„Malinowa mamba”, „Jah jest prezydentem” czy „Bless” – to najpopularniejsze utwory zespołu Vavamuffin, który w tym roku obchodzi 15-lecie pracy artystycznej. Vavamuffin, jak sami muzycy mówią, to połączenie dwu słów: jamajskiego „raggamuffin” oznaczającego styl śpiewania, nawijania i „Vava” czyli po prostu Warszawa. Z Regeneratorem i Pablopavo rozmawialiśmy w Centrum Spotkania Kultur podczas jednego z ich koncertów.

Jesteście na scenie już 15 lat! Pamiętacie jeszcze początki?

Regenerator: Oczywiście, że pamiętamy! Sytuacja z zespołem Vavamuffin jest dosyć wyjątkowa, bo w sumie wcześniej mieliśmy jakieś swoje inne zespoły, które grały trochę, a potem się rozpadały. A Vavamuffin rozpoczęło się w 2003 roku i trwa do dzisiaj. Także pamiętamy! Ja pamiętam nawet pierwszą, drugą, trzecią próbę! Pierwszy, drugi, trzeci koncert też. (śmiech)

Pablopavo: Pierwszy koncert zresztą zagraliśmy w Lublinie.

R: To prawda.

P: W klubie, który się nazywał….

R: Jakiś tam… Dom Kultury!

P: Tak, Dom Kultury.

Co Wam przyświecało, gdy zakładaliście Vavamuffin?

P: Wiesz co… (śmiech) Parę było założeń. Pierwsze założenie było takie, żeby złożyć ze sobą trzech różnych wokalistów. Czyli: Regeneratora, który potrafi śpiewać, Gorga, który ma niski, mocny głos i mnie, czyli takiego trochę łobuziaka przy mikrofonie. Zrobić takie trio wokalne, co w ogóle w muzyce jamajskiej nie jest żadną nowością. Chcieliśmy być takim zespołem, takim pomostem pomiędzy nową muzyką jamajską (nazwijmy ja dancehallem czy reggae), a starym reggae. Chyba nikt wcześniej w Polsce tak nie grał, więc chcieliśmy coś takiego zrobić. I być może dzięki temu ta pierwsza popularność też przyszła, bo to było całkiem nowe.

R: Był taki zespół przed nami oczywiście, który się nazywał Rap. Oni śpiewali pięknie na głosy, a nam jakby zupełnie o coś innego chodziło. My chcieliśmy przenieść sound system na scenę, żeby grać tak, jak na Jamajce na przykład.

Nadal macie taki sam cel?

R: To założenie jest takie, żeby starać się robić swoje i grać dalej. Jeszcze mieliśmy takie założenie na początku że trzeba przyznać, że chcieliśmy sobie po prostu pograć. Wiesz, w garażu. Dla przyjemności. I zagrać powiedzmy parę koncertów. A stała się sytuacja taka, że wszystko się jakoś wymknęło spod kontroli i musieliśmy rzucić robotę wszyscy, nie? Bo mieliśmy inną. Nową. Czyli Vavamuffin. (śmiech)

Co dla Was stanowi fundament tej muzyki?

R: Bas i perkusja. (śmiech) Jeżeli chodzi o samą muzykę. A jeżeli chodzi o przekaz to nie wiem, czy mamy tyle czasu, żeby o tym gadać, bo muzyka reggae jest wielowątkowa. Można śpiewać o miłości, o polityce, o różnych sytuacjach, które się zdarzają w życiu, więc inspiracje są wszędzie. Ale jeżeli chodzi o samą muzykę, to moim zdaniem polega to na basie i perkusji, czyli na rytmie. Jeżeli jest rytm to można powiedzieć, że właśnie zaczęło się reggae. I teraz zależy, co z tym rytmem dalej zrobisz.

Muzyka reggae zmieniła się przez 15 lat?

P: Oczywiście, że tak. My też próbowaliśmy różnych rzeczy. Jakby mając ten fundament reggae za plecami, ale właściwie przez cały czas trwania zespołu robiliśmy różne wycieczki.

R: I to od pierwszej płyty nawet.

P: Tak, tak. Funkowe, nawet jazzowe. I hip-hopowe. Natomiast to się wszystko kręciło wokół tego jądra tak bym powiedział reggaeowego. Oczywiście, dzisiaj gramy inaczej niż piętnaście lat temu. Mam nieodparte wrażenie, że gramy lepiej! (śmiech) Z drugiej strony jesteśmy coraz starsi, więc trochę inne rzeczy nas inspirują, trochę inne rzeczy nas interesują. Tyle. Kropka. (śmiech)

R: Generalnie też chodzi o to, że mamy sentyment oczywiście do pierwszej płyty i do początków, i wiemy też, że ludzie mają sentyment do tej płyty. Ale wiadomo, że nie możemy nagrywać tej samej płyty piętnaście razy. Więc to musi się zmieniać

Co to jest Babilon, który często występuje w Waszych utworach?

R: (śmiech) Babilon powiem Tobie, bowiem masz go w sobie! To są takie terminy umowne, wiesz. Jeżeli chodzi o ten Rastafarianizm i jakby o tę sferę życia, o rasta, to są to te wszystkie złe emocje, a po tej drugiej stronie są te dobre. Dobro i zło. Zawsze jest wokół nas i w nas też.

P: Jak się zapyta różnych wykonawców reggae na świecie to każdy Ci udzieli trochę innej odpowiedzi. Ktoś powie językiem biblijnym, bo oczywiście to się bierze z języka Starego Testamentu. Natomiast mogę odpowiedzieć za nas wszystkich, że Babilon to jest wszystko to, co nas otacza, a czego chcielibyśmy się pozbyć. Chciwość. Przemoc.

R: Samo zło po prostu…

P: Nienawiść. Oportunizm. I tak dalej.

R: Tak samo, jak i Jah. Dla nas będzie to słowo znaczyło znacznie co innego niż dla Rastafarianina z Jamajki, który tam gra na bębnach na jabingi. To są takie słowa – klucze.

P: Nie próbujemy narzucać nikomu interpretacji tego, co my robimy. Liczymy na dobre dusze i na inteligencję odbiorcy.

R: Kiedyś Paweł powiedziałeś w jednym z wywiadów, że my nie jesteśmy od tego, żeby zakładać sobie na głowę czapki proroków. I ja się pod tym podpisuję. To jest bardzo trafne.

P: Tak. My gramy piosenki, a co z tym potem zrobi słuchacz, to jest już na szczęście jego sprawa.

Już na waszej ostatniej płycie V słychać, że jest ona takim podsumowaniem pewnego okresu działalności zespołu.

P: Wiesz co, to jest bardzo ciekawe, bo to często jest tak, że ludzie patrzący z zewnątrz wbrew pozorom widzą więcej. Ponieważ my jesteśmy w środku całego zamieszania, to czasem nie widzimy tego. Dopiero potem, może po jakimś czasie sami posłuchamy tej płyty, to widzimy pewne rzeczy. Chyba nie było takiego założenia, że to ma być jakieś podsumowanie. Może tak wyszło, bo po prostu jesteśmy starsi i patrzymy też wstecz.

R: Takich myśli na pewno nie było. Tam jest w ogóle utwór, który się nazywa „Ostatnia piosenka”, ale tam nawet w tekście można posłuchać, że ostatnia piosenka dopiero będzie! A nie jest. Czyli jeszcze wszystko przed nami.

Wydaje mi się, że to chyba najbardziej dojrzała Wasza płyta.

R: My też tak uważamy. (śmiech) Mamy nadzieję, że każda z naszych płyt, kolejna, jest coraz bardziej dojrzała i jeżeli mówimy o podsumowaniach jakichkolwiek to ja myślę, że każda nasza płyta podsumowuje te lata między płytowe.

P: Osobiście bardzo lubię tę płytę. Uważam, że tam się bardzo wiele rzeczy udało. Może nie do końca się udało aż tak zainteresować słuchaczy jakbyśmy chcieli. Ona jest odważna jak na Vavamuffin. Tam jest dużo takich wycieczek stylistycznych w różne strony.

Jakie macie marzenia na kolejne 15 lat?

R. i P. : (śmiech)

R: To jest ciężkie pytanie, bo ja to szczerze mówiąc nigdy nie umiałem spojrzeć na siebie dalej niż za rok, dwa. Nie snuję jakiś planów dalekosiężnych, więc myślę, że odpowiem po swojemu. W ciągu najbliższych dwóch lat, może roku chcielibyśmy wydać kolejną płytę. I żeby było śmieszniej, to mamy zamiar wydać płytę reggae! (śmiech)

P: Tak. I to w dodatku taką reggae-reggae. Bez dodatków. Troszkę powrót do źródeł, a nawet do naszych inspiracji. Do tego, co nas w ogóle skłoniło do grania. Do grania po prostu. Myślę, że w roku 2019 będzie nowa płyta Vavamuffin. Taką mamy nadzieję!

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
oceniany
najnowszy najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
Aga
Aga
5 lat temu

Małe sprostowanie: Malinowa Mamba to są słowa z pierwszego wersu utworu Bless ? a nie tytuł utworu…