Hania Czaban to maturzystka Liceum Paderewskiego w Lublinie. W czasie pandemii, gdy lekcje w szkole odbywały się wyłącznie online, postanowiła oderwać się trochę od rutyny nauki i napisać swoją pierwszą książkę fantasy. „Cały ten czas” to historia o zaburzonym porządku świata i pewnej tajemnicy.
„Cały ten czas” to Twoja pierwsza książka. Kiedy zaczęła się pasja do pisania?
– Piszę od dawna. Zaczęłam w podstawówce od opowiadań. Jedną z pierwszych prac, które pamiętam, było opowiadanie inspirowane twórczością Hansa Christiana Andersena zadane przez panią od polskiego. Napisałam je w trzeciej albo czwartej klasie. Mam takie wspomnienie, że siedzę przy biurku, za oknem jest już ciemno, a ja piszę to opowiadanie – odręcznie, na papierze kancearyjnym. Z jakiegoś powodu utkwiło mi ono w pamięci i od tamtego czasu próbuję swoich sił w literaturze. Najpierw były opowiadania, potem pierwsze podejścia do powieści. Wreszcie powstał „Cały ten czas”.
Skąd pomysł na książkę?
– Zaczęłam pracę nad „Całym tym czasem” w czerwcu 2020 roku. Taką inspiracją do napisania tej książki była pewna burza, którą pewnego dnia obserwowałam z balkonu. Pamiętam, że zrobiła na mnie wrażenie i wtedy właśnie narodził się ten pomysł, który potem przez pewien czas czekał na swój moment. Ten moment przyszedł, kiedy zaczęły się zdalne lekcje. Tak naprawdę myślę, że gdyby nie szkoła online, to „Cały ten czas” mógłby w ogóle nie powstać. Pisanie książki było dla mnie odskocznią od tej szarej rzeczywistości i formą przełamania rutyny, bo nauczanie zdalne cechowała straszliwa monotonia. Myślę, że nie jeden uczeń to przyzna. Czułam wtedy silną potrzebę, żeby coś zmienić. Książka była ucieczką do świata, który wymyśliłam.
Obecnie przygotowujesz się do matury. Jak pogodziłaś naukę z pisaniem?
– W tym momencie matura stanowi dla mnie absolutny priorytet. Skupiam się przede wszystkim na szkole i odłożyłam trochę pisanie na bok. W poprzednich miesiącach było znacznie łatwiej. Udawało mi się wygospodarować godzinę czy dwie dziennie dzięki planowaniu czasu i eliminowaniu zbędnych rzeczy, na przykład spędzania zbyt dużo czasu na mediach społecznościowych. Mimo to czasami faktycznie musiałam wybrać, czy zostać w domu i pisać, czy wyjść gdzieś ze znajomymi na miasto lub obejrzeć film. Miałam taki okres, że we wszystkich tych przypadkach wybierałam pisanie.
Ile czasu zajęło Ci napisanie książki?
– Od momentu, gdy w mojej głowie pojawił się pomysł, do chwili, gdy wysłałam propozycję wydawcy, minął rok. Nie pisałam jednak bezustannie. Miałam przerwę, w wakacje praktycznie nie pracowałam nad tekstem. W większość książki powstała na wiosnę, w ciągu czterech miesięcy intensywnej pracy nad nią.
Tak młodej osobie łatwo jest wydać książkę?
– To chyba zależy. Nie mam porównania, bo jestem nowa na rynku wydawniczym i nadal dużo mnie zaskakuje. Wydaje mi się jednak, że wiek nie robi większej różnicy, jeżeli książka jest naprawdę dobra. Doświadczenie autora jest rzecz jasna atutem, ale wydaje mi się, że młody wiek też można obrócić na swoją korzyść. Mi chyba się udało. Moja książka skierowana jest przede wszystkim do nastolatków i dlatego wysłałam ją do wydawnictw, które potencjalnie mogły być nią zainteresowane, bo wydają literaturę dla młodzieży. Pisząc propozycję wydawniczą, korzystałam z miliona internetowych poradników, zarówno na różnych blogach, jak i YouTube. Wysłałam ją do wydawców, nie mówiąc o tym nikomu (śmiech). Szczerze mówiąc, bałam się, czy to w ogóle się uda, więc nie chciałam nic zapeszać ani robić nadziei, ale faktycznie jedno wydawnictwo się do mnie odezwało i zaczęliśmy współpracę. Ponieważ nie jestem jeszcze pełnoletnia, w dopełnieniu formalności pomogli mi rodzice. Później wszystko szło już normalnym trybem. Mam olbrzymie wsparcie ze strony wydawnictwa i jestem za to naprawdę wdzięczna!
