Planujemy dużą wystawę archeologiczną – zdradza Katarzyna Mieczkowska, dyrektor Muzeum Narodowego w Lublinie. Ale to nie jedyne plany tej instytucji. Z początkiem grudnia zobaczymy w Lublinie skarby z Wawelu, a w marcu wyjątkową wystawę malarską Tamary Łempickiej.

Niedługo do Muzeum Narodowego przyjadą skarby z Wawelu. To będzie chyba pierwsza taka wystawa w Polsce poza Krakowem?

– Od 4 grudnia prawie do końca lutego zapraszamy mieszkańców na wystawę skarbów z Wawelu. Na co dzień można je podziwiać w wawelskim skarbcu, czyli jest to rzecz absolutnie bezprecedensowa, że te obiekty opuszczają krakowski zamek. Właściwie nigdy wcześniej, a już na pewno nie w takiej ilości, nie wyjechały z Krakowa. Organizacja wystawy jest możliwa dzięki naszej bardzo dobrej współpracy z dyrektorem prof. Andrzejem Betlejem, a także ze względu na fakt, że skarbiec będzie remontowany.

Co będziemy mogli zobaczyć na wystawie w Lublinie?

– Ekspozycja będzie opowieścią o tym, jak żyli królowie w dawnych czasach, jak się ubierali, co jedli, jak wyglądała ich codzienność, jak uczyły się ich dzieci – o codzienności na zamkach królewskich przez kilka wieków. Skarby, które do nas przyjadą, będą właśnie obrazowały i ilustrowały królewską codzienność. Chcemy w ten sposób przypomnieć również królewski charakter naszego zamku, bo ponad sto lat więzienia, które zamknięto w 1954 roku, to nie jest jedyna historia tego miejsca. Przez kilka wieków zamek pełnił funkcję rezydencji królewskiej. Co prawda na stałe królowie tu nie mieszkali, ale bywali, a dzieci Kazimierza Jagiellończyka nawet się tutaj uczyły.

Jaką jeszcze część historii Lublina przypomni ta wystawa?

– Dodatkowo dowiemy się też, w jaki sposób podróżowali królowie, jak funkcjonowali. Będziemy oczywiście starali się przypomnieć historię Zamku Lubelskiego jako królewskiego oraz Lublina, który był niezwykle ważny, bo znajdował się między innymi na szlaku handlowym. To powodowało właśnie, że między Krakowem a Wilnem był doskonałym miejscem, aby się zatrzymywać, pomieszkiwać. Będziemy opowiadać również o funkcjach kaplicy.

Muzeum Narodowe planuje też wystawę poświęconą Tamarze Łempickiej. Malarka podróżowała praktycznie przez całe życie. W Lublinie poznamy historię jej podróży?

– Tak. Przede wszystkim wystawa, na którą chcemy zaprosić mieszkańców 18 marca, to chyba największe przedsięwzięcie Muzeum Narodowego w Lublinie o charakterze międzynarodowym. To nie jest tylko wystawa poświęcona pracom artystki, jej malarstwu. Opowiada o kobiecie w podróży, bo Tamara przez całe życie podróżowała – z powodu inspiracji Włochami, z miłości, z tęsknoty za Polską, za Paryżem, a potem za Stanami Zjednoczonymi. Wszystkie te przeżycia i to, co kształtowało ją i jej malarstwo, przyjedzie do nas. Kompozycja wystawy jest bardzo szeroka i ma także wiele wątków związanych z art déco, bo przecież Tamara jest nazywana królową art déco.

Obrazów Łempickiej w Polsce jest niewiele. Co zobaczymy w Lublinie? Skąd będą wypożyczane?

– Jeżeli chodzi o obrazy, będzie ich około dwudziestu kilku. Natomiast pokażemy też wiele prac związanych z życiem osobistym Tamary Łempickiej, ale także z osobami, które ją inspirowały i które były nią zauroczone. Pokażemy również rozmaite artefakty. Prace, które do nas przyjadą, na co dzień znajdują się w muzeach paryskich. W Polsce mamy tylko dwie prace, to bardzo mało, biorąc pod uwagę fakt, że była ona artystką polskiego pochodzenia. Prace będą wypożyczone głównie z Francji, z Centrum Sztuki Współczesnej Pompidou w Paryżu czy Saint-Étienne. Oczywiście sięgamy też po polskich kolekcjonerów, bo u nich także znajduje się kilka prac; przede wszystkim współpracujemy z Villą la Fleur.

Współpraca z Francją trwa od jakiegoś czasu, ale chyba odkąd Muzeum Lubelskie przeobraziło się w Muzeum Narodowe, jest o te wypożyczenia i organizację wystaw na taką skalę, o wiele łatwiej.

– Tak. Nasza historia współpracy z Francją jest już nieco dłuższa, niż jesteśmy Muzeum Narodowym. Wystawa malarzy Normandii sprzed kilku lat była efektem naszej pierwszej współpracy z organizacją pozarządową, dzięki której zagościły u nas prace Musée Renoir. Kilka lat później bardzo ważnym wydarzeniem dla nas była wystawa Picassa, kiedy wypożyczaliśmy prace z muzeum francuskiego, które ma siedzibę na Lazurowym Wybrzeżu. To pierwsze muzeum Picassa na świecie. Dodatkowo z powodzeniem współpracujemy z Instytutem Francuskim, który nam bardzo pomógł, i z Ambasadą Francuską. Fakt, że jesteśmy Muzeum Narodowym bezdyskusyjnie otwiera nam drzwi do wszystkich poważnych muzeów w Polsce, Europie i na świecie, jeśli chodzi o te wypożyczenia.

Wypożyczenia dzieł to chyba nie jest taka prosta sprawa?

– Nie jest. Taką wystawę planuje się kilka lat wcześniej, ponieważ jest to długi proces wymagający zweryfikowania naszej tożsamości jako muzeum, a także sprawdzenia tego, czy spełniamy wszystkie wymogi związane z bezpieczeństwem prac, które będą tutaj przechowywane, między innymi konserwatorskie. Zależne jest to oczywiście od muzeum, z którym podpisujemy porozumienie, ale trwa to dość długo. Musimy posiadać certyfikaty bezpieczeństwa i to co nas uwiarygadnia u naszych międzynarodowych partnerów.

Wystawa prac Łempickiej miała się odbyć rok temu, jednak ze względu na pandemię termin został przesunięty. Czy wszystkie prace, które pierwotnie planowano pokazać w Lublinie, dojadą do nas?

– Niestety nie wszystkie prace, które pierwotnie planowano, zagoszczą na naszej wystawie, wobec bowiem niektórych z nich muzea miały inne plany. Musieliśmy się z tym pogodzić i zmienić trochę koncepcję, ale mam nadzieję, że teraz już się nic nie wydarzy i że w marcu sytuacja pozwoli nam na normalne otwarcie wystawy, a wszystkim zainteresowanym na jej odwiedzenie.

Te dwie wystawy, o których rozmawiamy, to największe z planowanych wydarzeń. Co jeszcze przewiduje Muzeum Narodowe w najbliższym czasie?

– Może zdradzę tylko, że pracujemy nad bardzo dużą wystawą archeologiczną. Staramy się o wypożyczenia z Turynu, z największego muzeum archeologicznego w Europie. To będzie ekspozycja zatytułowana „W egipskim grobowcu”. Na razie zdradzę tyle, a jakie obiekty uda nam się pozyskać, zobaczymy (śmiech). Chcielibyśmy, aby ta wystawa, która będzie miała bardzo popularyzatorski, ale i edukacyjny charakter, miała niezwykle dużą skalę i by była wielkim wydarzeniem.

Fot. Materiały prywatne 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments