Kolejna mieszkanka Lublina obchodziła w poniedziałek (20 stycznia) swoje setne urodziny. W tym dniu towarzyszyła jej rodzina i najbliżsi. Józefa Brzozowska otrzymała list z gratulacjami od prezydenta Lublina Krzysztofa Żuka oraz od premiera Mateusza Morawieckiego.
– Najważniejsze, żeby żyć normalnie, dużo pracować i iść do przodu. Po prostu. Najwyraźniej miałam chody tam na górze – skomentowała swój imponujący wiek jubilatka podczas urodzinowego spotkania, podczas którego wręczono pani Józefie upominki oraz listy gratulacyjne.
Pani Józefa całe swoje życie poświęciła rodzinie i pracy. – Rodzice pracowali na roli. Dorobili się swoją ciężką pracą zaczynając właściwie od niczego. Mieszkali wtedy u swoich teściów w wiejskiej chacie w towarzystwie 3 innych rodzin. Wtedy to nawet nie był jeszcze Lublin, tylko wieś Wydmuchy – mówi Stanisław Brzozowski, syn jubilatki. – Mama pochodzi ze wsi Czechówka, obecnie jest to osiedle Czechów.
Najbliżsi pani Józefy wspominają młode lata jubilatki jako bardzo pracowite. – Jej dzień pracy zaczynał się o świcie, a kończył po zmroku. Praca w polu, opieka nad dziećmi i zajmowanie się domem. Pamiętam ją ze swoich młodych lat wiecznie zabieganą, bez chwili wytchnienia przygotowującą obiady. Nie miała chwili na to, żeby odpocząć. Przy niedzieli przyjmowała gości i organizowała przyjęcia rodzinne – dodaje syn stulatki.
– Babcia nas wszystkich wykształciła, wszyscy jesteśmy muzykalni. Ma rodzinną domową orkiestrę. Wszyscy musieliśmy przejść przez szkołę muzyczną – uśmiecha się najstarsza wnuczka pani Józefy. – Babcia zamarzyła sobie, żebym była skrzypaczką i tak właśnie się stało – dodaje.
W rodzinie Pani Józefy panuje przekonanie, że recepta na długie życie to przede wszystkim geny, uśmiech, dobre towarzystwo i otwartość na ludzi. To właśnie tymi cechami stulatka wyróżniała się całe życie i zachwyca rodzinę oraz znajomych do tej pory.
Fot. Aleksandra Szyszko
2Galeria zdjęć 2/2