Bardzo duże ilości jedzenia, między innymi chleb, ciasta i świąteczne potrawy trafiały do lubelskiej Jadłodzielni, znajdującej się na Targowisku przy al. Tysiąclecia 2, w boksie nr 97. Mieszkańcy chętnie dzielili się tym, co zostało im po świętach z potrzebującymi.
– Wiemy tylko o części z nich, bo Jadłodzielnia jest samoobsługowa. Ludzie przynosili już jedzenie tak naprawdę od niedzieli rano, po południu i w poniedziałek po południu. Mieliśmy wtedy też dyżury, więc widzieliśmy, że ludzie przynosili głównie potrawy świąteczne popakowane w słoiki – tłumaczy Michał Wolny z lubelskiej Jadłodzielni. – Były sałatki warzywne, ciasta, serniki, bigosy, żurki wegetariańskie i niewegetariańskie. Były nawet nierozpakowane słodycze – dodaje.
Przy okazji świątecznych potraw mieszkańcy chętnie dzielili się również domowymi przetworami. – Widocznie im zalegały niepotrzebnie w domach. Były różnorodne dżemy i soki, jak i przetwory warzywne. Było tego naprawdę sporo – przyznaje.
Do świątecznych potraw mieszkańcy przynieśli również wiele pieczywa. – Chleb przyjechał do nas w sobotę. Był pokrojony i popakowany w foliowe woreczki, więc też go wydawaliśmy. Mieliśmy całą masę jedzenia dla potrzebujących zarówno w święta, jak i tuż po – zaznacza.
Dla organizatorów Jadłodzielni pracowity był również wtorek po świętach. – Przyjechało do nas kilkadziesiąt kilogramów warzyw, głównie pomidory, kapusta, rzodkiewka i biała rzodkiew. Większość mieszkańców przywoziła potrawy samodzielnie, ale zdarzało się też tak, że osoby starsze dzwoniły do nas na numer kontaktowy i prosiły o odbiór osobisty z domu. Wtedy też jechaliśmy do nich – podsumowuje.
Fot. Dominika Polonis