Reaktor plazmowy, który stworzył zespół trójki „plazmowców” z Politechniki Lubelskiej to przyszłościowe urządzenie, szczególnie dla sadownictwa, ogrodnictwa, rolnictwa i producentów zdrowej żywności. Szybciej goi rany drzew, przyspiesza kiełkowanie roślin i sprawia, że świeże soki niepasteryzowane dłużej nadają się do spożycia.
Ponadto redukuje chorobotwórczą mikroflorę, poprawia proces ukorzeniania roślin, a co za tym wszystkim idzie, ogranicza ilość stosowanych w rolnictwie i przemyśle spożywczym środków chemicznych.
Twórcami wynalazku są byli doktoranci Politechniki Lubelskiej i jej obecni pracownicy: Piotr Terebun i Michał Kwiatkowski wraz z prof. Joanną Pawłat, kierownikiem Zakładu Technologii Plazmowych i Energii Odnawialnej.
– Plazma niskotemperaturowa może stymulować zabliźnianie ran u roślin po zabiegach pielęgnacyjnych. Przyspiesza też kiełkowanie i ukorzenianie się roślin oraz może przedłużyć trwałość świeżych soków. Wraz z dr Agnieszką Starek z Uniwersytetu Przyrodniczego w Lublinie badaliśmy jednodniowe soki niepasteryzowane i pod wpływem działania plazmy nawet po dziesięciu dniach nadawały się do spożycia – mówi prof. Joanna Pawłat.
Może być ratunkiem dla rolników czy ogrodników. Np. gdy po posadzeniu rośliny pojawią się przymrozki i zniszczą uprawę, plazma przyspieszy kiełkowanie roślin, przez co nie stracimy cennego czasu na długie czekanie na wzrost rośliny.
Urządzenie jest mobilne i lekkie, z łatwością mieści się w plecaku. Składa się na nie głowica reaktora plazmowego, której obudowę trzymamy w ręku oraz niewielki układ zasilania, akumulator i sprężarka – znajdujące się w plecaku. Akumulator po naładowaniu wytrzyma nawet osiem godzin działania urządzenia.
A jak ono działa? – Urządzenie jest proste w obsłudze. Wystarczy wcisnąć włącznik i uruchomić reaktor generujący plazmę. Strumień plazmy kierujemy na miejsce zranienia na drzewie czy innej roślinie i przytrzymujemy około dwóch minut w odległości kilku centymetrów – wyjaśnia Piotr Terebun.
Urządzenie jest w fazie dalszych testów. Przed naukowcami jeszcze trudna droga wprowadzenia go na rynek. Szacują, że w sprzedaży mogłoby się znaleźć za kilka lat. Jego koszt byłby na każdą kieszeń. Cena byłaby porównywalna do cen dobrych urządzeń do pielęgnacji zieleni, czyli w granicach kilkuset złotych.
Zespół z Politechniki Lubelskiej ma już na koncie sukcesy. Został doceniony w konkursie „Student-Wynalazca” i pojedzie na 46. Międzynarodową Wystawę Wynalazków, która odbędzie się w Genewie 10-14 kwietnia br. Ponadto naukowcy wezmą udział w Międzynarodowej Warszawskiej Wystawie Wynalazków.
– To dla nas ogromne wyróżnienie i satysfakcja, bo nasze starania i długoletnia praca zostały docenione. To też szansa na ważne kontakty w branży, które mamy nadzieję pomogą nam wprowadzić urządzenie na rynek – mówi Michał Kwiatkowski.