Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacyjne w Lublinie dmucha na zimne i wyposaża swoje trolejbusy w system wczesnego wykrywania, sygnalizacji i alarmowania o zagrożeniach pożarowych baterii trakcyjnych w czasie postoju na zajezdni.
Urządzenia, mające zapobiec pożarowi baterii trakcyjnych umiejscowionych na dachach trolejbusów, zostały zamontowane na 38 pojazdach – 37 12-metrowych trolejbusach marki Ursus oraz jednym autobusie elektrycznym Ursus E 70110.
Zasadą działania systemu jest pomiar temperatury pakietów baterii trakcyjnych w pojazdach stojących na terenie zajezdni. System ma alarmować i powiadamiać dyspozytorów oraz mistrzów, natychmiast po wykryciu przekroczenia zapisanych w systemie wartości granicznych temperatur.
Uruchomione zostały cztery stanowiska – na dyspozytorni trolejbusowej, dyspozytorni autobusowej oraz u mistrzów na dwóch halach warsztatowych. Jeśli będziemy mieć do czynienia z zagrożeniem pożarowym, wówczas pojawi się sygnał dźwiękowy oraz świetlny, a na specjalnym wyświetlaczu wskazany zostanie numer taborowy pojazdu.
System będzie aktywny w czasie, w którym trolejbusy są wyłączone i zaparkowane na terenie zajezdni. Na razie urządzenia mające zapobiec pożarowi baterii trakcyjnych umiejscowionych na dachach trolejbusów, zostały zamontowane na 38 pojazdach. Docelowo mają znaleźć się na wszystkich trolejbusach i autobusach elektrycznych.
Pomysł wyposażenia trolejbusów w system pojawił się po pożarze jednego z trolejbusów marki Ursus w listopadzie ubiegłego roku. Wówczas zapaliła się bateria trakcyjna na dachu pojazdu. Do pożaru doszło nocą, kiedy trolejbus nie był podłączony do sieci. Lubelskie MPK oszacowało straty na pół miliona zł.
Montaż systemu kosztował 200 tys. zł netto.
Fot. Archiwum