Siri, kim jestem? (recenzja książki)

0
166

Zabawna i bardzo aktualna powieść o miłości dla wszystkich #instadziewczyn i #instakobiet. Mia budzi się w szpitalu z… amnezją. Nie potrafi sobie przypomnieć nawet swojego imienia. Przy sobie ma jedynie podartą imprezową sukienkę od Prady, pomadkę Chanel i iPhone’a z rozbitym wyświetlaczem.

Mia nie pamięta niczego ze swojego życia, dlatego musi je odbudować na podstawie zdjęć, które zamieściła na Instagramie. Niby prosta sprawa, prawda? Zawsze jakiś trop. Cóż, może i tak by było, gdyby nie fakt, że fotki, które wrzucamy na Insta to najczęściej podkolorowana wersja rzeczywistości, niekoniecznie mająca wiele wspólnego z prawdą. A wszystko wskazuje na to, że Mia była prawdziwą mistrzynią kreowania wizerunku. Niestety przekona się, że za imponującym internetowym wizerunkiem kryją się mało spektakularne realia. Pomoże jej w tym Max, którego przypadkiem pozna i który sprawi, że Mia poczuje „to coś”. Ale czy bez insta filtrów będzie dla niego równie atrakcyjna?

„Siri, kim jestem?” to z jednej strony przenikliwa satyra na świat, w którym najważniejszy jest Instagram i kolejne selfie, z drugiej zaś urocza historia miłosna o dziewczynie, w której życiu coś się zmienia.

Sam Tschida, Siri, kim jestem?, Wydawnictwo Prószyński i S-ka.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments