Taras Virovka uciekł z atakowanego Kijowa, a w swojej rodzinnej wsi naraził się na jeszcze większe niebezpieczeństwo. Najgorsze, jak podkreśla, jest okrucieństwo okupanta. – Tych, którzy pozostali we wsi, związano białymi opaskami, rozstrzelano wszystkie zwierzęta – mówi.
26 lutego około 13.30 wojska rosyjskie przeszły przez wieś Gawronszczino w obwodzie kijowskim. W pierwszej kolumnie znajdowało się około 260 pojazdów wojskowych różnego przeznaczenia. Jak powiedział mieszkaniec wsi Gawronszczino, który chwilę wcześniej uciekł z Kijowa: „Rosyjscy okupanci przejechali kolumną przez naszą wieś i niedaleko niej utworzyli swoją bazę. Od tego momentu rozpoczęły się regularne walki między okupantem, a naszymi ukraińskimi żołnierzami. Walki odbywały się w naszej okolicy każdego dnia ”.
Jak długo przebywałeś zamknięty w swoim domu? Czy miałeś zapasy żywności?
– Przez 8 dni byliśmy bez prądu, wody, Internetu, bez komunikacji. Dom ogrzewaliśmy kominkiem, było ciężko, ale trzymaliśmy się najlepiej jak potrafiliśmy. W sklepach nie było towarów, gdyż Rosjanie splądrowali dwa główne sklepy spożywcze.
Ale to nie było najgorsze?
– 6 marca „okrył nas grad” pocisków, na naszą wieś spadło 5 rakiet. Dzięki Bogu przeżyliśmy. Stodoła nie została całkiem zniszczona, mimo iż dużo odłamków w nią uderzyło. Wybiło nam także szyby w domu, trafiony odłamkami został również nasz samochód.
Wspominałeś o okrucieństwie rosyjskich żołnierzy. Co konkretnie miałeś na myśli?
– Zabrali mieszkańcom telefony, złoto, drogocenne rzeczy, wszystkie produkty. Gdy czołgi stały we wsi, rosyjscy żołnierze byli pijani. Tych, którzy pozostali we wsi, związano białymi opaskami, rozstrzelano wszystkie zwierzęta. Mieszkańcy wsi chronili się w piwnicach, dużo domów zostało zrównanych z ziemią.
Jak udało ci się opuścić wioskę?
– Zebraliśmy się z sąsiadami, razem było 40 samochodów, które przykryliśmy prześcieradłami, napisaliśmy na samochodach „DZIECI” i pojechaliśmy w kolumnach do Makarowa. Po drodze, gdy inni ludzie zobaczyli, że wyjeżdżamy, również zostawili wszystko za sobą i poszli za nami.
