Każdego roku tysiące zwierząt cierpi z powodu fajerwerków puszczanych w sylwestra. Wystrzałów boją się jednak nie tylko zwierzęta domowe, ale też te dzikie, które ze strachu mogą stwarzać zagrożenie dla siebie i kierowców.
– Ludzie często o tym zapominają. Tłumaczą, że sylwester jest raz w roku i nie ma wpływu na zwierzęta. Na szczęście świadomość jest coraz większa i nawet niektóre sklepy wycofują się już ze sprzedaży fajerwerków – zaznacza Aleksandra Lipianin-Białogrzywy z Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege.
Psy i koty słyszą strzały petard trzy lub cztery razy głośniej niż ludzie. Musimy też mieć świadomość, że sami możemy paść ofiarą takich wystrzałów. – Każdy właściciel powinien pamiętać o tym, aby nie narażać swojego zwierzęcia na zbędny stres. Nigdy nie zabierajmy zwierzaka na żadne imprezy. Teraz mamy pandemię, więc te wydarzenia będą mocno ograniczone – zaznacza nasza ekspertka.
Jak pomóc naszemu pupilowi zminimalizować stres? – Pamiętajmy, żeby na ostatni spacer wybrać się o wiele wcześniej, kiedy tych wystrzałów jest jak najmniej. Pamiętajmy też o tym, aby zapiąć psa na dwie smycze, czyli zakładamy mu szelki i obrożę. Wtedy jedna będzie przypięta do szelek, a druga do obroży żeby zwierzę nawet w sytuacji, gdy się wystraszy, miało dodatkowe zabezpieczenie – podpowiada Aleksandra Lipianin-Białogrzywy.
Najlepszą metodą ochrony zwierząt jest ich dobre zabezpieczenie. – Ważne jest również, by na obroży zwierzę miało numer telefonu do właściciela, czyli tzw. adresatkę. Wtedy jest bardzo duża szansa, że ono wróci do właściciela. Zadbajmy również o to, aby zwierzę miało możliwość spokojnego odpoczynku i położenia się w legowisku. Możemy mieć też cicho włączone radio, by zagłuszyć te dźwięki z zewnątrz – zaznacza ekspertka. – Jeżeli zapraszamy gości to zwierzę musi mieć też możliwość znalezienia spokojnego miejsca w domu, w którym będzie się czuło bezpiecznie. Niech nie przebywa w centrum świętowania i nie będzie głaskane przez obce osoby, bo to może być dla niego dodatkowy stres – radzi.
Wiele osób zapomina też o tym, że wystraszone zwierzęta mogą się również przyczynić do nieszczęścia ludzi. – Zdarza się tak, że przerażone zwierzęta zachowują się nieprzewidywalnie. Nie mówię tutaj tylko o psach i kotach, ale również o tych dzikich. Hałas je płoszy i wtedy są realnym zagrożeniem, bo na przykład wybiegają na ulicę. Wiele osób, które przemieszcza się samochodami jest narażonych na zderzenie z takim zwierzęciem. Znamy przecież przypadki, że na terenach podmiejskich stado saren biegnie na oślep i uderza w ogrodzenia. Pamiętajmy po prostu o tym, że nie jesteśmy sami – podsumowuje Aleksandra Lipianin-Białogrzywy z Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt Ex Lege.