Wybory korespondencyjnie, jakie chce przeprowadzić większość rządząca, wzbudzają wiele emocji. Jeśli do nich dojdzie, listonosze będą musieli dostarczyć ponad 30 mln kart wyborczych. Pocztowcom ten pomysł się nie podoba. O zagrożeniu związanym z wyborami rozmawialiśmy z jednym z lubelskich listonoszy (prosił o anonimowość).
Jak ludzie teraz traktują listonoszy?
Tylko nieliczne osoby starają się utrzymywać większy dystans, jednak pozostali zachowują się zupełnie naturalnie, jak dawnej.
Dostarczając przesyłkę, wiecie, że idziecie akurat do kogoś, kto odbywa kwarantannę?
Urzędy pocztowe otrzymują dane odnośne osób przebywających na kwarantannie. Listonosze otrzymują taką listę. W przypadku przesyłek poleconych, czekają one na koniec kwarantanny adresata, a te zwykłe na bieżąco trafiają do skrzynek. Dlatego nie musi mieć specjalnej odzieży ochronnej, bo nie odwiedzamy osób przebywających na kwarantannie.
Pracujecie na pierwszej linii ognia. Doręczacie przesyłki mieszkańcom do domów, mimo zagrożenia. Jakie panują nastroje wśród listonoszy?
Panuje ogólne przekonanie, że powinniśmy dostać za to solidne wynagrodzenie. Biorąc pod uwagę odpowiedzialność jaką mamy i ryzyko, jakie ponosimy każdego dnia, wynagrodzenia nasze są bardzo zaniżone.
Rząd dąży do wyborów korespondencyjnych. Pocztowcy są w stanie w tak krótkim czasie dostarczyć wszystkim wyborcom karty do głosowania?
Byłoby to możliwe pod warunkiem, że byłyby one nadane zwykłymi listami. W przypadku listów poleconych bezpośredni kontakt z dużą ilością adresatów może spowodować znaczny wzrost zakażeń koronawirusem wśród listonoszy, co w konsekwencji może skutkować nawet dezorganizacją pracy Poczty Polskiej.
Czy wybory w sytuacji epidemii panującej w kraju to dobry pomysł?
W Polsce jest około 30 tys. listonoszy i rząd powinien zastanowić się, czy warto dla przeprowadzenia wyborów narażać tak wielką grupę ludzi na potężne zagrożenie zdrowia i życia. Ponadto należy wziąć pod uwagę, że taka liczba listonoszy na obecnym etapie pandemii, może spowodować reakcję łańcuchową pogłębiania się tego zjawiska, które w efekcie może spowodować kataklizm nie do opanowania. Z kolei doręczanie listów poleconych w masce i w pełnym zabezpieczeniu przez kilka godzin dziennie stanowiłoby potężny wysiłek i obciążenie dla organizmu, dlatego myślę, że nie należy przeprowadzać wyborów drogą korespondencyjną.