Volta – królewski przekręt (recenzja)

0
880

Film o wielkim przekręcie, ukazujący malowniczą panoramę Lublina i porady, jak z każdego można zrobić polityka. Juliusz Machulski przedstawia w nim zarówno odrobinę historii, śmiechu, jak i absurdu.

Ekranowa intryga kręci się wokół znalezionej w ścianie jednej z lubelskich kamienic drogocennej korony z czasów Kazimierza Wielkiego – mocno pożądanej przez głównego bohatera Bruno Voltę (Andrzej Zieliński) – i próbie przejęcia jej na różne sposoby od znalazczyni Wiki (Olga Bołądź), te legalne lub też nie.

Wątek poboczny, ale również dość charakterystyczny, opiera się na polskiej polityce. Tu robotę robi obsadzony w roli Kazimierza Dolnego Jacek Braciak. Aktor robi z tego mało rozgarniętego polityka z niskim IQ postać, która wprowadza życie do fabuły. Nasz Volta, jako jego spin doctor, ma wykreować go na Prezydenta RP ukazując tym samym prześmiewczy obraz polskiej polityki. Dobrze opisuje to jedna z filmowych kwestii: „Trudno mieszkając w tym kraju nie znać Dziadów – otaczają nas zewsząd”.

Kryminalno-łotrzykowski smaczek podkręcony jest demoniczną kreacją Cezarego Pazury, pojawiającą się w drugiej części filmu. Skaryfikacje na twarzy i złote sygnety na rękach ukażą go jako bezwzględnego mafiozo-biznesmena.

W filmie pojawiają się również retrospekcje z XIV, XVI, XIX i XX w. Zobaczymy w nich m.in. ubranego w habit Roberta Więckiewicza jako Janko z Czarnkowa, Tomasza Kota w roli Jana Krone, czy Monikę Olejnik będącą w filmie sobą. Teksty ze sceny, w której przeprowadza wywiad z Kazimierzem Dolnym, świetnie ukażą umiejętności aktorskie Braciaka i charakterystyczny styl wywiadów dziennikarki.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments