Szczęście to nie tylko dostawanie, ale i dawanie prezentów – mocno do serca wziął sobie te słowa Mateusz Ciesielczuk, lubelski Święty Mikołaj. Kontynuuje rodzinną tradycję, bo wcześniej w rolę świętego wcielał się jego ojciec.
Jak to się stało, że zostałeś Świętym Mikołajem?
Pomysł wziął się od mojego ojca, który już za czasów studenckich, żeby dorobić, kupił sobie strój Mikołaja. Tak chciał podreperować swój studencki budżet. Kiedy miałem kilkanaście lat wyjął przebranie z szafy i powiedział, że może właśnie w taki sposób ja sam chciałbym dorobić do swojego kieszonkowego. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, ile będzie z tego korzyści, głównie niematerialnych.
I teraz odwiedzasz dzieci właśnie w tamtym stroju?
Tamto przebranie zdecydowanie nie nadawało się do użytku, ale była to taka inspiracja. Był to ciekawy pomysł. Ludzie lubią Mikołaja, dzieci cieszą się, jak Mikołaj do nich przychodzi, wierzą w niego i dlatego pomyślałem, że może to jest najlepszy moment, żeby pociągnąć ten pomysł dalej. Tata zaoferował mi nawet wtedy pomoc w roli renifera i powiedział, że jeśli się tego podejmę to będzie mnie podwoził do dzieci.
Jak to jest być Świętym Mikołajem?
Bardzo przyjemnie. To jest praca głównie z dziećmi, chociaż również i z dorosłymi, z którymi spotykam się przed czy po wizycie u dziecka. Zresztą prezenty, którymi obdarowuję domowników, są również dla dorosłych. Plusem i taką przyjemnością jest fakt, że swoją rolą niosę radość, jestem kojarzony z czymś miłym, z prezentami, ze świętami i daję mile wspomnienia. Fajnie jest zobaczyć reakcje dzieci i dorosłych podczas wizyty.
Czy jest to opłacalne zajęcie?
Gdybym był Świętym Mikołajem w każdym miesiącu przez około tydzień to tak. Ta praca wystarczyłaby wtedy na studenckie wydatki, jakie w obecnej chwili mam. Niestety Świętym Mikołajem jestem maksymalnie 3 dni w roku (jeśli nie mniej), więc to niestety za mało.
Ile dzieci odwiedzasz w ciągu mikołajek?
Chciałbym spotkać się ze wszystkimi dziećmi na świecie w jeden wieczór. Jednak z racji braku czasu odwiedzam tylko około 8 dzieci. Mikołaj pojawia się po zmroku, gdy jest już ciemno, ale też nie za późno, ponieważ dla dzieci nie może być to jeszcze za późna pora. Mój renifer tez musi się dostać często kilkukrotnie z jednego końca miasta na drugi, więc mam spore ograniczenia czasowe, a każdemu dziecku chcę poświęcić odpowiednią ilość czasu.
Czy bez śniegu renifery dają radę?
Moje renifery są przystosowane do warunków panujących w mikołajki w Polsce. Pogoda 6 grudnia jest bardzo różna, dlatego moje sanie mają doczepiane kółeczka. Gdy wjeżdżam do Polski i tego śniegu nie ma, to jest to o wiele praktyczniejsza opcja. Zrezygnowałem też z magicznego pyłu. Gdy sanie lecą w powietrzu jest za zimno, po ciemku nie widzi się słupów i linii wysokiego napięcia, a chmury często ograniczają widoczność. Wolę zdecydowanie drogi (śmiech).
Czy Święty Mikołaj to styl bycia czy raczej praca?
Raczej styl bycia, chociażby ze względu na to, że na co dzień też pracuję z dziećmi, więc takie umiejętności pracy z maluchami i rozmawiania z nimi przydają mi się cały czas. Mogę je wykorzystać zarówno w pracy, jak i podczas bycia Świętym Mikołajem.
Prywatnie jesteś dentystą. Czy 6 grudnia masz zamiar przyjmować dzieci w stroju Mikołaja?
W placówce, w której pracuję, mamy możliwość leczenia stomatologicznego w znieczuleniu ogólnym. Takie zabiegi wykonujemy w piątki i właśnie 6 grudnia będę umilał dzieciom te chwile swoją drugą osobowością. Będę prowadził dzieci na znieczulenie ogólne w stroju Mikołaja i rozdawał im prezenty w tych trudnych chwilach.
Święty Mikołaju, gdzie znajdą cię rodzice grzecznych dzieci, którzy chcą zrobić pociechom prezent nie do zapomnienia?
Zapraszam do kontaktu telefonicznego, listowego, a nawet mailowego. Święty Mikołaj również idzie z duchem czasu. Można mnie również spotkać. Czasami przechadzam się po Lublinie w swoim mikołajowym stroju. Wystarczy mnie wtedy tylko zaczepić i dać znać, że macie wielką ochotę zaprosić mnie do waszego domu w mikołajki, żeby wręczyć prezent waszemu dziecku i spełnić jego marzenie o poznaniu Świętego Mikołaja.
Jeżeli chcecie wynająć Świętego Mikołaja z Mateuszem Ciesielczukiem skontaktujecie się pod adresem ci.mateusz@gmail.com oraz pod numerem telefonu 513 167 321.
Fot. Aleksandra Szyszko