Ma na swoim koncie kilkadziesiąt filmów dokumentalnych, ale jak sam podkreśla najważniejszy jest człowiek i jego historia. Reżyser z Lublina Grzegorz Linkowski, opowiedział nam o filmowym Lublinie, twórcach, filmach i serialach tu kręconych, Lubelskim Funduszu Filmowym, a także świeżo wydanym albumie pt. Lublin filmowy. Filmowy Lublin.

Lubelski Fundusz Filmowy ma już blisko 11 lat. Jak wspominasz jego początki?

– Początki Lubelskiego Funduszu Filmowego dotyczyły całego kraju, dlatego że powołanie mechanizmu dofinansowywania produkcji w całej Polsce było próbą wejścia w nowy kontent marketingowy miasta, czyli w rozumieniu cityplacementu. Od początku promowaliśmy miasto, jego architekturę i historię oraz postaci. Lublin był lokowany w kilku projektach, między innymi w serialu „Wszystko przed nami”. Władze miasta bardzo szybko zorientowały się, że jest to genialna droga na promowanie miasta. Jednocześnie postanowiliśmy zapraszać takie produkcje i takich producentów, reżyserów, którzy mają coś ciekawego do powiedzenia.

I tak się też stało.

– Tak się stało z filmem „Carte Blanche”, z „Paniami Dulskimi”, jak i z serialem „Wszystko przed nami”, gdzie ich twórcy pisali scenariusz troszkę pod nasze dyktando. Takim topowym przedsięwzięciem była również „Volta”, gdzie akcja działa się w Lublinie. Właściwie całą intrygę związaną z odnalezieniem w Lublinie korony Kazimierza Wielkiego, całą tę historię wymyśliliśmy wspólnie.

To przyniosło nam bardzo duże korzyści?

– Panie Dulskie początkowo były napisane na Kraków, ale kiedy reżyser zobaczył Lublin to uznał, że tak naprawdę dulszczyzna była wszędzie. Zauważył, że można o tej dulszczyźnie opowiadać w Lublinie. Zaprosiliśmy też do współpracy telewizję, która kręciła u nas czołowe seriale. Niektóre z nich obejrzało nawet po 2,5 miliona osób, jak np. „Wojenne Dziewczyny”, które przez 4 sezony były kręcone w Lublinie. Również „Drogi Wolności”, czy „Młody Piłsudski” trafiały do telewizji.

Podsumowaniem tych działań jest album o Filmowym Lublinie autorstwa Krzysztofa Załuskiego?

– Lublin ma dosyć bogatą historię kręcenia filmów, więc postanowiliśmy całą tę historię opisać. Autor Krzysztof Załuski napisał m.in. o początkach studia filmowego Kronika w Lublinie, o początkach polskiej kroniki filmowej zaraz po wojnie i o tych pierwszych produkcjach, o których mało kto wiedział. Chcieliśmy stworzyć taką bazę historyczną, o tym, jakie filmy powstały w Lublinie do momentu sprzed 11 lat, kiedy powstał Fundusz Filmowy. Druga część opowiada o tym, co my jako Lubelski Fundusz Filmowy zrobiliśmy. Jednocześnie chcieliśmy, żeby ta książka spełniła dodatkowe cele.

Jakie to cele?

– Na świecie rozwija się turystyka filmowa, tak zwany set jetting, która polega na tym, że turyści przyjeżdżają i zwiedzają dane miejsce poprzez miejsca, w których były kręcone filmy. Chodziło nam o pewnego rodzaju wyznaczenie szlaku, w którym turyści mogą patrzeć na nasze miasto przez pryzmat filmów, które tu nakręcono. Do tego chcieliśmy jeszcze, żeby branża filmowa zobaczyła, jakie mamy tu niesamowite warunki. I te trzy idee próbowaliśmy zmieścić w tym albumie: pierwsza część jest historyczna, druga część to wyznaczenie szlaku filmowego na bazie historii kręcenia filmów w tym mieście, a trzecia część to właśnie lokacje filmowe, potwierdzone fotosami.

Udało się?

– Nasza projektantka książki Ida Smoczyńska znakomicie zrozumiała nasze intencje i powstała opowieść filmowa. Wyraziliśmy też chęć stworzenia w Lublinie szlaku filmowego, który będzie oznaczony. Właśnie nad tym pracujemy, a zostało to powierzone Jarkowi Koziarze. Spotykaliśmy się tutaj i powstały liczne pomysły. Myślę, że przy dobrych wiatrach w połowie przyszłego roku taki szlak byśmy otwierali i po nim oprowadzali promując jednocześnie nasz album.

W albumie jest też zawarta historia Lubelskiego Funduszu Filmowego?

– Opisaliśmy 11 lat działania Lubelskiego Funduszu Filmowego i produkcje związane z jego dofinansowaniem. Pod koniec tej pierwszej części mamy również małą sekwencję dotyczącą kina dokumentalnego i znaczące produkcje dokumentalne, które w Lublinie były realizowane.

Gdzie będzie prowadził i jak będzie oznaczony Szlak Filmowy?

– Na razie nie możemy wiele powiedzieć. Będzie to instalacja Jarka Koziary, więc jest to jego autonomiczna autorska praca.

Jak mieszkańcy Lublina mogą zdobyć ten album?

– Na razie jest to coś w rodzaju gadżetu do przekazywania gościom naszego miasta. Będzie on również rozdawany podczas eventów filmowych. Ale w przyszłym roku turyści będą mogli go kupić w Informacji Turystycznej, jak zostanie już wyznaczony cały Lubelski Szlak Filmowy.

Fot. Dominika Polonis

  • Śledźcie nasz profil na Faceobooku, gdzie odbędzie się konkurs, w którym rozdamy dwa albumy pt. Lublin filmowy. Filmowy Lublin
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments