Adrian Dang Xuan to dusza towarzystwa. Jest managerem i wokalistą chóru Gospeople oraz jednym z wokalistów chóru Gospel Rain. Od wiosny tego roku działa jako radny Rady Dzielnicy Stare Miasto walcząc o to, by Lublin stawał się coraz piękniejszym miastem. Był również jednym z jurorów pierwszej polskiej edycji programy „Śpiewajmy razem. All Together Now!”.

Godzisz pracę, działalność społeczną, koncerty z Gospel Rain, a niedawno byłeś również jednym z jurorów w All Together Now. Jak udaje Ci się to godzić?

– Przede wszystkim to lubię. To moja pasja i nie wyobrażam sobie życia bez przynajmniej jednej z tych rzeczy, którymi się zajmuję. Jednak to śpiewanie daje mi największą motywację.

Nad czym obecnie pracujesz?

– W tym momencie przygotowuję się do spektaklu Jerzego Stuhra w Łodzi, pod tytułem „Szewcy”. Będzie to krótki epizod, ale równocześnie wielkie wyzwanie, bo nie znam języka wietnamskiego. Cała sztuka polega na tym, żeby mówić po wietnamsku. Staram się jednak najszybciej nauczyć się tekstu, żeby oddać postać, którą tam gram, czyli… komunistę! (śmiech)

Ktoś Cię uczy wymowy i pomaga z językiem?

– Tak. Mam kolegę w Warszawie, który wychował się w Polsce, ale jest Wietnamczykiem. Jest dwujęzyczny.

Kto zaproponował Ci rolę w sztuce?

– Chodziło o zastępstwo podczas jednego aktu. Zaproponował mi to kolega, który poprosił mnie o zastępstwo, bo on nie mógł tego zagrać. Miała to być jednorazowa akcja, ale prawdopodobnie zostanę na dłużej.

Co Cię motywuje do tworzenia tylu rzeczy?

– Radość z życia. Uwielbiam, gdy daję swój uśmiech i energię, a wszystko wraca podwójnie. Niestety, żyjemy w społeczeństwie, gdzie brakuje nam luzu, zadowolenia z życia czy nawet zwykłego uśmiechu.

Jak trafiłeś do Gospel Rain?

– Do Gospel Rain trafiłem dzięki dyrygentowi Grzegorzowi Głuchowi. Zaprosił mnie w 2018 roku do zaśpiewania podczas Koncertu Chwały i tak zostało.

Jakich ludzi tam poznałeś?

– Gospel to środowisko ludzi pięknych, żywiołowych i uśmiechniętych. Gotowych do działania i gotowych przede wszystkim pomóc, gdy coś się dzieje. Mówimy też o zwykłej rozmowie, która jest dzisiaj bardzo potrzebna ludziom, kiedy większość rzeczy opiera się na pisaniu w social mediach. W Gospel Rain są świetni ludzie, na których zawsze mogę liczyć, czy to na próbie, koncercie, czy wyjeździe. A wszystko kończy się niedosytem.

Muzyka gospel wywodzi się z muzyki afrykańskiej. Widzisz te wpływy?

– Tak. W Gospel Rain śpiewamy własny materiał skomponowany przez Grzegorza Głucha, ale jeżeli są jakieś wydarzenia artystyczne czy festiwale, to wtedy wykonujemy też te utwory, które czerpią z prawdziwego źródła gospel.

Uważasz, że muzyka gospel jest popularna?

– Na pewno jest bardziej popularna niż jeszcze 10 lat temu. Kiedyś muzyka gospel kojarzyła się z chórem, który jest ubrany w białe szaty, klaszczą tylko w dłonie i śpiewają Alleluja. Nurt gospel jest obecnie wplatany w pop gospel. Gospel można rozumieć jako wiarę, dobrą nowinę, ale można też rozumieć jako nurt muzyczny. I on jest obecnie praktykowany przez bardzo wielu artystów, jak Sam Smith obecnie czy Rag’n’Bone Man. Kiedyś to była Madonna, Michael Jackson i Whitney Houston oczywiście. No i Aretha Franklin!

