Agnieszka i Wojtek Tyluś od ośmiu lat prowadzą bloga CroLove. Mieszkają w Lublinie i tutaj też pracują. Wojtek zajmuje się pozycjonowaniem stron, natomiast Agnieszka jest lekarzem. Chorwację po raz pierwszy odwiedzili osiem lat temu. Od tamtej pory piszą o swoich przygodach i kulturze, a od niedawna w podróżach towarzyszy im córeczka – Krystyna.

2011 rok. To właśnie wtedy blogerzy odwiedzili Chorwację po raz pierwszy. – Kupiliśmy nowy samochód i chcieliśmy go przetestować, a moja siostra nam opowiadała, jaka piękna jest Chorwacja. No i pojechaliśmy! (śmiech) – wspomina Wojtek Tyluś.

– Nawet się nie zastanawialiśmy. Spakowaliśmy się z dnia na dzień. Wzięliśmy namiot, wsiedliśmy w samochód i pojechaliśmy – dodaje Agnieszka Tyluś.

Pierwszy raz

Blogerzy przyznają, że chorwackiego bakcyla zaszczepiła w nich siostra Wojtka. – Moja siostra zawsze jeździła do Chorwacji. Oglądaliśmy jej zdjęcia i wiedzieliśmy, że musimy zobaczyć ten kraj – podkreśla bloger. – Poznaliśmy tam fajnych ludzi, również z Polski, którzy wskazali nam ciekawe miejsca i tak to się właśnie zaczęło.

Tak narodził się blog CroLove. – Jestem specjalistą SEO, pozycjonuję strony. Głównym celem założenia bloga była forma poradnikowa. To miało być dla nas coś takiego jak pamiętnik, taki przypominacz pewnych miejsc. Nie było żadnego zamiaru, że to będzie jakiś super wielki blog, ale wiedziałem, jak zoptymalizować bloga i przez to też pewnie stał się on szybko popularny – przyznaje Wojtek.

Kiedy zaczynali przygodę z blogiem, w sieci nie było takich miejsc jak CroLove. Sami musieli szukać i odkrywać nowe miejsca, o wielu z nich dowiadywali się od miejscowych. –To było i nadal jest fajne, odkryć coś samemu i podzielić się tym z kimś innym – mówią.

Chorwacji nigdy dość

Przyznają, że czasami chcieliby pojechać w inne miejsce, ale jednak ich miłością jest Chorwacja.

– Wszystkie wolne chwile spędzamy w Chorwacji. Nie żałujemy tego wyboru – mówi zdecydowanie mężczyzna. Jego żona dodaje, że wciąż jest wiele miejsc, których jeszcze nie odkryli.

– Za każdym razem spotyka nas coś nowego. Jest tam wiele wyjątkowych miejsc, wielu ludzi, których warto poznać – uśmiecha się blogerka. – Zakątki, zatoczki, piękne plaże, góry. Chorwacja ma to do siebie, że jest po prostu takim krajem właściwie dla każdego

Obecnie w sezonie letnim, miesięcznie blog odwiedza ponad ćwierć miliona czytelników. – Coraz większy nacisk kładziemy na przekonywanie czytelników do wyjazdów poza ścisłym sezonem. Zdajemy sobie sprawę z tego, że nie każdy może pozwolić sobie na wyjazd np. w roku szkolnym. Jednak jeśli ktoś zakochał się w Chorwacji od pierwszego wakacyjnego pobytu, powinien poznać ją również po sezonie, kiedy nie doskwiera już tak mocno lejący się z nieba żar czy niezliczona liczba turystów przesłaniających wszystkie zabytki dookoła, co zabiera cały urok Chorwacji – przekonuje Wojtek. I dodaje, że po sezonie można zobaczyć, jak wygląda zbiór oliwek czy winogron, z których powstają wyśmienite oliwy i wina.

– To jest prawdziwa esencja Chorwacji! – podkreślają zgodnie.

Mały kraj, wielkie wakacje

Kiedy zaczynali podróżować do Chorwacji, wybierali namiot. – Byliśmy młodsi, nie było Krystyny. Zdecydowanie prościej było nam z tym namiotem się przemieszczać z miejsca na miejsce. To była właśnie ta wygoda i ten komfort namiotu. Bo jak się jedzie do apartamentu, to zazwyczaj na tydzień lub dwa się go wynajmuje i przebywa cały czas w jednym miejscu – tłumaczy bloger.

Obecnie wybierają raczej domki kempingowe. Czasami nocują też w hotelach, czy apartamentach.

– Kiedy ktoś pyta nas, czy warto odwiedzić dane miejsce, zawsze odpowiadamy, że warto, chociażby po to, by samemu się przekonać. W sieci za bardzo ufamy i zdajemy się na opinie innych użytkowników, gubiąc gdzieś w tym wszystkim zdrowy rozsądek – uważa mężczyzna. Właśnie m.in. dlatego nie opisują na blogu miejsc, które nie do końca im przypadły do gustu.

– Nie chcemy, by ktoś inny, mający inne niż my preferencje „wyjazdowe”, zasugerował się i stracił wizytę w idealnym dla niego miejscu – tłumaczą.

