Blok przy ulicy Glinianej 32 to nie jest zwykłe miejsce. Jego mieszkańcy biorą sprawy w swoje ręce i działają. W ten sposób stworzyli w piwnicy siłownię z prawdziwego zdarzenia, która czasami przekształca się w teatr. Hasło, które przyświeca mieszkańcom brzmi: „Emeryt, a może”. Taki napis też widnieje na drzwiach siłowni.

Wystarczy pomysł, odrobina chęci, trochę pracy i funduszy. Mieszkańcy jednego z bloków przy ulicy Glinianej pokazali, jak ze starej piwnicy stworzyć miejsce wyjątkowe.

– Dziesięć lat temu wpadłem na pomysł, aby starą hydrofornię przerobić na pomieszczenie służące mieszkańcom. Jako że sam jestem hydraulikiem, nie miałem problemów z usunięciem zbiorników. Później odmalowałem ściany, położyłem płytki. Na ścianach zawiesiliśmy kolorowe tapety z widokami i ogromne lustro – opowiada Roman Fryc, mieszkaniec bloku. O sprzęt też zadbali mieszkańcy. Każdy coś przyniósł od siebie: rowerek, atlas, stepper. I jest siłownia jak marzenie. Mieszkańcy regularnie przychodzą tu poćwiczyć, ale nie tylko. Tutaj też odbywają się spotkania kulturalne. Okazało się bowiem, że pan Roman ma również talent artystyczny.

– Niespełna rok temu spadła na mnie straszna wiadomość. Okazało się, że jestem ciężko chory. Moje życie zaczęło skupiać się wokół lekarzy, ciągłych wizyt w szpitalu. Chciałem jakoś odwrócić swoje myśli od tego. Napisałem skecz zatytułowany „Safanduła” i wspólnie z sąsiadką zagraliśmy go dla innych mieszkańców. Przedstawienie odbyło się w naszej siłowni. Wynieśliśmy sprzęty do ćwiczeń, ustawiliśmy krzesełka. Było jak w teatrze. Przyszli wszyscy mieszkańcy i chyba im się podobało – mówi skromnie pan Roman.

W działaniach pana Romana stale wspiera kochająca żona Lucyna. Wspólnie zawsze łatwiej przejść trudności i cieszyć się z małych sukcesów. A tych zapewne będzie jeszcze więcej. Bo pan Roman, chociaż ma już 68 lat nie zamierza poprzestać i już ma w planach kolejne prace.

– Do wymiany są schody i tarasy. Chciałbym jeszcze je naprawić. Na pewno nie zamierzam przesiedzieć emerytury przed telewizorem. A o moją kondycję fizyczną dba mój piesek, Tosia. Dzięki niej mam szansę na codzienne spacery niezależnie od pogody – mówi.

(jus)

 

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments