COVID-19 może powodować cukrzycę – przyznaje prof. dr hab. n. med. Grzegorz Dzida z Kliniki Chorób Wewnętrznych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. W wywiadzie opowiedział nam o skutkach zakażenia koronawirusem u osób z cukrzycą, o jej nowych nieznanych dotąd odmianach, a także o tym, jaki wpływ ma wirus na rozwój tej choroby.
Cukrzyca jest jedną z tzw. chorób współistniejących. Jakie mogą być konsekwencje zachorowania na COVID-19, podczas gdy się z nią zmagamy?
– Na początku pacjenci z cukrzycą, których jest w Polsce 2,5 miliona byli przerażeni, dlatego, że dowiedzieli się, że COVID-19 z cukrzycą jako z chorobą współistniejącą zwiększa ryzyko zgonu. Dla pacjentów to był wielki stres, a dla ich rodzin ogromna obawa. Teraz już wiemy, że sam fakt chorowania na cukrzycę nie zwiększa ryzyka zachorowania na COVID-19, ale jeśli człowiek na nią chory zakazi się koronawirusem to niestety jest większe ryzyko hospitalizacji i ciężkiego przebiegu. Zwiększa to również ryzyko intubacji, przeniesienia na OIOM i zgonu. W związku z tym bardzo istotna jest profilaktyka zakażenia na COVID-19 u takich pacjentów. Jeżeli już dojdzie u pacjenta z cukrzycą do infekcji to sytuacja robi się poważna. Prawie 30 procent osób zmarłych z powodu COVID-19 miało cukrzycę.
Skutki zachorowania na COVID-19 osoby z cukrzycą mogą odczuć jednak dopiero po kilku miesiącach.
– Tak, oczywiście. Infekcja wirusowa szczególnie COVID-19 zaburza wyrównanie cukrzycy, czyli pacjenci mają bardzo wysokie cukry przez sam fakt infekcji. Mało tego, bo jeżeli już wyzdrowieją z COVID-19 to te cukry dalej są bardzo wysokie. Musi minąć kilka dobrych tygodni, żeby wrócili oni do stanu sprzed zakażenia. To bardzo duży problem dla pacjentów. Poza tym obserwujemy teraz pojawienie się wielu nowych przypadków cukrzycy. Nie wiemy jeszcze czym to możemy tłumaczyć. Część osób mówi o tym, że ludzie siedzieli w domu, mieli mniejszą aktywność ruchową, podjadali dużo i mieli dodatkowy stres.
Stres też jest czynnikiem podwyższającym cukier.
– Oczywiście. Mamy teraz bardzo dużo nowych przypadków cukrzycy. Nie wiem, czy one nie były rozpoznawane przez ten rok, bo ludzie nie chodzili do lekarzy czy sama infekcja to spowodowała. Okazuje się, że ten wirus SARS-CoV-2 nie tylko atakuje płuca, ale również oddziałuje na trzustkę, czyli na komórki, które produkują insulinę. Kilka dni temu skończył się zjazd Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego, gdzie dyskutowaliśmy nad tym, czy nie powstanie jakiś nowy typ cukrzycy. Mamy teraz takie przypadki cukrzycy, że nie wiemy jaki to typ cukrzycy, a ma to związek z infekcją COVID-19. Bardzo się cieszymy również z tego, że nasi pacjenci z cukrzycą są już zaszczepieni.
Czyli szczepienia faktycznie pomagają.
– Ja, prof. Krzysztof Tomasiewicz i cała grupa medyczna jesteśmy najlepszym i żywym dowodem na to, jak istotne i konieczne jest to szczepienie. Do stycznia praktycznie byliśmy dziesiątkowani tymi zakażeniami. Większość personelu po prostu chorowała. Od stycznia, czyli od kiedy jesteśmy zaszczepieni mimo stałego narażenia na COVID-19 nie zachorowaliśmy. Nikt z nas nie przeszedł tej choroby nawet w lekkiej formie. To jest niezmiernie istotne.
Czyli możemy powiedzieć, ze COVID-19 powoduje cukrzycę?
– Tak i predysponuje do jej rozwoju. Tak nam się w tej chwili wydaje. Dowodów jeszcze na to jeszcze nie mamy, ale też mamy wiele wątpliwości. Mamy obecnie na pewno więcej nowych przypadków cukrzycy.
Kogo dotyczą te nowe przypadki cukrzycy?
– Większość pacjentów z cukrzycą typu 2 to są osoby po 60. roku życia. W tej grupie co piąty ma cukrzycę. Jednak obecnie obserwujemy osoby, które są w sile wieku i na przykład 40-latków, którzy mieli trochę nadwagi albo rodzinne skłonności do cukrzycy i niespodziewanie przychodzą. Takie historie śmieszne się zdarzają, że przychodzą pacjenci i mówią, że w okresie tej izolacji schudli, a to już nas zastanawia i w ogóle przez tą maseczkę mają uczucie stałego wysychania ust, drapania w gardle i pragnienia. A to się okazuje, że nie przez maseczkę, a to są typowe, klasyczne objawy cukrzycy. Ale byli zdezorientowani, bo przez maseczkę źle oddychali, a nagle sucho im w buzi. Ciekawe jest to, że ludzie nie narzekali na to, że nie mieli dostępu do e-recept. Większość z nich mówi, że nie mieli żadnej trudności aby je uzyskać. Podczas pandemii aż 30 procent zarzuciło leczenie choroby. To około 30 procent seniorów, czyli osób po 60. roku życia.
Ale dlaczego?
– Trudno to powiedzieć. Na razie tego nie wiemy. Albo było zobojętnienie albo reakcja rezygnacja. Najprawdopodobniej tak to było dlatego obawiamy się tych skutków, czyli tego co będzie za miesiąc, dwa czy pół roku.