Wieczne wspomnienia

Dubrownik to miejsce, gdzie Agnieszka i Wojtek czują się najlepiej. Chętnie tu wracają, mimo że miasto jest bardzo oblegane nawet poza sezonem.

– Zawsze mówiliśmy, że Dubrownik i jego okolice to jest taki nasz kierunek. Miasto jest zapełnione turystami do granic niemożliwości. Są tam nawet stosowane pewnego rodzaju ograniczenia, ale one tak naprawdę nie miały jeszcze nigdy większego zastosowania – wyjaśnia Wojtek.

Przyznają, że z podróży przywożą tysiące zdjęć. – Nawet najgorsze zdjęcie może okazać się dobre po obróbce – tłumaczy bloger.

– Wojtek pstryka mnóstwo zdjęć, nawet takich niepotrzebnych, jak się tylko pozornie wydaje! – śmieje się Agnieszka. I przyznaje, że nie jest typową blogerką, bo nie przywiązuje uwagi do swoich stylizacji.

– Nie ma to dla mnie żadnego znaczenia. W mojej walizce czy torbie znajduje się po prostu to, co mam w szafie. Spodenki, koszulki, sukienki, żeby po prostu było wygodnie. Dobieranie stylizacji to nie moja bajka – wyjaśnia.

Przez żołądek do serca

Niezmiennie zachwyca ich styl życia Chorwatów. – Tam życie płynie wolniej. Chorwaci wszystko robią powoli. Ludzie są przemili. Jest pyszne i bardzo różnorodne jedzenie – opowiada Agnieszka.

– No i Chorwacja to nie tylko Dalmacja i wybrzeże. Jest też region Slawonii, gdzie jedzenie jest dość podobne do tego, które możemy spotkać w Polsce. Są bardzo silne wpływy Węgier, Serbii, Bałkanów. Jedzą dużo ryb słodkowodnych. W każdej dobrej restauracji można spotkać nabite na kije karpie. Każdy region ma jakiś swój smakołyk. W przypadku Dalmacji jest to dalmatyńska pasticada. To jest ulubione danie Agnieszki – opowiada Wojtek.

– To jest kawałek mięsa marynowany w suszonych śliwkach i w proszku. Proszek to jest takie słodkie wino, uwielbiane przez Polaków. Jest podawane w takim sosie własnym. Bardzo pyszne i bardzo sycące danie, ale niestety w tym roku nie udało mi się go zjeść, choć usilnie go szukaliśmy – ubolewa blogerka.

Mają czas

Przyznają, że Polakom nie zawsze odpowiadają warunki w Chorwacji. – To raczej nie stereotypy, a zasłużone opinie niezadowolonych Polaków. Najczęstszy zarzut wobec Chorwatów jest taki, że podnoszą ceny i wykorzystują turystów – wyjaśnia Wojtek. – Sytuacja wygląda tak, że Chorwaci płacą bardzo wysokie podatki i mają różnego rodzaju utrudnienia. Poza tym są wciąż na dorobku.

Wpływ na to miała głównie wojna domowa. – Zakończyła się w połowie lat 90. ubiegłego wieku, a oni cały czas starają się dojść do czegoś i naprawdę należy im się szacunek, że w tak krótkim czasie zrobili krok milowy – podkreśla bloger. – Powie to każdy, kto odwiedził Czarnogórę czy Albanię, że Chorwacja niesamowicie się rozwija pod względem infrastrukturalnym.

Polakom przeszkadza też słynne chorwackie „polaco”, co oznacza „powoli”. – Chorwaci to typowi południowcy i uważają, że na wszystko mają czas. Dlatego nasi przyjaciele z Dubrownika wolą czasami coś zlecić polskiej firmie. Wolą pracownika z Polski, bo Chorwat zawsze zdąży. Im się nigdzie nie śpieszy. I to może drażnić Polaków – dodaje ze śmiechem.

Marzenia

Agnieszka i Wojtek chcieliby w przyszłości zamieszkać w Chorwacji. Ale nie na stałe.

– Gdybym miała taką opcję, to chciałabym część czasu spędzać tam, a część tu. Lato chętnie spędzalibyśmy w Chorwacji – wyjaśnia Agnieszka. – Zarobki tam są na pewno niższe niż w Polsce, natomiast możliwości są większe. Chorwacja jest krajem jeszcze na dorobku i ma wiele rzeczy, które jeszcze może wykorzystać. U nich dotacje unijne się dopiero rozkręcają.

Przyznają, że współpraca z Chorwatami nie jest lekka. – Przez te wszystkie lata poznaliśmy ich problemy i nie jest to taki przyjemny kraj. To tylko turystom się wydaje, że mają te swoje apartamenty, zarabiają krocie i wszyscy są szczęśliwi. Oni mają dużo problemów, a im dłużej się w tej Chorwacji przebywa, tym więcej się tych problemów zauważa – podkreśla Wojtek.

Marzą, że kiedyś będą mieć tam letni domek. – Plan jest taki, żeby rozejrzeć się za domkiem w Chorwacji, na pewno wybierzemy południe. Gdzieś jeszcze bardziej na południe od Dubrownika – uśmiechają się.

Fot. Archiwum CroLove

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments