Artystka Krystyna Szydłowska dopiero po kilku latach malowania obrazów farbami akrylowymi zdecydowała się pokazać je szerszej publiczności na wystawie w Domu Kultury LSM. Oprócz współpracy z siostrami, z którymi śpiewa po wygranej The Voice Senior, tańczy i maluje. Dzięki temu czuje, że czerpie z życia garściami.

Malarstwo, śpiew, aktorstwo i koncerty. Skąd na to wszystko czerpać energię?

– Niektórzy ludzie zadają mi to pytanie bez przerwy, a ja po prostu mam taki styl życia. Odkryłam to jednak dopiero niedawno. Jak człowiek jest młody to ma energię i cały świat chwyta rękami, a ja dopiero teraz to robię! Nauczyłam się czerpać z życia. Podziwiam cały świat, naturę i nie mogę sobie wyobrazić, że mogłabym siedzieć na kanapie i przerzucać kanały pilotem. Szkoda mi po prostu na to czasu. Kiedyś mogłam sobie na to pozwolić, bo byłam młodsza, a teraz nie. Chce mi się wszystkiego, więc może stąd ta energia. Kiedyś koleżanka mi powiedziała: oj Krysiu, bo Ty to byś tak wszystko chciała. A ja odpowiadam: tak, bo jestem tego spragniona.

Wystawa nosi tytuł Pasje Życia. Skąd na nią pomysł?

– Pan Marek, który przygotował tę piękną wystawę pytał mnie o tytuł. Powiedziałam wtedy, że może będą to pasje życia i mu się to spodobało. I tak zostało. Malarstwo to moja pasja. Ta wystawa jest taka piękna, że nie mogę się na nią napatrzeć. Jak patrzę na swoje obrazy na wystawie, to prezentują się inaczej, aż myślę sobie: czy to ja to namalowałam? Tyle mi radości przyniosło to, że zaczęłam malować, że robię to codziennie. Teraz z siostrami spędzam dużo czasu, bo muszę jeździć do Łodzi i tam razem pracujemy, więc trudno zabrać mi cały warsztat i nie byłoby tam nawet czasu, żeby go rozłożyć. Chociaż kiedyś tak robiłam, jak przygotowywałyśmy płytę. Woziłam wtedy pędzle i sztalugę w samochodzie i w wolnej chwili malowałam. Teraz szkoda mi na to czasu, więc maluję tylko w Lublinie.

Na wystawie możemy zobaczyć około 50 obrazów, ale skoro maluje pani codziennie na pewno jest ich o wiele więcej.

– Tak, tutaj wisi 49 obrazów. Przez ostatnie pięć lat powstało ich około setki. Inne już wiszą u różnych ludzi, co mnie bardzo cieszy. Moja rodzina się zachwyciła obrazami i musiałam na specjalne życzenie malować (śmiech).

Dlaczego w takim razie dopiero teraz możemy podziwiać prace na wystawie?

– Bo człowiek jest nieśmiały (śmiech)! Ja taka jestem. Myślę sobie: Boże, przecież są tacy wielcy artyści, a ja amator kwaśnych jabłek? Pan Andrzej Zdunek namawiał mnie na tę wystawę, ale nie miałam odwagi. A teraz przekonała mnie pani dyrektor Emilia Lipińska. Bardzo się cieszę, że ta wystawa jest akurat tutaj, bo Dom Kultury LSM jest dla mnie jak dom. Czuję się tutaj wspaniale. Jan Wojciech Krzyszczak prowadzi tu Teatr Kameralny i to się wszystko od niego zaczęło. Zagrałam tutaj trochę ról i pokochałam to miejsce. Czuję się tutaj cudownie! Cudownie wśród ludzi, budynków, wszystko mnie tu cieszy!

Pani prace to przede wszystkim natura. To właśnie natura maluje najpiękniej?

– Tak, to prawda. Starałam się oddać jak najpiękniej coś, co gdzieś podpatrzyłam. Jeden z obrazów, który tutaj jest, czyli Krzywy Las, zobaczyłam gdzieś na fotografii i powiedziałam sobie, że też taki namaluję. Na zdjęciu wyglądał on troszkę inaczej, a ten jest inny, bo mój autorski. Podpatrywałam, robiłam zdjęcia zachodom słońca, czy jak zobaczyłam jakiś domek w ukryciu to też go zapamiętywałam. Kwiaty zaczęłam malować dopiero ostatnio. Są tu też obrazy, które przemalowywałam niezliczoną ilość razy. To są takie abstrakcje. Zawsze chciałam malować rozlewając farby, bo to też mi się bardzo podobało i właściwie od tego zaczęłam. Na wystawie znajduje się też jeden obraz, który namalowałam w ciepłej zieleni, na poczekaniu i to mój pierwszy obraz. Jest mały, ale uświadomił mi, żebym to robiła dalej.

Mówi się, że jak ktoś kocha to co robi, to wcale nie pracuje. Wydaje mi się, że to zdanie świetnie do pani pasuje.

– Jeśli ktoś ma pasję, czy w tańcu, muzyce, teatrze czy malarstwie to to prawda. Nie żałuje się niczego wtedy i wszystko cieszy. Jak szłam do pracy do teatru nigdy nie mówiłam, że idę do pracy. Zawsze mówiłam, że idę do teatru.

Fot. Dominika Polonis

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments