Rano przychodzę do warsztatu, zapalam światło i widzę luźno poskładane płyty. Wieczorem te płyty złożone są już w konkretny mebel. To bardzo przyjemne uczucie patrzeć na efekty swojej pracy – mówi Cezary Kursa, właściciel Max Kuchnie Biała Podlaska, mistrz w dziedzinie meblarstwa, który w Lublinie otworzył nowe studio.

Jest pan meblarzem. Na czym dokładnie polega pana praca?

CK: Na tworzeniu ludziom komfortu. W dzisiejszych czasach ludzie pracują całymi godzinami, oszczędzają, biorą kredyty, by kupić wymarzone mieszkanie, czy wybudować wymarzony dom. Jak już go mają, to chcą by był wykończony tak, jak zawsze chcieli, a ja pomagam im w tym. Wsłuchuję się w ich marzenia i potrzeby, po czym przygotowuję im taką propozycję, która nie tylko zaspokoi ich pragnienia, ale zapewni komfort użytkowania. Komfort życia. Od kilku lat prowadzę firmę Max Kuchnie w rejonie bialskim, a teraz przyszedł czas na Lublin.

Oferuje pan swoim klientom usługi, których nie mają inne firmy. Jakie?

CK: Obecnie ludzie zaczynają się „specjalizować”. Ktoś, kto jest np. strażakiem, księgowym, nauczycielem, czy wykonuje jakikolwiek inny zawód, zna się głównie na nim. Tak właśnie powinno być. My się znamy na meblach i całej „otoczce”, która im towarzyszy. Większość firm zrobi projekt mebli, wycenę i zostawia klienta z całą resztą. My działamy trochę inaczej. Doradzimy w wyborze sprzętu AGD, sprowadzimy, wniesiemy, wmontujemy w meble. Jeśli zajdzie taka potrzeba, współpracujemy z elektrykami, hydraulikami, a nawet firmami specjalizującymi się w wykończeniach, by zdjąć z klienta „doktoryzowanie się” z każdej dziedziny. Możemy każdego z fachowców sprowadzić na miejsce, uzgodnić zakres prac, terminy i wszystko zsynchronizować tak, by jedynym miejscem, które musi odwiedzić klient, jest nasze studio przy Koralowej 12.

Skąd wziął się pomysł?

CK: Jak zaczynałem pracować w meblarstwie, przeszedłem każdy etap. Gdy byłem młody, zatrudniłem się u stolarza, którego rodzina od pokoleń tym się trudniła. Wykonywałem wszystko: zwykłe prace porządkowe, pomagałem przy produkcji mebli, podpatrywałem fachowców, jak oni to robią, a także nauczyłem się projektować. Dostrzegłem lukę w całym tym procesie produkcyjnym. Każdy bowiem zajmuje się wyłącznie swoją dziedziną: stolarz, budowlaniec, architekt. Zdarzało się, że klienci się irytowali, bo kupili zmywarkę czy zlew i później się okazuje, że nie pasują do mebli. Ja wypełniłem tę lukę.

Panuje obecnie jakaś moda na kuchnie?

CK: Nie ma jednego trendu. Ilu klientów, tyle kuchni. Meble mogą być w lakierowanym macie, w połysku, rustykalne, fornirowane, czy z płyty laminowanej. Jedni lubią jasne kolory szafek, inni – ciemne. Wszystko zależy od gustu. Powodzeniem cieszą się szuflady, ze względu na wygodę. Ludzie lubią komfort i ja im to daję.

Skąd decyzja o przeniesieniu firmy do Lublina?

CK: W okolicy Białej Podlaskiej mieszkałem i pracowałem przez 9 lat, bo życie mnie tam pokierowało. Trzy lata temu założyłem firmę Max Kuchnie BP. Postanowiłem wrócić do Lublina z kilku powodów. Z Lublina pochodzę, tu się wychowałem i znam to miasto. Tu jest większy rynek, więc będę mógł rozwijać firmę. Jednak przede wszystkim w Lublinie mam rodzinę. Kilka miesięcy temu na świat przyszedł mój syn, Leon. Gdy się urodził, dojeżdżałem codziennie do Worońca do pracy. To ok. 2 godzin drogi w jedną stronę. To bardzo dużo czasu. Wychodziłem z domu bladym świtem, gdy dziecko jeszcze spało. Kiedy wracałem, Leon już był w łóżeczku. Dlatego podjąłem decyzję, że się przenosimy.