Gospel kojarzy się raczej z wesołą muzyką.

– Tak! To jest bardzo wesoła, energetyczna muzyka. Nie ma nudy! (śmiech) Są również spokojniejsze piosenki, ale one też mają jakieś przesłanie. Przede wszystkim do Boga, ale też podnoszą na duchu w cierpieniu czy smutku. W takim utworze znajdzie się radość i energię.

Czym wyróżniacie się spośród innych chórów gospel w naszym regionie?

– Na pewno mamy swoją stylistykę. To nie jest taki typowy czarny gospel, ale aranżacje, które śpiewamy są przepiękne. Nasza muzyka ma zwiastować dobrą nowinę. Robimy to najlepiej jak potrafimy.

Jak ważna jest wiara w Twoim życiu?

– Bardzo. Kilkakrotnie w swoim życiu przeżyłem zachwianie wiary i miałem trudne momenty w życiu. Wiem, że gdyby nie wiara i nie Bóg, to dzisiaj by mnie tu nie było albo byłbym zupełnie innym człowiekiem. A jakim? To tylko już Bóg jeden wie! (śmiech) Bardzo się cieszę, że to akurat na mnie trafiło, że jestem bożym wojownikiem.

Śpiewasz też w Chórze Gospeople. Jaki tam macie repertuar i czym różni się od Gospel Rain?

– Właśnie w Gospeople jestem trochę dłużej niż w Gospel Rain, bo od 2011 roku. Dodatkowo tam menadżeruje. Chór został założony w 2006 roku i powstał po jednych z warsztatów gospel w Lublinie. To jest chyba jedyny chór na Lubelszczyźnie, który chce podtrzymywać tradycję. Chcemy właśnie robić takie prawdziwe, gospelowe numery, które wywodzą się z Afryki. Sięgamy bardziej do korzeni.

Chętnie bierzesz udział w akcjach charytatywnych. Artyści często się na nie godzą?

– Znam wielu artystów, którzy biorą udział w koncertach, czy różnych zbiórkach charytatywnych. Sam mam poczucie, że muszę pomóc drugiemu człowiekowi. Nie potrafię przejść obojętnie. Nikt nie żyje tylko dla siebie i ja się tym właśnie kieruję.

Działasz również na rzecz społeczności lokalnej. O co chcesz walczyć dla naszego miasta?

– Od wiosny tego roku jestem radnym dzielnicy Starego Miasto w Lublinie. To jest dla mnie bardzo wyjątkowe wyróżnienie i zaskoczenie tego roku. Ja nawet nie myślałem, że będę kandydować, startować i że społeczność mnie wybierze. Tak naprawdę to sąsiedzi mnie namawiali przez dłuższy czas, żebym startował, bo widzieli we mnie potencjał. Działam wspólnie z grupą piętnastu osób w radzie dzielnicy. Pierwsze efekty będą na pewno widoczne jeszcze w tym roku, między innymi iluminacja na Bramie Krakowskiej, czy tablica informacyjna nad kamieniem nieszczęścia, nowe ławki na rogach Trybunału Koronnego. Dodatkowo chcemy jeszcze zrobić słupek wjazdowy na Stare Miasto, żeby tylko osoby, które mają zezwolenia na wjazd, mogli tu się dostać.

Plan na najbliższe miesiące to…?

– W Gospel Rain pracujemy nad płytą kolęd i dużym koncertem. W Gospeople chcemy wydać nasz pierwszy singiel i do niego zrobić teledysk.

Fot. Dominika Polonis

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
oceniany
najnowszy najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
Romek
Romek
4 lat temu

Oby wiary nie stracił w tym towarzystwie, bo co niektórzy, to bardzo się w tym chórze pogubili…