Na ten moment miłośnicy twórczości Marcina Wrońskiego, jednego z najlepszych pisarzy w Polsce pochodzącego z Lublina, czekali z niecierpliwością. Po zakończeniu cyklu kryminałów o komisarzu Zydze Maciejewskim zachodziliśmy w głowę, co tym razem powstanie spod pióra zdobywcy Nagrody Wielkiego Kalibru, czyli najbardziej prestiżowej nagrody przyznawanej twórcom kryminałów. Autor uchylił nam rąbka tajemnicy.
„Nie napiszę (…), że o godzinie tej a tej, minut ileś, sekund fefnaście skończyłem pisać powieść – bo zegarek mi stanął. Ustalmy, że skończyłem ją w bliżej niesprecyzowanej, nieodległej, stanowczej i rezolutnej przeszłości. Wracam do Państwa i do żywych!” – napisał niedawno w mediach społecznościowych Marcin Wroński.
To zdanie wywołało falę domysłów wśród czytelników i fanów książek autora pochodzącego z Lublina.
„Kiedy będzie można przeczytać”, „O czym jest książka?”, „Czy to kolejny kryminał?”- dopytują zniecierpliwieni czytelnicy. Na tę książkę czekaliśmy szczególnie. Swoją ostatnią powieścią, a w zasadzie zbiorem opowiadań, pisarz zakończył cykl kryminałów, których głównym bohaterem był Zyga Maciejewski. Ten detektyw z czasów przedwojennych skradł serca czytelników i trudno się było z nim pożegnać, mimo że Marcin Wroński przygodę z Zygą zakończył po mistrzowsku. Kto jeszcze nie czytał, polecamy „Gliny z innej gliny” i dziewięć poprzednich części retro kryminałów, których akcja dzieje się w Lublinie i okolicach.
Tym razem mistrz kryminałów po raz kolejny nas zaskoczy. O swojej najnowszej książce autor nie chce zbyt wiele powiedzieć.
– Jest za wcześnie, by mówić o szczegółach. To coś, czego nigdy nie pisałem. Skończyłem pracę nad „niekryminałem” – zdradza.
Czyżby autor pokusił się o napisanie jakiegoś dokumentu? Biografii? A może romansu? Czy okaże się kolejnym bestsellerem? O tym przekonamy się już wkrótce.