O 380, 460, a nawet 500 procent wyższe rachunki za gaz będzie musiało zapłacić Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta w Lublinie. Instytucja działa charytatywnie od lat 80. ubiegłego wieku i codziennie wydaje blisko 300 gorących posiłków dla potrzebujących i bezdomnych.

– Stawki, które są proponowane zarówno instytucjom, jak i osobom prywatnym oraz firmom sięgają nawet i tysiąca procent. Kilka firm z Lublina dostało prawie 900 procent prognozowanej podwyżki za gaz, a to oznacza upadek tych przedsiębiorstw – mówi Michał Krawczyk, poseł na Sejm RP, który podjął interwencję w tej sprawie.

Ogromne podwyżki gazu oznaczają nie tylko nadszarpnięcie budżetu domowego, ale również ogromne problemy dla instytucji dobroczynnych i charytatywnych. Bractwo Miłosierdzia św. Brata Alberta w Lublinie działa na lubelskim rynku już od lat 80. ubiegłego roku. Pomaga m.in. osobom ubogim i bezdomnym. Codziennie wydaje blisko 300 gorących posiłków w ramach Kuchni Brata Alberta, ale prowadzi też schronisko i noclegownie, w której przebywa ponad 60 osób.

– Pomagamy osobom, które tej pomocy potrzebują. Nie prowadzimy żadnej działalności gospodarczej. Korzystamy z dotacji i ze wsparcia Urzędu Miasta, ale głównym naszym dochodem są dobre serca darczyńców. To na nich bazujemy – mówi Monika Zielińska, prezes Bractwa Miłosierdzia św. Brata Alberta w Lublinie znajdujące się przy ul. Zielonej.

W tym roku podwyżki rachunków są tak duże, że utrudniają funkcjonowanie Bractwa. – Rozumiemy, że może być to podwyżka 50 procent, ale w 2020 roku za utrzymanie schroniska za grudzień płaciliśmy 1600 zł, a w tym roku płacimy 6200 zł. To jest wzrost o 380 procent. W stosunku do listopada wzrost wynosi już 460 procent – informuje Zielińska.

Największy wzrost jest odczuwalny w Kuchni Brata Alberta. – Mamy ogrzewanie gazowe, a że jesteśmy w centrum miasta nie możemy mieć normalnych pieców. Jak w zeszłym roku mieliśmy rachunek na poziomie 3600 zł za grudzień, to teraz mamy 19 tysięcy. To jest wzrost o 500 procent, a dla nas to są ogromne pieniądze. My te pieniądze musimy po prostu pozyskać od darczyńców, bo nas na to nie stać – zaznacza Monika Zielińska.

Fot. Dominika Polonis

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments