Zgiń, przepadnij (recenzja książki)

0
273

Od najmłodszych lat Tekli towarzyszy pech. Nie wiadomo, czy to klątwa, czy też fatalne zrządzenie losu, ale nieszczęście dopada też każdego, kto się z nią zetknie, a przynajmniej taka opinia krąży w niewielkiej miejscowości, w której młoda kobieta mieszka od urodzenia.
Sama Tekla walczy z fatum wszelkimi możliwymi sposobami. Regularnie odczynia uroki, odsuwające złe wydarzenia, nosi przy sobie przedmioty przynoszące szczęście i woreczki z ziołami, które mają odpędzić złe moce, mimo to biedaczka wydaje się chodzącym prawem Murphy’ego.

Tuż przed trzydziestymi trzecimi urodzinami Tekla tego samego dnia traci pracę, narzeczonego i najlepszą przyjaciółkę. Przez załamaniem nerwowym ratuje ją dawno niewidziana kuzynka, Dominika, której smutna sytuacja tamtej jest na rękę. Dominika dostała wymarzoną pracę w Hiszpanii i potrzebuje kogoś zaufanego, kto zaopiekuje się mieszkaniem. Tekla z radością zostawia za sobą szczątki swego nieszczęsnego życia i wyjeżdża.

Dominika nie wierzy w żadnego pecha, dopóki samolot, którym miała polecieć, nie ulega nagłej awarii i lot zostaje przełożony. Wywołuje to kolejne reperkusje, a jedną z nich jest nieoczekiwanie znaleziony trup.

Olga Rudnicka, Zgiń, przepadnij, Wydawnictwo Prószyński i S-ka.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments