Wojtek Cugowski powraca z nowym utworem. „Nie czekaj na znak” będziemy mogli usłyszeć premierowo w piątek (6 listopada). Utwór jest również zapowiedzią nadchodzącej płyty artysty, która ukaże się na wiosnę.
Przed nami premiera „Nie czekaj na znak”. O czym będzie utwór?
– To jest zawsze najtrudniejsze pytanie, bo każdy słuchacz zwykle interpretuje teksty po swojemu. Z mojej perspektywy to piosenka o tym, żeby się nie poddawać i iść do przodu bez oglądania się za siebie. Wprawdzie czasy, w jakich obecnie żyjemy, nie sprzyjają za bardzo takiej postawie, ale pomimo trudności trzeba zawsze wierzyć w siebie i robić to, co się kocha nie zastanawiając się, co pomyślą inni.
Na początku to był utwór instrumentalny.
– Napisaliśmy go wraz z Tomkiem Gołąbem (basistą mojego bandu) dość dawno temu, z tym że na początku był w zupełnie innej aranżacji. Kiedy przystąpiliśmy do prób zespołu, wpadłem na pomysł jak zrobić z tego piosenkę. W złożeniu tego utworu w całość pomógł mi bardzo Marcin Limek, producent muzyczny mojej płyty. Tak więc ostatecznie figurujemy wszyscy trzej jako współautorzy muzyki. Tekst do utworu jest mojego autorstwa, wcześniej bardzo rzadko pisałem teksty i w dalszym ciągu jest to dla mnie ogromne wyzwanie, ale jestem zadowolony z efektu.
Utwór jest również zwiastunem nadchodzącej płyty. Kiedy będziemy mogli ją usłyszeć?
– Jeżeli wszystko potoczy się zgodnie z założeniami, płyta będzie gotowa wiosną 2021 roku. Nagrywam w studiu Marcina Limka w Radomiu, będę też korzystał ze studia „Bracia Studio – Adam Drath” oraz S4 w siedzibie Polskiego Radia w Warszawie. Nie wiem jeszcze ile będzie utworów i jaki będzie tytuł płyty, na to jest trochę za wcześnie, jestem w trakcie nagrywania i wybierania utworów, które znajdą się na albumie. Natomiast już teraz mogę podać skład muzyków, którzy zagrają na płycie. Będzie to Tomek Gołąb (bass), Bartek Pawlus (perkusja), Bartek Jończyk (gitary) i Mariusz Nejman (instrumenty klawiszowe).
Jaki będzie klimat tej płyty?
– Z pewnością będzie na niej dużo rocka, to jest gatunek muzyki, który kocham najbardziej. Będzie również sporo klasycznie brzmiącego popu, pojawią się również gitary akustyczne. Trudno jest mi na tym etapie powiedzieć, jaki będzie ostateczny kształt płyty, na pewno będzie odzwierciedlać to, co jest dla mnie w muzyce ważne. To moja pierwsza solowa płyta, więc chcę, żeby oddawała jak najwierniej to, kim jestem jako muzyk.
Łatwo jest wydać nowy album w czasach epidemii?
– Wydać płytę jest stosunkowo łatwo, natomiast nie jestem w stanie przewidzieć, co będzie się działo w momencie premiery. Mam ogromną nadzieję, że na wiosnę covid będzie już przeszłością i będzie można wrócić do normalnego koncertowania. To rzeczywiście jest tragiczny czas dla branży muzycznej, ale staram się go wykorzystać jak najpełniej. Pracuję nad tym, żeby po powrocie do normalności móc grać własny repertuar i regularnie koncertować. Moja solowa płyta jest w tej chwili dla mnie priorytetem, ale nie zapominam również o płycie, którą nagraliśmy z Teksasami. Premiera naszego wspólnego albumu też jest ciągle przed nami.
Fot. Materiały Artysty