczenia czy radości. Czy uciekam od niektórych emocji, czy raczej daję im przestrzeń w swoim ciele – mówi Małgorzata Wrona.
Powodem, dla którego często odrzucamy niektóre uczucia, są oczywiście schematy myślowe, w jakich dorastaliśmy lub jakim ulegamy teraz. Najczęstsze schematy to: generalizowanie, czytanie w myślach, wyolbrzymianie i minimalizacja, branie wszystkiego do siebie. Często też tworzymy sobie w głowie listę rzeczy, których naszym zdaniem nie wolno, czy nie powinno się robić.
Zła pogoda a melancholia
– Jest taki termin jak depresja sezonowa. Ma ona swój początek co roku ok. października, czy listopada i utrzymuje się przez zimę. Wiosną objawy się wygaszają, niekiedy przechodzą w stan manii, która charakteryzuje się nienaturalnie podwyższonym lub drażliwym nastrojem – tłumaczy ekspertka. – Epizody takiej depresji wiążą się ściśle z ilością światła i temperaturą.
Jeśli chodzi o termin jesienna depresja, to mówimy tu raczej o stanie chandry, obniżonego nastroju, oraz o pewnym kryzysie związanym z przejściem z okresu letniego w zimowy.
– Cały okres jesienno-zimowy jest wymagający, ponieważ musimy radzić sobie z trudnymi warunkami atmosferycznymi, które utrudniają funkcjonowanie. Nie mamy ulgowej taryfy w pracy, czy szkole z powodu jesieni i zimy. Kiedyś ludzie żyli w większej zgodzie z naturą. Jesień i zima była faktycznie czasem wyciszenia i odpoczynku. Dziś taki rytm życia to luksus – tłumaczy Małgorzata Wrona.
Osoby narażone na depresje
– Upraszczając, są to osoby wysoko wrażliwe. W swojej pracy obserwuję, że depresji doświadczają różni ludzie niezależnie od statusu społecznego, sytuacji zawodowej, majątkowej, a nawet wieku. Żeby zrozumieć, jakie czynniki sprawiają, że u niektórych dochodzi do rozwoju choroby, a u innych nie, należy z daną osobą porozmawiać i poznać jej historię życiową – mówi pani Małgorzata.
Jedni ludzie reagują na leczenie, podczas gdy innym dostępne terapie nie są w stanie pomóc. – Mówiąc o depresji jako chorobie, mam na myśli taki stan, który nie jest krótkotrwały i przejściowy – zaznacza psycholog.
Dążenie do zmiany
– Walczyć z chandrą można poprzez dążenie do zmiany i osiągnięcia lepszego samopoczucia. Tak rozumiem wyjście naprzeciw depresji, lecz wszystko zależy od jej nasilenia. Bezdyskusyjnie dobrym sposobem jest wszelkiego rodzaju ruch począwszy od spaceru oraz oczywiście kontakt z naturą. Czasami konieczna jest wizyta u specjalisty i psychoterapia, jako forma dbania o siebie, a nie tylko forma leczenia – mówi psychoterapeuta.
W dzisiejszych czasach psychoterapia jest działaniem na rzecz higieny psychicznej. Może być sposobem zapobiegania tzw. depresji jesiennej i wsparciem w trudnym zimowym czasie. Dla osób chorych na tarczycę, które często borykają się z depresją – dieta jest kluczowa.
– Dieta jest tematem tak szerokim w kontekście zdrowia psychicznego, że należałoby porozmawiać o tym odrębnie, ponieważ odżywianie jest superważne. Z punktu widzenia psychoterapeuty powiem, że osoby zyskujące świadomość siebie dzięki terapii, bardzo często zmieniają dietę i ulepszają sposób odżywiania – tłumaczy pani Małgorzata.
Nie bójmy się terapii
Do specjalisty warto się udać zawsze wtedy, kiedy mamy wątpliwości dotyczące zdrowia zarówno fizycznego, jak i psychicznego. Jeśli chodzi o psychikę, trudno określić jaki moment będzie najlepszy. Czasami czujemy, że nasza forma psychiczna nie jest najlepsza, niekiedy mówią nam o tym bliscy, ponieważ my tego nie zauważamy.
– Na pewno życzyłabym sobie, aby odeszły w niepamięć czasy kiedy psychiatra lub psycholog/psychoterapeuta kojarzeni byli jedynie z chorobą psychiczną. Być może dlatego dziś mamy tak wiele trudności w obszarze psychicznym. Po prostu dbajmy o swoje zdrowie psychiczne tak samo jak o zdrowie fizyczne – komentuje Małgorzata Wrona.
W tym roku udało mi się uniknąć jesiennej depresji – od kilku tygodni mam materac piankowy (z ArtMedic Viscotherapy) i muszę przyznać, że śpię świetnie i poprawiło mi się w zwiazku z tym ogólne samopoczucie. Doszłam do tego, że moje objawy depresyjne były ściśle związane właśnie z problemami ze snem, a że jesienią mam najwięcej pracy i ogólnie śpię najkrócej, to pasowało mi to właśnie na depresję sezonową. Radzę każdemu, kto się z tym zmaga żeby poszukał przyczyn głębiej i dalej po czasem takie na pozór niezwiązane z tematem rzeczy mogą być bardzo istotne 😉