Od 5 do 11 września trwać będzie Europejski Festiwal Smaku w Lublinie. Będzie to siedem dni dobrej kuchni, koncertów, konkursów, a także wystaw i warsztatów. – Chcemy, by ludzie odzyskali energię – mówi Waldemar Sulisz, organizator festiwalu.
Przed nami Europejski Festiwal Smaku bez obostrzeń covidowych. Motyw przewodni to anioły i ogrody.
– Hasło jest związane z faktem, że anioły w wielkiej obfitości obsiadły Kaplicę Świętej Trójcy na Zamku Lubelskim. Tych aniołów w kościołach lubelskich i na obrazach jest bardzo dużo. Gdyby je wszystkie policzyć to Lublin powinien się nazywać Los Angeles (śmiech). Również w naszym regionie jest kilka miejsc związanych z aniołami, które są wielkimi atrakcjami dla turystów, np. Anielski Domek. Drugi powód, dlaczego w tym roku są anioły motywem przewodnim festiwalu, to obraz „Anielska Kuchnia”, który namalował wybitny hiszpański malarz Murillo. Obraz ten znajduje się w Tarnogrodzie i przedstawia zakonnika kucharza. Podczas festiwalu, zastanowimy się, co to jest anielski smak, anielska dobroć.
Będzie to głównie kuchnia roślinna?
– W tę stronę przykładamy stery. Obecnie jest coraz większe zainteresowanie kuchnią roślinną. Wszystkie pokazy kulinarne i pokazy mistrzowskie będą odbywały się pod hasłem “Ogrody na talerzu”. Będzie to zadaniem kucharzy, zarówno tych doświadczonych, jak i młodych. W tym roku po raz pierwszy będziemy organizowali konkurs Młodzieżowy Szef Roku, który dołączy do konkursu Good Chef. Na festiwal przyjeżdża zawsze bardzo dużo turystów zarówno z Polski, jak i zza granicy. Chcemy im pokazać, że w województwie lubelskim mamy prawdziwe jedzenie: zdrowe, zielone i ekologiczne.
Na przełomie XVI i XVII wieku wymyślono, że w ogrodach klasztornych zaczną powstawać ogrody kulinarne.
– Tak. Powstawały one początkowo przy klasztorach, a potem przy dworcach. Rosły w nich przede wszystkim warzywa i owoce, ale też zioła. W ciągu dwóch ostatnich lat pandemii zainteresowanie mieszkańców regionu, ale i Polaków zakładaniem własnych ogrodów i ogródków jest ogromne. Powstają one przy domach, ale też na działkach, również w mieście na skrawkach czy podwyższonych grządkach. Powstają też na balkonach i na parapetach, bo teraz jest modne, żeby posadzić sobie trzy krzaki pomidorów czy ogórków i mieć je swoje. Do tego dochodzi to, że mamy ule w mieście, a to jest bardzo zdrowy trend.
To wymiar kulinarny. A co będziemy mogli kupić na tegorocznym jarmarku?
– Zawsze był jeden klasyczny jarmark wokół Trybunału Koronnego. Na ten rok zaplanowane są trzy. Pierwszy będzie przed Ratuszem na placu Łokietka. Będzie to jarmark produktu regionalnego i odbędzie się on pod hasłem „W harmonii z Ukrainą”. Będą tam dobre lubelskie produkty, ale też zaprzyjaźnieni z naszym regionem wystawcy z Ukrainy. Pojawią się tam panie, które będą pokazywały, jak zrobić potrawy ukraińskie. Drugi jarmark będzie klasyczny, jak co roku, wokół Trybunału Koronnego. Będzie tam można kupić produkty z całej Polski i Europy od chlebów litewskich poprzez wybitne sery, wędliny, przetwory, chociażby węgierskie pikle. Trzeci jarmark cydrowy to tegoroczna nowość. Dołączamy w tym roku cydr rzemieślniczy, który jest bardzo modny w Lublinie. Te cydry, jak i soki jabłkowe i jedzenie cydrowe będzie można testować na Błoniach przed Zamkiem. To będzie też takie miejsce, gdzie będzie można na spokojnie przysiąść i odpocząć.
A co z wymiarem duchowym?
– Będą trzy koncerty. Dwa odbędą się w czwartek i piątek w Bazylice oo. Dominikanów, bo jest to jedna z najlepszych w Polsce sal akustycznych. Natomiast koncert finałowy, bardzo wysmakowany, odbędzie się w Trybunale Koronnym. Na razie jeszcze nie zdradzę, kto na nich wystąpi. Będzie oczywiście charytatywny pokaz mody. Zapraszamy aktorów znanych z filmów i seriali, a zapraszamy ich po to, aby pokazali dobrą odzież, ale też żeby zobaczyli co u nas jest dobrego do zjedzenia. Chcemy pójść z nimi na spacer po jarmarku, żeby mogli mówić, że tutaj w regionie jest bardzo zdrowe jedzenie. Pokaz odbędzie się w sobotę (10 września). Zaplanowaliśmy też trzy wernisaże, bo sztuka zawsze jest nam bliska. 5 września w Arche Hotel Lublin, w dwóch salach wystawienniczych, odbędzie się wystawa świetnego plakacisty Mirosława Zdrodowskiego, który wygrywa konkursy na całym świecie. Jest on absolwentem liceum plastycznego w Nałęczowie i po raz pierwszy zaprezentuje się w Lublinie. Druga wystawa będzie niezwykła, bo artystka będzie na żywo prezentowała swoje obrazy. Będzie też malować Michała Archanioła.
Lublin i nasze województwo to znakomite miejsca do tego, aby dobrze zjeść i pozwiedzać, ale też aby fotografować?
– Tak. W związku z tym, w przestrzeni Galerii Sztuki Sceny Plastycznej KUL odbywać się będą warsztaty z Piotrem Markiem. Na warsztatach będzie można fotografować bardzo dobrymi aparatami. W tym roku wprowadzamy nowy dział i będą to spotkania z trzema fotografami. Będziemy omawiać ich prace i uczyć się na nich, czytać te prace i je interpretować. Co ciekawe zostaną ukazane trzy regiony fotograficzne: Włodawa, Hrubieszów i Biała Podlaska. Absolutna nowość to będzie Lekcja Ciała. Będzie to praca ze znakomitą modelką i fotografowanie ciała, oczywiście zakrytego. To też jest odpowiedź na to, że bardzo dużo ludzi fotografuje. Lublin jest dla nas Europejską Stolicą Kultury, dlatego też chcemy dotrzeć do młodych. Na festiwalu pojawią się też dosyć nieoczekiwane elementy sportu, ale w jakiej konfiguracji na razie nie zdradzę. Będą też trzy spotkania ze znakomitymi piórami. Spotkania literackie odbywają się we współpracy z Księgarnią Dosłowna i tam pojawi się poeta Tadeusz Piórko, który jednocześnie pisze rewelacyjnie o kuchni. Pokażemy, że poezja, literatura i kuchnia to bardzo bliskie elementy.
Festiwal organizowany jest w trudnym czasie.
– W niełatwym pod wieloma względami. Mamy niepewność polityczną, bo nie wiemy co się wydarzy. Chcemy więc dać ludziom siedem dni wytchnienia duchownego i fizycznego, żeby mogli złapać energię i się oderwać. Trzy koncerty dadzą energię i pozwolą się rozsmakować. Koncerty są również ujęte w haśle: w harmonii z Ukrainą.