To nie jest prawda, że gdy ma się 50 lat nie można czuć motyli w brzuchu, ale to prawda, że to uczucie jest znacznie rzadsze – mówi wokalista Andrzej Piaseczny, który odwiedził Lublin z koncertem dla zakochanych.
„Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą”. Ile w tym prawdy?
AP: To jest pytanie natury filozoficznej! (śmiech) Musielibyśmy mieć naprawdę dużo czasu, żeby to porozważać. Bardzo często myślimy sobie o tym zdaniu, kiedy odchodzi ktoś. Ale my również odchodzimy. Każdy dzień powoduje, że coś staje się dla nas przeszłością i że jesteśmy bliżej finału, ale ta myśl o finale wcale nie powinna przyprawiać nas o lęk. Raczej o to, żeby wyciągnąć wnioski, że każda chwila, już nie każdy dzień, ale każdy moment jest takim, którego szkoda na złość, na nieporozumienie. Niepowodzenia mogą się zdarzać, to inna sprawa, ale nie traćmy czasu na kłótnie. Kochanie ludzi to jest szukanie zgody z ludźmi. Jednak nie ma zgody z ludźmi, jeśli nie mamy zgody ze sobą.
Świat kocha ludzi, którzy kochają świat?
AP: Pewnie tak, chociaż bardzo często w to wątpimy, bo w życiu różnie bywa. Przeżywamy upadki, niepowodzenia, porażki i wtedy myślimy sobie, że może nie warto jest kochać świata i ludzi, ale to nie prawda. Nawet kiedy przez chwilę ta miłość do nas nie wraca, to zawsze warto ją w sobie nosić i rozdawać innym.
Bo nie znamy dnia ani godziny?
AP: Tak naprawdę nikt z nas, niezależnie od tego ile ma lat, nie wie kiedy to się stanie. Warto po prostu dzielić się sobą z jak najlepszej strony. Poza tym nie tylko artyści i twórcy wnoszą coś do życia i świata. Wiadomo, my artyści robimy czasem rzeczy, które się dłużej pamięta, ale to tylko hipoteza. Odchodzimy równie szybko, jak nasze piosenki. Ludzie odeszli, ale ich utwory pozostały. Oczywiście, że chciałbym zaśpiewać ze Zbyszkiem Wodeckim, żeby żyła Aretha Franklin, czy Romek Lipko, którego miałem przyjemność poznać jakiś czas temu. Każdy z nas jest jakimś elementem, klockiem w tej grze, którą nazywamy życie. Brakuje zawsze każdego, kto odchodzi.
Jak pan wspomina Romualda Lipko?
AP: Spotkaliśmy się może cztery razy. Nie doszło nigdy do tego, że zaśpiewałem piosenkę Romka, chociaż były do tego przymiarki. (śmiech) To był bardzo sympatyczny człowiek. Pamiętam, jak spotkaliśmy się ostatni raz, pod sceną Opery Leśnej w Sopocie, w takim klubiku, gdzie spotykają się artyści. Spotkaliśmy się tam z Romkiem, z jego żoną i nawet ktoś znajomy poprosił mnie: „Załatw mi, żebym mógł się sfotografować z Romkiem Lipko”. Poprosiliśmy go i taka fotografia oczywiście została wykonana. To było bardzo sympatyczne. Staram się pamiętać Romka i innych ludzi zawsze uśmiechniętych.
Przyjeżdża pan do Lublina z repertuarem dla zakochanych. Co oznacza dla pana słowo miłość?
AP: Miłość w każdym momencie życia znaczy zupełnie co innego. (śmiech) To nie jest prawda, że gdy ma się 50 lat nie można czuć motyli w brzuchu, ale to prawda, że to uczucie jest znacznie rzadsze. To przekłada się na wierność, trwałość, delikatność i mądrość. Im jesteśmy młodsi, tym jesteśmy bardziej porywczy, a gdy jesteśmy już starsi to miejmy nadzieję, że przynajmniej większość z nas traktuje ją w bardzo mądry sposób.
Często słowo „kocham” jest dzisiaj nadużywane i traci wartość.
AP: Lubimy trwonić słowa, ale słowa znaczą tyle, ile my wagi do nich przywiązujemy. Zawsze to my musimy pomyśleć, jak wypowiadamy to słowo i jakie ono dla nas ma znaczenie. Z jakim przesłaniem je wypowiadamy i do kogo, czy ten ktoś to rozumie, czy to jest prawdziwe dzielenie się sobą.
„Chodź, przytul, przebacz”. Komu warto przebaczać i co?
AP: Wszystkim i wszystko. Jest bardzo niewiele rzeczy, których nie można przebaczyć. I to są już takie rzeczy najcięższego kalibru. Wybaczenie jest miarą społeczeństwa. Oczywiście zdarza się, że świat i ludzie robią nam rzeczy najgorsze, ale nigdy nie powinniśmy tracić wiary w to, że to nie jest wartością świata i jego znakiem.
Nawiązując do utworu „Wszystko dobrze”, na czym powinniśmy się skupić w życiu, by mówić że jest dobrze?
AP: Na uśmiechu! Polecam takie zachowanie. Spróbujcie czegoś takiego, bo wielu z nas o tym zapomina. Spróbujcie w każdej chwili, jak wchodzicie do sklepu, czy spotykacie się. Ja zawsze mówię: dziękuje, wszystkiego dobrego! Proszę zwrócić uwagę na to, co ludzie robią, jak się mówi im „wszystkiego dobrego”. Uśmiechają się!
*Wywiad ukazał się w marcowym magazynie Lubelski Premium