Liczba osób zaszczepionych w Polsce jest o wiele niższa niż w innych krajach – mówi prof. dr hab. n. med. Krzysztof Tomasiewicz z Kliniki Chorób Zakaźnych Samodzielnego Publicznego Szpitala Klinicznego nr 1 w Lublinie. Ze specjalistą rozmawialiśmy o nowym wariancie COVID-19, a także o szczepieniach przypominających.

BA.4 i BA. 5 to nowe warianty COVID-19. Co o nich wiemy do tej pory?

– Nowy wariant koronawirusa to naturalna konsekwencja ewolucji tego wirusa. Od początku spodziewaliśmy się, że tak to będzie wyglądało. Ta ewolucja idzie w kierunku większej zakażalności tych wariantów, czyli łatwiej przekazać innej osobie takiego wirusa. Natomiast wirus ten jest mniej patogenny, a to oznacza, że będziemy mieli mniejszy odsetek osób, u których doprowadzi on do ciężkiego zapalenia płuc i uszkodzenia układu oddechowego. Oczywiście nie oznacza to, że ta mutacja nie może tego zrobić, bo może jak każda inna i jest to trudne do przewidzenia, zwłaszcza u osób z osłabioną odpornością. Jeżeli jednak spojrzymy na statystyki to widzimy, że jego przebieg jest zdecydowanie łagodniejszy niż przy pierwszych wariantach.

Jakie objawy powinny nas zaniepokoić? Różnią się one czymś od tych, które były wcześniej?

– Dyskusja trwa nieustannie. Obecnie występują bóle głowy i gardła. Jednak są to objawy ogólnej infekcji górnych dróg oddechowych i nie muszą oznaczać zakażenia koronawriusem. Jednak każda cięższa infekcja powinna nas skłonić do wykonania testu i wzięcia pod uwagę, że może być to COVID-19. Po pierwsze, wtedy będziemy wiedzieć czy jesteśmy zakażeni i kontaktując się z lekarzem powinien on zdiagnozować, czy nasz przebieg choroby będzie ciężki czy nie. Lekarz też zaleci izolację lub samoizolację w domu, żeby nie szerzyć tego zakażenia na inne osoby, zwłaszcza na tych, którzy mają osłabioną odporność i choroby współistniejące.

Czy nowy wariant może spowodować kolejną falę epidemii?

– Niewątpliwie ta fala już jest, więc ten nowy wariant już ją wywołał. W krajach Europy Zachodniej mamy po kilkadziesiąt, a nawet powyżej 100 tysięcy przypadków dziennie. U nas obecnie tych przypadków jest około 3 tysięcy, ale proszę wziąć pod uwagę, że tych badań wykonujemy o wiele mniej niż kraje Europy Zachodniej, więc konsekwencją tego jest mniej wykrytych przypadków.

Mówi się o tym że obecne szczepionki nie radzą sobie już z omikronem. Czy zatem będą chronić przed centaurusem?

– Szczepionki radzą sobie gorzej, ale nie jest tak, że nie radzą sobie w ogóle z tymi nowymi wariantami. Rzeczywiście przy tych kolejnych wariantach ta odpowiedź poszczepienna w mniejszym stopniu zabezpiecza przed zakażeniem, ale nie można mówić, że tego nie robi wcale. W dalszym ciągu jest to około 50 procent ochrony. Zwłaszcza dla osób, które mają ryzyko ciężkiego przebiegu choroby COVID-19 jest bardzo ważne.

Czyli rekomenduje pan przyjęcie czwartej dawki?

– Musimy wyraźnie mówić o tym, że tylko dawka przypominająca jest w stanie wzbudzić odporność, która ma szansę sobie poradzić z tym nowym wariantem. Szczepienie podstawowe to jest zdecydowanie za mało. Jeżeli spojrzymy sobie na liczbę osób zaszczepionych dawką przypominającą w naszym kraju to widzimy, że ten odsetek osób jest zdecydowanie niższy niż w innych krajach. My tę czwartą dawkę dopiero zaczynamy podawać. W pierwszej kolejności była dostępna dla osób powyżej 80. roku życia, a teraz będzie również dla osób powyżej 60. roku życia. Bezwzględnie zalecałbym szczepienie czwartą dawką.

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments