Pierwszą lubelską Jadłodzielnię lokalni aktywiści otworzyli w grudniu, tuż przed świętami Bożego Narodzenia. Ku ich zdziwieniu nowe miejsce, choć to tylko blaszany boks, lodówka i kilka zbitych z desek półek, natychmiast przyjęło się wśród mieszkańców miasta i sprzedawców targowiska przy al. Tysiąclecia. Chętnych, którzy każdego dnia korzystają z pozostawionego tu jedzenia nie brakuje. Nieustannie rośnie też grupa oddających niewykorzystane produkty spożywcze. A inicjatorzy myślą o otwarciu kolejnego punktu.

Jadłodzielnia to miejsce, gdzie każdy z nas może zostawić produkty spożywcze, których nie uda nam się wykorzystać przed upływem terminu ważności albo nadwyżki nienadające się np. do zamrożenia, a tym samym przedłużenia ich przydatności do spożycia. Zamiast czekać na moment, w którym bochenek chleba pokryje się pleśnią, a jabłka zaczną gnić, możemy podzielić się z innymi i przynieść je do targowego boksu nr 97 przy al. Tysiąclecia. Ci, których na jedzenie nie stać, z pewnością nie pozwolą, by cokolwiek się zmarnowało.

– Jadłodzielnia działa całkiem sprawnie od ponad dwóch miesięcy. To zasługa nie tylko inicjatorów, ale też wolontariuszy, którzy chętnie nas wspierają. Praktycznie codziennie zasilamy ją owocami, warzywami i pieczywem, które otrzymujemy od zaprzyjaźnionych sprzedawców z Lublina. Sporo jedzenia trafia na półki Jadłodzielni od prywatnych osób, co niezwykle cieszy, bo udowadnia, że pomysł znalazł aprobatę mieszkańców – wyjaśnia Michał Wolny ze stowarzyszenia Food not Bombs, jeden z pomysłodawców Jadłodzielni.

Jedzenie znika czasami w zawrotnym tempie, dlatego osoby pełniące dyżur przy boksie porcjują je i wystawiają co kilka godzin, by zapasy były dostępne o każdej porze dnia. A ponieważ zainteresowanie Jadłodzielnią wzrasta, aktywiści już planują otwarcie kolejnego punktu w innej lokalizacji.

– Wiosną chcemy podjąć poważne rozmowy na temat kolejnego punktu. Póki co nie mamy lokalizacji, jesteśmy otwarci na propozycje mieszkańców, choć pojawił się pomysł, by zmobilizować do działania lubelskich studentów i właśnie na miasteczku akademickim stworzyć drugą Jadłodzielnię. Dlatego apelujemy o pomoc w znalezieniu lokalizacji, w której możliwe będzie postawienie regału czy lodówki – podsumowuje Michał Wolny.

Koszt sprzętów w obecnej Jadłodzielni pokryli w całości inicjatorzy akcji. Do stworzenia nowego punktu niezbędne są lodówka, regały i przede wszystkim chęć do działania. Każdy, kto chce wesprzeć inicjatorów Jadłodzielni ofiarowując niepotrzebny, ale sprawny sprzęt, albo dołączyć do grona wolontariuszy, proszony jest o kontakt przez fanpage na portalu Facebook.

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
oceniany
najnowszy najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
Kornel
Kornel
5 lat temu

Proponowane miejsce Jadłodzielni jest super. Biedny student, głodny, nie ma pieniędzy na jedzenie, zwłaszcza po imprezach.