Emil Wójcik z Lublina wspaniałym recitalem dyplomowym zakończył naukę w Szkole Muzycznej im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdy nie to, że od dziecka cierpi na czterokończynowe porażenie mózgowe. – Granie na fortepianie to dla mnie forma rehabilitacji – przyznaje utalentowany 19-latek. 

Towarzystwo Muzyczne im. Henryka Wieniawskiego w Lublinie prowadzi Szkołę Muzyczną I i II stopnia, jak i ogniska muzyczne, gdzie bez względu na wiek mogą kształcić się mieszkańcy Lublina. Towarzystwo prowadzi też Szkołę im. Paula Harrisa, w której swoje pasje mogą rozwijać osoby z niepełnosprawnościami.

Emil Wójcik na fortepianie gra już 13 lat. – Granie to dla mnie forma rehabilitacji palców i rąk. To też moja wielka pasja. To też sposób na oderwanie się od rzeczywistości, odpoczynek od pędu codziennego życia – przyznaje 19-latek, u którego w wieku dziecięcym zdiagnozowano czterokończynowe porażenie mózgowe. Emila mogliśmy usłyszeć w sierpniu podczas recitalu dyplomowego w Trybunale Koronnym. Było to zwieńczenie jego nauki w szkole muzycznej.

Szkoła im. Paula Harrisa otrzymała to imię w 2003 roku, bo funkcjonuje głównie dzięki wsparciu Klubu Rotary w Lublinie. A Harris jest twórcą ruchu Rotary na świecie.

– Gdyby nie klub nie mielibyśmy środków na utrzymanie tej szkoły. Otrzymujemy nie tylko wsparcie materialne, ale też rzeczowe w postaci sprzętu nagłośniającego. Dostaliśmy mixer, dwie kolumny, mikrofony bezprzewodowe. Często robimy koncerty w Trybunale Koronnym naszych uczniów, więc to bardzo cenne – wyjaśnia Ryszard Heliasz z Towarzystwa Muzycznego w Lublinie.

Dzięki klubowi powstało też studio nagraniowe. – Mamy ogromne możliwości dzięki temu sprzętowi. Możemy teraz organizować profesjonalne koncerty, a wcześniej nie było to możliwe – zaznacza Danuta Warząchowska, dyrektor Szkoły Muzycznej w Lublinie. – Nauka w szkole daje dzieciom niepełnosprawnym niesamowite możliwości, bo się wtedy rozwijają. Szczególnie nauka gry na fortepianie, bo grają dwiema rękami, czytają nuty w obydwu kluczach, a dla mózgu jest to niesamowite ćwiczenie – podkreśla.

Nauka gry na instrumentach pełni również formę muzykoterapii. – Przyszedł kiedyś do nas chłopiec z Zespołem Downem, który mówił tylko monosylabami. Mówił „ma” i to oznaczało „mama”, „ta” to był „tata”. A gdy zaczął grać i mózg zaczął być bombardowany ćwiczeniem to zaczął mówić i w tej chwili mówi pełnymi zdaniami. Można już się z nim normalnie porozumieć. Są osoby, dla których jest to świetna rehabilitacja. Niektórzy mają usztywniony staw, więzadła, problemy z ręką – zaznacza dyr. Danuta Warząchowska. – To rehabilitacja całego organizmu dlatego, że grając na fortepianie nie grają tylko ręce, ale grają barki, kręgosłup lędźwiowy, stopy – wylicza.

Poprzez muzykę dzieci stają się bardziej wrażliwe. – Przekazują złość, pretensje. Dzięki temu nie złoszczą się na rodziców, kolegów czy rodzeństwo, ale przekazują to w muzyce. Mogą też ukoić się, wyciszyć. Czasami jest to też pretekst, żeby zacząć malować, bo gra rozbudza fantazję i receptory – podkreśla pani dyrektor.

 

W Szkole Muzycznej im. Henryka Wieniawskiego uczniowie przyswajają teorię w weekendy. Wynika to z tego, że uczyć się tu gry na różnych instrumentach może każdy niezależnie od wieku. Cały czas prowadzony jest też nabór do szkoły i można dołączyć do niej w każdej chwili. Nauka kończy się zazwyczaj pracą dyplomową i recitalem.

– Jeśli chodzi o szkołę Harrisa to jest tylko nauka gry na instrumentach, bo dużo zależy od stopnia niepełnosprawności. Mamy na przykład osoby niewidome, którym trudno jest się zintegrować. Ale wiele osób się tutaj odnajduje bardzo dobrze, ma kolegów, koleżanki. Wchodzą w inne środowisko i to dla ich rozwoju oraz psychiki jest niezwykle ważne – zaznacza dyr. szkoły.

Nauka w Szkole im. Paula Harrisa jest bezpłatna. – Cały czas trwają zapisy. W tej chwili zajęcia zakłóciła trochę pandemia, bo z dziećmi niepełnosprawnymi nie zawsze są one możliwe online. Obecnie mamy 18 uczniów, a możemy przyjąć około 20 osób. W szkole I i II stopnia jest obecnie około 20 uczniów. Po szkole ma się pełne uprawnienia muzyka i uprawnienia do zdawania do szkoły wyższej – zaznacza Ryszard Heliasz.

Jeśli ktoś nie ma wystarczająco umiejętności muzycznych, aby od razu rozpocząć naukę w szkole, może uczęszczać do ogniska muzycznego jako wolny słuchacz. – Dajmy możliwości. Każdy może spełnić swoje marzenia. Może przyjść do nas nawet 50-latek. Mieliśmy taką perkusistkę, która przeszła na emeryturę nauczycielską, a u nas zaczęła grać na perkusji, bo było to jej niespełnione marzenie – podsumowuje Danuta Warząchowska.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments