To będzie prawdziwa rewolucja w medycynie. Technologia opracowana przez naukowców z SDS Optic z Lublina uratuje życie milionom kobiet na całym świecie. Co roku diagnozuje się 1,7 miliona nowych zachorowań na tę śmiertelną chorobę. Pół miliona kobiet umiera na raka. Badacze SDS Optic szacują, że nowe urządzenie o nazwie InProbe zmniejszy umieralność na złośliwe nowotwory piersi nawet o jedną trzecią!
O tej rewolucyjnej technologii opowiada nam Mateusz Sagan, dyrektor rozwoju w SDS Optic.
Na czym polega rewolucja dokonana przez zespół SDS Optic?
Przede wszystkim na skróceniu czasu oczekiwania na wynik histopatologiczny. Obecnie najczęstszym badaniem, jakie wykonuje lekarz na potwierdzenie nowotworu piersi jest biopsja. To inwazyjna metoda diagnostyczna, bo dochodzi do wyrwania tkanki z wewnątrz. Lekarz musi wejść w samego guza, pobrać wycinek za pomocą grubej igły i wysłać kawałek pobranej tkanki na histopatologię. Badanie histopatologiczne polega na barwieniu tkanki. A to żywa tkanka, na której zachowanie mogą mieć wpływ zmiany pogodowe, transport, czas pobrania. Dlatego wynik nie zawsze jest w stu procentach pewny.
Teraz będzie inaczej?
SDS Optic ma w przyszłości zastąpić biopsję. Nasza technologia tym różni się od standardowej biopsji, że nie pobieramy żadnej tkanki, czyli zabieg jest mniej bolesny, dużo bardziej komfortowy dla pacjentki. Także następuje nakłucie, bo trzeba wprowadzić sondę za pomocą światłowodu, ale jest ona dużo cieńsza. Wchodzimy przy użyciu ultrasonografu, a samo wprowadzenie sondy w okolice guza wystarczy, by przeprowadzić badanie. Skraca się znacznie czas oczekiwania na wynik. Wydruk z matematycznym obliczeniem pacjentka otrzymuje jakieś 15 minut po badaniu. W przypadku biopsji, czeka się około 2-3 tygodnie. Ta szybka diagnostyka jest bardzo ważna, by móc jak najszybciej uruchomić leczenie. Często te kilka tygodni mogą zdecydować o życiu człowieka. W przypadku naszej technologii wykluczamy czynnik ludzki, a więc zmniejszamy ryzyko błędu.
Czym jest InProbe?
To technologia, która pomaga w bardzo szybki sposób zweryfikować biologię guza piersi. Stwierdzić zerojedynkowo, czy jest on HER-2 pozytywny, czy nie.
Czy do wykrywania innych nowotworów urządzenie może być stosowane?
Tak. Technologia ma możliwość przeskalowania na wszelkie odmiany nowotworów.
Założeniem naukowców jest zmniejszenie śmiertelności u kobiet?
Naszą wizją jest zmniejszenie umieralności na raka o 30 procent. To ma być osiągnięte przez tą szybszą diagnostykę, nieinwazyjność, bo nie naruszamy struktury guza oraz poprzez stosowanie technologii na innych typach nowotworów. Ten brak ingerencji w tkankę w przypadku guzów złośliwych ma ogromne znaczenie, bo naruszenie struktury guza prowadzi do przerzutów. Nasza technologia jest na tyle uniwersalna, że będzie mogła być łączona z innymi urządzeniami medycznymi np. gastroskopami, endoskopami.
Na jakim etapie są prace nad urządzeniem?
Kończymy badania przedkliniczne. Robimy ostatnią rundę badań na zwierzętach i wchodzimy w etap badań klinicznych. Mamy zamiar zacząć je w drugiej połowie tego roku. Przeprowadzimy badanie na około 200 pacjentkach w pięciu ośrodkach w Polsce. Jednym z tych ośrodków będzie szpital kliniczny nr 1 przy ul. Staszica w Lublinie, gdzie będzie kilkadziesiąt pacjentek wyselekcjonowanych do badania. Badanie będzie polegało na porównaniu wyniku naszej mikrosondy z wynikiem biopsji. Badania kliniczne powinny zakończyć się w 2020 roku. Później urządzenie przejdzie certyfikację i w 2021 roku powinno trafić na rynek.
Jakie jest zainteresowanie na nabycie sprzętu?
Każdy szpital ma chęć poznania tej technologii. Prowadzimy rozmowy z placówkami w Warszawie, Bydgoszczy, na Śląsku, Krakowie i oczywiście w Lublinie. Ale także mamy kontakty ze szpitalami w Niemczech, Stanach Zjednoczonych czy Dubaju.
Czy pacjentki będzie stać na badanie urządzeniem?
Chcemy, żeby nasza technologia weszła do ścieżki diagnostycznej w szpitalach. Za ten cykl diagnostyczny szpital ma refundowane z NFZ. Czyli pacjenci nie będą obciążeni kosztami leczenia. Oczywiście nie mówimy tu o prywatnych centrach diagnostycznych. Zakładamy jednak, że to badanie będzie tańsze niż biopsja o połowę, bo badanie przechodzi mniejszą drogę, potrzeba mniej pracowników. A dokładność wyklucza konieczność ponawiania badania.
Skąd pomysł na opracowanie technologii?
To pomysł dwójki naukowców, małżeństwa Magdaleny i Marcina Staniszewskich, który zrodził się w Stanach Zjednoczonych. Magda jest po habilitacji z biochemii w PAN. Marcin współpracował z NASA. Oboje zdobywali doświadczenia naukowe w Stanach Zjednoczonych. Dzięki temu, że są małżeństwem, ich światy się spotkały. Pomysł na technologię InProbe zrodził się w USA, a został zrealizowany już w Polsce. To urządzenie to połączenie biologii, światłowodów czyli fizyki i inżynierii. A wszystko zaczęło się od światłowodów, w których specjalizował się Marcin Staniszewski i na potrzeby kopalni tworzył technologie, które pozwalały dotrzeć na głębokości, do których już nie mógł dotrzeć człowiek. Wbrew pozorom organizm ludzki i świat kopalni są bardzo podobne do siebie. Ludzki organizm ma tak samo jak kopalnia bardzo trudne warunki. W ludzkim ciele trzeba przebić się przez kwasy, białka, krew, tłuszcze. Dlatego tak ważna jest hermetyzacja, musimy w specyficzny sposób „zapakować” sondę, by mogła dostać się w głąb organizmu ludzkiego.
Dlaczego wybór stworzenia laboratorium padł na Lublin?
Warunki biznesowe w Stanach i w Polsce były te kilka lat temu bardzo różne. Na tak wczesnym etapie w USA firmy przejęłyby większość udziału w projekcie. Tutaj on pozostał własnością pomysłodawców. Otrzymaliśmy też najwyższy grant z Unii Europejskiej, prawie 4 miliony euro. To pozwoliło na kontynuowanie i rozwijanie naszych badań. Doszedł też aspekt rodzinny. Magdalena i Marcin Staniszewscy pochodzą z Polski, z Wrocławia co prawda, ale do Polski chcieli wrócić, tu się rozwijać. Ponadto, niewiele osób o tym wie, ale Lublin jest światową stolicą światłowodów. A nasza technologia jest ściśle połączona ze światłowodami.
Obecnie zespół naukowy, to same kobiety. Przypadek?
Nie prowadziliśmy celowej selekcji. To są po prostu dobrzy naukowcy, których ściągaliśmy również z zagranicy. Mamy pracowników z Wielkiej Brytanii, Włoch, Polski. Pracują u nas także mężczyźni, którzy są fizykami, jednak w laboratoriach na zewnątrz.
(jd)