Łatwo jest prowadzić firmę meblarską?

CK: Najtrudniejsze były początki, bo założenie firmy, to mnóstwo wyrzeczeń. Zamiast jechać na wakacje czy kupić sobie nowy samochód, odkładałem pieniądze na zakup sprzętu do pracy, który jest niesamowicie drogi. Ale jakoś się udało, zatrudniam pracowników, firma się rozwija, mamy coraz więcej zleceń. Ludzie zgłaszają się do nas z całej Polski. Mamy nie tylko klientów indywidualnych, ale też firmy. Nie jesteśmy korporacją, która w każdej części Polski ma swojego przedstawiciela. Wszystko robimy sami i dbamy o to, by zostało jak najlepiej wykonane. Mamy głównie klientów z polecenia. Jak odbieram telefon, to pierwsze co mówi mój rozmówca, to: „Robił pan kuchnię u mojego znajomego”.

Klienci są zadowoleni?

CK: To bardzo miłe, to najlepsza ocena naszej pracy. Ale bywa też ciężko. To trudny rynek. Działają na nim ludzie, którzy „na czarno” robią meble. Psują nam wizerunek, bo jak coś zrobią źle, to nie ma do kogo złożyć reklamacji, a zła opinia idzie na całą branżę. My dajemy gwarancję naszej pracy nawet na pięć lat. Galerie handlowe nie są dla nas konkurencją. To tak jakby malucha porównać do maybacha. Do nas przychodzą klienci, którzy chcą mieć kuchnię stworzoną pod siebie. W galeriach natomiast kupuje się to, co akurat jest dostępne.

Dlaczego postanowił pan zająć się meblarstwem?

CK: Zawsze chciałem być dziennikarzem, nawet pisałem artykuły o tematyce sportowej. Ale w pewnym momencie przyszedł taki okres, że potrzebowałem pracy. Wziąłem gazetę, znalazłem ogłoszenie „Przyjmę pracownika do stolarni”. Poszedłem, trafiłem na człowieka, stolarza, w rodzinie którego to zajęcie przechodziło z pokolenia na pokolenie. Jest pasjonatem stolarstwa, nauczył mnie bardzo dużo, przede wszystkim odpowiedzialności. Gdy wiedział o jakichś niedociągnięciach, to nie spał po nocach. Tak mnie nauczył i tak ja staram się wykonywać meble, dokładnie i rzetelnie. Rano przychodzę do warsztatu, zapalam światło i widzę luźno poskładane płyty. Wieczorem te płyty złożone są już w konkretny mebel. To bardzo przyjemne uczucie patrzeć na efekty swojej pracy. Miło jest też, kiedy po jakimś czasie spotykam swoich klientów, oni mnie rozpoznają i są zadowoleni z tego, co zrobiłem.

Kuchnię u siebie sam pan stworzył?

CK: W domu mam meble wykonane przez siebie. To było trudne zadanie, bo okazałem się wymagającym klientem. Ale mam kuchnię taką, o jakiem marzyłem.

Chciałby pan, aby syn poszedł w pana ślady?

CK: Co by nie wybrał, zawsze będę go wspierał i nieważne, czy postanowi być politykiem, lekarzem, meblarzem, czy informatykiem. To będzie jego wybór, a ja będę przy nim. Teraz to on, moja rodzina dodaje mi sił do pracy. Chcę, żeby Leon w przyszłości mógł z dumą powiedzieć, że tata robi dobre meble.

***

Tu zamówisz meble

ul. Koralowa 12/1, Lublin

www.maxkuchniebp.pl

Subscribe
Powiadom o
guest
1 Komentarz
oceniany
najnowszy najstarszy
Inline Feedbacks
View all comments
Halina
Halina
3 lat temu

Poszukuję zestawu mebli do salonu fryzjerskiego. Na co powinnam zwrócić uwagę? Czy takie meble będą w porządku- https://wyposazenie-salonu-fryzjerskiego.pl/category/meble-fryzjerskie?horizontal ?