Ponad 2 mln 100 tys. – tyle liczy populacja województwa lubelskiego. Zaszczepionych jest jednak tylko około 55 procent, a to wciąż za mało, by uzyskać odporność populacyjną. Wojewoda lubelski apeluje do antyszczepionkowców o to, by nie zniechęcali innych do szczepień.
Podczas specjalnej konferencji prasowej wojewoda lubelski Lech Sprawka zwrócił uwagę, że w przestrzeni publicznej krąży coraz więcej negatywnych informacji o szczepieniach, co w ludziach wywołuje dodatkowy strach. – Dlatego mamy taki, a nie inny wskaźnik szczepień. W jednej z gazet pojawił się artykuł na temat coraz mniejszej liczby łóżek. Przeczytałem tam komentarz: “wypisać te wszystkie manekiny do domu i nie wprowadzać ludzi w błąd”. A tych “manekinów” dzisiaj (stan na godz. 8:00, 18 października) mamy prawie 600 – mówi z przekąsem.
Dodatkowo zajętych jest 47 respiratorów i kilkanaście łóżek dla dzieci. Wojewoda zaznacza jednak, że choć liczba łóżek się zmniejsza, a pacjentów wciąż przybywa dla nikogo nie zabraknie miejsca.
– Już dzisiaj dwa kolejne szpitale w regionie przekształcają swoje oddziały na typowo covidowe. W innych również będzie ich sukcesywnie przybywać – informuje Lech Sprawka. – Przed czwartą falą mieliśmy na terenie województwa 300 łóżek, a były takie dni kiedy było zajętych tylko 20 z nich. Dzisiaj leży na nich już 651 pacjentów – dodaje.
– Osoby, które są hospitalizowane w tej czwartej fali to są bardzo ciężko chorzy ludzie. Widzimy niestety tę zwiększającą się liczbę pacjentów, o których przyjęcie proszą już inne placówki i szpitale. Dynamika choroby jest bardzo duża i często pacjenci muszą być podłączani do respiratorów – wyjaśnia prof. dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz, kierownik Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie.
Naukowcy są jednak zgodni, że nie ma lepszej metody zapobiegania chorobom zakaźnym, jak szczepienia ochronne. – Dzięki temu wiele z nich już udało się opanować i tak samo może być z COVID-19. Rozwój metod diagnostycznych idzie cały czas na przód, rozwijają się nowe technologie i techniki biologii monekularnej, więc wszystko jest możliwe – przekonuje prof. dr hab. n. med. Małgorzata Polz-Dacewicz z Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
– Wielokrotnie powtarzałem, że zachęcać do szczepień mogą lekarze, nauczyciele, dyrektorzy szkół, czy księża. To oni docierają ze swoim przekazem do tych, którzy mieszkają w tych najbardziej odległych rejonach naszego województwa – zaznacza Lech Sprawka.
Wojewoda zaznacza również, że najczęściej używanym argumentem wśród antyszczepionkowców jest posługiwanie się przykładami NOP (niepożądane odczyny poszczepienne – przyp.red.). – Jeżeli pacjent rzeczywiście ma po zaszczepieniu te odczyny, to wyobraźmy sobie, jak by zareagował gdyby został zakażony wirusem SARS-CoV-2 – podsumowuje wojewoda.
Fot. Dominika Polonis
Kto zniechęca do szczepień? Ludzie, którzy są świadomi i nie ulegają propagandzie? Rząd i jego komórki wystarczająco zachęcają do wzięcia udziału w eksperymencie. Do tego stopnia, że robi się już od tego niedobrze. Ludzie mają prawo do wolności i do swojego ciała. Na Lubelszczyźnie mieszkają mądrzy ludzie. Liczba zakażeń jest tu tak duża, bo zaszczepieni nie muszą robić testu, a także chorują. Byłaby jeszcze większa, gdyby zaszczepionym kazano robić testy na kowid. Ludzie zaczynają myśleć. Nikt nikogo nie odciąga od szczepień.
Ostatnie zdanie brak słów. PROSZE TO POWIEDZIEC OFIAROM SZCZEPIONEK!!
Rok temu bylo 2 mln mniej hospitalizacji niz przed plandemia więc nikt nie uwierzy w przepełnione szpitale mając oficjalne dane a nie Te kreatywne.
Za samą dyspozycje lóżka czy respiratora szpital dostaje pieniądze na NFZ.
Wiekszosc ludzi i tak już dawno osiągnęła odporność, niech zajmą się leczeniem innych chorób.
Czemu na grypę nikt nie robi testów a w takim województwie pomorskim stwierdza się 6 razy więcej przypadków grypy niż w woj. lubelskim? Przecież to są kreatywne statystyki.
Zaszczepieni chorują i umierają w duzo większym stopniu niż niezaszczepieni 🙂 (UK, Singapur, Izrael).