Bardzo ciekawa historia wiąże się z chwilą, gdy zadzwonił do Ciebie wydawca. Był to 21 czerwca, czyli data, która ciągle przejawia się w książce.
– (śmiech) Tak! Ta historia zaczęła już gdzieś krążyć i bardzo dobrze, bo naprawdę jest warta opowiedzenia. Faktycznie, Łukasz Chmara, redaktor prowadzący, zadzwonił do mnie 21 czerwca. To jest ta data, która powtarza się codziennie w mojej książce! Ponoć jest to zbieg okoliczności. Jestem skłonna w to uwierzyć, chociaż jest to po prostu nieprawdopodobne (śmiech).
O czym opowiada książka?
– To jest historia świata, w którym czas się zatrzymał. Ciągle jest ten sam dzień, 21 czerwca. Rzeczywistość wygląda przez to zupełnie inaczej, a funkcjonowanie społeczeństwa jest zaburzone. Ludzie nie rozumieją, dlaczego świat wygląda w ten sposób. Dwójka głównych bohaterów, Mar i Artel, za wszelką cenę chcą się tego dowiedzieć. Artela bardziej interesuje zrozumienie rzeczywistości, podczas gdy Mar ma do odkrycia pewną tajemnicę. Razem wyruszają, żeby zrozumieć świat, w którym żyją, a przy okazji zrozumieć także siebie. O tym opowiada moja książka.
Napisałaś książkę fantasy, bo takie też lubisz, czytać czy sięgasz po inne książki?
– Zaczynałam faktycznie od fantastyki. „Opowieści z Narnii”, „Harry Potter” to są te książki, które przekonały mnie do czytania. Dosyć długo ograniczałam się tylko do fantastyki, ale w końcu stopniowo zaczęłam poznawać inne gatunki. Ostatnio odkrywam literaturę piękną i muszę przyznać, że bardzo do mnie przemawia.
Twoi bliscy, znajomi czytali już książkę? Co mówili?
– Tak, wielu z nich miało już tę okazję, by przeczytać książkę, wiele osób jest w trakcie. Muszę przyznać, że o wiele łatwiej jest mi rozmawiać o książce z obcymi. Od początku miałam świadomość, że moi bliscy znają mnie od dawna i mają pewne wyobrażenia na mój temat, przez co nie byłam pewna, jak odbiorą wiadomość o tym, że piszę książki. Jak połączą ten fakt z obrazem Hani, który dotychczas tkwił w ich głowach? Bałam się tej reakcji, ostatecznie jednak spotkałam się z niesamowicie miłym odbiorem i przede wszystkim ogromnym wsparciem.
Czy po takim wydawniczym sukcesie myślisz już o kolejnej książce?
– Tak, to na pewno. Pisanie książek jest strasznie wciągające i widzę to u siebie, że pisząc jedną historię w głowie mnożą mi się już kolejne pomysły, których nie jestem w stanie zmieścić w jednej historii. Dlatego o kolejnych książkach myślę ciągle i jak tylko uporam się z maturą, zabiorę się do pracy nad nimi. Najnowszy projekt jest już trakcie realizacji.
Będzie to kontynuacja pierwszej czy coś nowego?
– To będzie zdecydowanie coś nowego. Chciałabym spróbować swoich sił i napisać serię fantasy. Myślę, że to będzie dla mnie spore wyzwanie, bo dotychczas ograniczałam się do krótszych form. Mimo to jestem niesamowicie podekscytowana i nie mogę się doczekać, żeby znowu wciągnąć się w wir pracy nad książką!
Fot. Dominika Polonis