Od godziny 9 na ulicach Lublina trwa protest rolników zrzeszonych w Agrounii. Całkiem zablokowana jest al. Tysiąclecia, gdzie rolnicy zatrzymali maszyny i rozłożyli kuchnię polową. Utrudnienia potrwają do godziny 13:30.

Rolnicy wyjechali z al. Witosa i przejechali al. Solidarności. Następnie zatrzymali się na al. Tysiąclecia, gdzie będą przebywać przez kilka godzin. Ruch w tym miejscu jest wstrzymany. Policja kieruje ruchem i informuje kierowców o objazdach.

– Cały czas zabezpieczamy to wydarzenie i staramy się dbać o bezpieczeństwo osób, które biorą udział w tym zgromadzeniu. Kierujemy ruchem tak, aby występowały jak najmniejsze utrudnienia na terenie miasta – mówi kom. Kamil Gołębiowski, rzecznik prasowy komendy miejskiej policji w Lublinie.

Jeżeli tylko kolumna przejeżdża policjanci starają się udrażniać ruch, aby nie tworzyły się korki. – Do godziny 13:30 w kierunku Świdnika będą występowały duże utrudnienia. Spodziewamy się, że ten odcinek będzie wyłączony z ruchu. Na ulice Lublina wyjechało około 150 pojazdów, ale protest trwa, więc jest to przez nas jeszcze szacowane – dodaje Gołębiowski.

Oprócz ciągników i maszyn rolniczych pojawiło się sporo samochodów osobowych i busów. Jak dotąd policja nie odnotowała żadnych niepokojących incydentów.

– Przez to co się dzieje tracimy suwerenność żywnościową. Widzimy, że jest bardzo blisko tego, kiedy ta granica suwerenności zostanie przekroczona. Przykładem może być gaz. Nie mamy gazu, musimy go kupować. Dzisiaj obce państwo, np. Rosja może nam dyktować ceny energii w kraju. Za jakiś czas będzie tak samo z żywnością, bo producenci zagraniczni będą nas mogli szantażować żywnością, bo my jej nie będziemy mogli produkować – mówi Andrzej Waszczuk, koordynator Agrounii w województwie lubelskim.

Do strajków przyłączyli się również rolnicy indywidualni, jak i też różne organizacje. Jak sami tłumaczą, do wyjechania maszynami rolniczymi na ulice skłoniły ich działania rządu, a konkretniej – ich brak. Rolnicy uważają bowiem, że władza nie radzi sobie z obecną sytuacją w kraju, a epidemia COVID-19 dodatkowo zaostrzyła ich trudną sytuację.

– Walczymy w imieniu wszystkich Polaków. Protestujemy przeciwko drożyźnie, która obecnie panuje wszędzie, niezależnie od tego czy jest to żywność czy to są maszyny, mieszkania czy rachunki za gaz. Dotyczy to wszystkich – mówi jeden z rolników, który prowadzi gospodarstwo w województwie lubelskim.

Obecnie bardzo mocno spadła produkcja żywności. – Jak wejdzie zielony ład to tej żywności będzie naprawdę mało. To nie jest nasz pierwszy protest, ale na pewno będziemy protestować jeszcze 23 lutego w Warszawie. Na każdej wsi są obecnie dwa albo trzy gospodarstwa, które już utraciły płynność finansową. Mają niepopłacone rachunki, faktury i to tylko kwestia czasu, kiedy bank odmówi im kredytowania i wtedy gospodarstwa nie ma z dnia na dzień – dodaje Andrzej Waszczuk.

Protesty odbywają się dzisiaj nie tylko w Lublinie. Rolnicy wyjechali też między innymi na ulice Biłgoraja i Łukowa.

Fot. Dominika Polonis

2Galeria zdjęć 2/10

Wczytaj kolejne zdjęcia

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments