Bardzo tęsknimy za naszymi gośćmi – przyznaje Oskar Kasprzycki, właściciel bistro Chrupko na lubelskim Węglinie. Chrupko słynie między innymi z lokalnych potraw, które cieszą się uznaniem wśród gości.

Z powodu pandemii i wprowadzonych przez rząd restrykcji restauratorzy są w bardzo trudnej sytuacji. – Dla nas najtrudniejsze było przestawienie się na tryb pracy na wynos – wspomina Oskar Kasprzycki, właściciel bistro Chrupko na Węglinie. – Musieliśmy modyfikować kuchnię i kartę tak, by dowóz do klienta nie odbił się na jakości potraw. Kuchnia śniadaniowa jest bardzo wymagająca pod tym względem.

Restauratorzy tęsknią przede wszystkim za swoimi gośćmi. – Obecnie najczęściej mieszkańcy zamawiają śniadania, bo to jest nasz numer jeden. Spacerowicze stawiają na gorące czekolady i kawy, ale też drożdżówki i ciasta. Jesteśmy wdzięczni tym wszystkim, którzy do nas przychodzą – nie kryje wdzięczności pan Oskar.

Pomoc gości

– Wspierają nas bardzo i mówią żeby się nie dołować. Czasami mamy już po prostu dosyć, jesteśmy bez sił i bywa też tak, że opadają nam ręce z bezradności. Ludzie nas bardzo motywują i miło słyszeć od gości, że mimo trudnej sytuacji finansowej i ciężkich czasów, w których oni również żyją, chcą nam pomagać i u nas zamawiać – zaznacza. – Zauważyłem też, że coraz więcej ludzi wspiera branżę gastro, bo przy pierwszym lockdownie wszyscy się zamknęli w domach i gotowali, a teraz chętniej zamawiają, bo wiedzą jak nam jest trudno. Trzymam kciuki za wszystkich kolegów z branży – dodaje.

W lokalach jest przestrzegany reżim sanitarny. Każdy restaurator dba o to, by przy wejściu był płyn do dezynfekcji, a także o to, by stoliki były na bieżąco odkażane. – Przez cały okres trwania pandemii nie słyszałem nawet o jednym przypadku ogniska, które pojawiło się w restauracji – podkreśla restaurator.

Co oferują

Chrupko słynie między innymi z lokalnych potraw. W tym trudnym czasie właściciele wspierają producentów z Lubelszczyzny, a w swoim menu mają między innymi słynne cebularze, ale i autorską wersję pierogów wypiekanych na miejscu w lokalu.

– Jako naród jesteśmy znani z tego, że się wspieramy w złych czasach. Od 1,5 roku stawiamy na lokalne produkty, bo to co lokalne jest dobre i trzeba to promować. Rośnie trend na ekologię i lokalne produkty, więc wykorzystuję swoją pasję, by tworzyć coś co będzie smaczne i dobrej jakości. Będzie tak do końca trwania tego lokalu – zaznacza.

Fot. Dominika Polonis

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments