Pisze w podróży, obserwuje rzeczywistość, mówi o sobie. Jeszcze dwa lata temu grał na stacji warszawskiego metra, dziś otwierają się przed nim sale koncertowe.

Było żywiołowo, energetycznie ale i refleksyjnie. Witek Muzyk Ulicy bez trudu zaczarował Świdnik. Muzyczny wulkan, który swoją energią, ale również humorem porywa publiczność, jak sam mówi, jeszcze dwa lata temu grał na jednej ze stacji warszawskiego metra.

Nie jest zawodowym muzykiem, do „wielkiego świata” wyemigrował z Lubelszczyzny, a dokładnie z Białej Podlaskiej. Dobiega czterdziestki, ma za sobą doświadczenie handlowca, ale i wiele życiowych zakrętów. Muzyka w duszy grała mu od dawna, choć dopiero od niedawana stała się źródłem jego utrzymania. Komponuje, aranżuje i pisze słowa do piosenek. Swój styl określa jako Folko – Rocko – Punko – Polo. Na scenie towarzyszy mu duża kapela, która nie tylko świetnie dogaduje się muzycznie, ale bawi się z publicznością i tryska humorem. Ma na swoim koncie dwie płyty i miliony wyświetleń w muzycznych serwisach internetowych.

Jego marzeniem jest… nie śpiewać coverów w Opolu. Świdnicka publiczność nie usłyszała coverów, za to dała się porwać z miejsc i do muzycznego świata Witka.

3Galeria zdjęć 3/3

Następny
Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments