Ostatni dowód (recenzja książki)

0
84

Jeffery Deavera, autora wielu bestsellerowych thrillerów, nie trzeba czytelnikom przedstawiać. Bo kto nie zna chociażby zekranizowanego „Kolekcjonera kości”? Tym razem dostajemy trzeci tom trzymającej w napięciu serii o Colterze Shaw.

Minęło zaledwie kilka godzin od wstrząsających wydarzeń z „Do jutra”, a Colter Shaw już znalazł się w San Francisco, by podjąć się misji, którą jego ojciec rozpoczął lata temu. Nadszedł czas, aby odnaleźć zaginioną torbę kurierską z dowodami mogącymi zniszczyć korporację odpowiedzialną za setki, a nawet tysiące zgonów.

Podążając za enigmatycznymi wskazówkami, Shaw zaczyna bawić się w kotka i myszkę z przedstawicielami firmy. Nagle jednak wydarzenia nabierają tempa: tylko coś, co znajduje się w torbie, może uratować rodzinę, na którą korporacja wydała wyrok śmierci.

Podczas realizacji misji Shaw otrzymuje nieoczekiwane wsparcie od kogoś, z kim od dawna nie miał kontaktu. Razem odkrywają, że poszukiwany przez niego obiekt może wywołać katastrofę na ogromną skalę.

„Ostatni dowód” to pełen zwrotów akcji wyścig z czasem, by ocalić niewinnych ludzi od śmierci i… ukryć cenną zawartość torby, aby nie wpadła w niepowołane ręce.

Jeffery Deaver, Ostatni dowód, Wydawnictwo Prószyński i S-ka.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments