Na lubelskich uczelniach studiuje coraz więcej zagranicznych studentów. Zapytaliśmy ich, dlaczego wybrali nasze miasto, co myślą o lublinianach i co im się u nas podoba.
Natasza przyjechała do Lublina z afrykańskiej Rwandy. Obecnie studiuje na pierwszym roku na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej na kierunku Tourism and Management w języku angielskim.
Kiedy mieszkała w Afryce, marzyła by zobaczyć Europę. Wybór padł na Polskę. – Wysłałam dokumenty. Po jakimś czasie dostałam odpowiedź, że zostałam przyjęta na UMCS. Pomyślałam, że to moja szansa i w ten sposób zaczęłam studia w Lublinie – mówi dziewczyna.
Problemy językowe
Po przyjeździe do Polski nie było jej łatwo. Musiała poznać nowych ludzi, nową kulturę, zupełnie inną od tej, którą znała do tej pory.
– Kiedy chodziłam ulicami miasta, czułam się dziwnie, bo prawie wszyscy na mnie patrzyli. Ale na uczelni pomagali mi we wszystkim. Dbali, bym czuła się dobrze – wspomina studentka. – To duży plus, że pracownicy uczelni starają się zrozumieć, co my, zagraniczni studenci, czujemy.
Jednym z większych problemów, jakie napotkała, była bariera językowa. Musiała przebrnąć przez obszerną dokumentację w języku polskim, bo angielskiej wersji nie było. Podobnie było ze znalezieniem pracy. – Takim ludziom, jak ja, którzy nie znają w ogóle polskiego i są studentami, bardzo trudno jest znaleźć pracę, czy zawrzeć nowe kontakty – ubolewa dziewczyna.
Ale mimo wszystko jest optymistką. – Skupiam się na dobrych rzeczach. Nie można przestać w siebie wierzyć. Jeżeli chcesz się uczyć, chcesz coś osiągnąć, to wszystko jest możliwe. Nawet nieznajomość języka polskiego nie jest przeszkodą, której nie można pokonać. Jestem doskonałym przykładem na to, że to możliwe – podkreśla.
Polskie korzenie
Na UMCS studiuje też Danyło z Ukrainy. Jest na pierwszym roku zarządzania. Jest jednym z niewielu studentów zagranicznych, którzy studiują w Polsce i nie muszą płacić za edukację. Danyło ma polskie korzenie i zanim zaczął studiować, wyrobił sobie Kartę Polaka. Było to dla niego symboliczne potwierdzenie polskiego pochodzenia.
– Kiedyś myślałem, że dobrze znam język polski, ale zmieniłem zdanie, gdy zaczął się pierwszy semestr. Nawet jeśli dogadujesz się z ludźmi na ulicy, to nie znaczy że łatwo ci pójdzie na studiach. Dlatego czułem się trochę zagubiony – przyznaje student. I dodaje: – Pierwszy miesiąc i pierwsza sesja są najtrudniejsze, dlatego że nie wiesz czego oczekiwać. Później było już tylko lepiej.
Danyło bierze też aktywny udział w życiu sportowym uniwersytetu. UMCS stworzył program o nazwie „UMCS biega”. Jego celem jest integracja studentów i pracowników uczelni, którzy lubią biegać, a także zachęta do aktywności fizycznej. – To świetna inicjatywa – podkreśla.
Co radzi kolegom z Ukrainy zanim zaczną studia w Polsce? – Warto poszukać studentów na portalach internetowych i zapytać ich, jak wyglądają studia w Polsce. Oni mogą nam wiele podpowiedzieć. Nie można bać się zmian – dodaje student.
Spełnione marzenia
Anna przyjechała z małego białoruskiego miasta Prużany. Już jako dziecko chciała uczyć się w Lublinie. Teraz studiuje na UMCS na kierunku zarządzanie.
– Już w wieku trzynastu lat marzyłam o studiowaniu w Polsce. Lublin mi się bardzo spodobał, bo łączy historię z nowoczesnością. W mieście jest wiele wspaniałych zabytków, a równocześnie powstaje też nowoczesna architektura. Jednym z moich ulubionych miejsc w Lublinie jest Stare Miasto. Warto pójść na wycieczkę z przewodnikiem, który zdradzi wszystkie tajemnice dawnego Lublina – mówi dziewczyna.
Na Białorusi, Ukrainie, czy Rosji młodzież kończy liceum mając 17 lat. W Polsce, podobnie jak na całym świecie, studentami zostają ludzie w wieku 18-19 lat. Czy taka różnica wieku nie przeszkadza?
– To nie jest problem. W moim otoczeniu Polacy nie zwracają uwagi na to, ile mam lat. Tak naprawdę wszystko zależy od Ciebie, od tego jakim jesteś człowiekiem. Na studiach poznałam nie tylko miłych ludzi, ale znalazłam też przyjaciół – odpowiada Anna.
Miasto możliwości
Lublin jest wyjątkowym miastem i niektórzy zagraniczni studenci zostają tu po studiach. Ale nie wszyscy. – Jeszcze nie jestem do końca pewna, czy zostanę w Lublinie po zakończeniu studiów, ale teraz to miasto stało się moim domem. Jest mi tu dobrze – wyjaśnia Anna.
Maria jest z Ukrainy i też studiuje na UMCS. Właśnie kończy drugi rok studiów na kierunku biotechnologia.
– Dla młodych ludzi Lublin to miasto wielu możliwości. Przyjechałam tu, bo jest wiele uniwersytetów i miasto śmiało można nazwać studenckim. Tu człowiek chce się rozwijać, udoskonalać swoje umiejętności. Zdecydowałam się zostać na UMCS na czas licencjatu, a potem pojechać do innego polskiego miasta, żeby lepiej poznać polską kulturę i zobaczyć więcej interesujących miejsc – komentuje dziewczyna.
Bigos na pierwszym miejscu
Zdaniem zagranicznych studentów, polska kuchnia nie różni się specjalnie od ukraińskiej, białoruskiej, czy nawet tureckiej.
– Bardzo lubię zjeść coś pysznego, więc jeżeli chodzi o polskie tradycyjne dania, to uwielbiam bigos. Po raz pierwszy spróbowałam go z polskimi przyjaciółmi w Zakopanem i bardzo mi posmakował. Uwielbiam też cebularze. Koniecznie też trzeba spróbować lodów z „Bosko”. To słodka wizytówka Lublina – śmieje się Maria.
Studenci na ogół mieszkają w akademiku, bo jest to tańsza opcja niż wynajęcie stancji. Masza mieszka w Ikarze już od siedmiu miesięcy.
– Stancja na pewno byłaby wygodniejsza, bo w akademiku można trafić na różnych sąsiadów. Ale w „Ikarze” jest fajnie. Mieszkają tu spokojni ludzie, z którymi mogę porozmawiać i zawsze poprosić ich o pomoc – przekonuje studentka.
Obcokrajowcy przyznają, że czasem ciężko jest im wytrzymać rytm studenckiego życia i tęsknią za bliskimi.
– Tęsknię za moim krajem. Ciężko jest bez bliskich, ale zawsze trzeba pamiętać, po co przyjechałaś na studia i iść do przodu – kończy Maria.
Bardzo interesujący artykuł!!!! Ładny początek))
Гарна стаття! Дякую автору. Буду стежити.
Well done! You are an increadibly creative writer!